Rozdział 97

476 40 3
                                    

Nicole:

Nie wiedziałam co zrobić po tym co zobaczyłam. Weszłam do swojego pokoju, po czym napisałam Powellowi gdzie mnie znajdzie. Następnie przez ukryty korytarz poszłam do pokoju Dymitra. Nie było go. Zapewne miał wartę zdjęłam buty. Położyłam się na łóżku. I płakałam. Zobaczyłam tak dużo. Nie wiem po jakim czasie, poczułam jak Dymitr mnie obejmuję. Wiedział, że spotkałam się dziś z Lucasem.

- Co się stało?

Odwróciłam się w jego stronę. Jego oczy mnie hipnotyzowały, w jego ramionach czułam się bezpiecznie jak w domu.

- Tego było tak wiele...zbyt wiele.

- Czego ?

- Wspomnień, uczuć do mnie, do jego ojca, do Meg. Wszystko to mnie pochłonęło jak nigdy przedtem.

Przytulił mnie do swojego ciała, które dawało mi ciepło. Nie mam pojęcia jak długo byliśmy w tej pozycji.

- Jeśli chcesz spać, nie możesz w tym.

Miał rację podniosłam się Dymitr także, podszedł do szafy i wyjął jeden ze swoich t-shirtów. Podał mi go a ja poszłam się przebrać do łazienki. Jak zwykle był za duży, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Gdy wyszłam moje miejsce zajął Dymitr. Jutro czeka mnie znów kolejny dzień i rozmowa z Lucasem, a także to czego nie znoszę picie krwi Damona.

Poczułam na swojej szyi lekkiej pocałunki.

- To miłe.

- Tak ?

Obrócił mnie w swoją stronę, następnie zawisł nad mną. Dotykam jego twarzy po czym zbliżyła swoją twarz do jego.


W końcu skończyło się ostatnie spotkanie księżniczki. Oparłam się o oparcie fotela.

- Zmęczona?- spytała Shanna.

- Nie, ale cieszę się, że to było ostatnie. Dziękuję ci i możesz już iść.

- Dobrze. Do zobaczenia Nicole.

Uśmiechnięta wyszła. Przejechałam dłońmi po twarzy. następnie poszłam do Damona.

Weszłam do jego pokoju, po czym usiadłam obok niego. Kuzyn podał mi nadgarstek z którego zaczęłam pić krew.


Przebrana, stałam przed pokojem Lucasa. Zapukałam a po chwili otworzył mi drzwi.

- Nicole?

- Mogę wejść?

- Jasne.

Usiedliśmy na kanapie. Nikt się nie odzywał cisza między nami jest tak napięta. W końcu postanowiłam ją przerwać.

- Ja chciałam przeprosić za moje zachowanie i wyjaśnić ci czemu się tak zachowałam.

- Nie musisz.

- Muszę. Ja wiem już wszystko i przypadkowo więcej.

- Co znaczy więcej?

- Gdzieś wiem, że mogę ci ufać, ale to zaufanie nigdy nie będzie takie jak przedtem.

- Wiem, ale czy ty wierzysz w moje słowa?

- Tak.

Nagle kuzyn mnie do siebie przytulił.

- Kocham cię, Nicole.- wyszeptał.

- Uważaj bo to wykorzystam.

Odsunął się ode mnie i zaśmiał się.

- No co?- spytałam.

- Nic, po prostu Damon mówił, żebym uważał na słowa. Teraz wiem chyba czemu.

- Tak?- spytałam uśmiechnięta.

- Tak.

Wyjaśniłam mu tyle ile pozwalała mi teraz mój stosunek do niego. Wkrótce potem wyszłam się spakować.

Postawioną walizkę odstawiłam na bok. Ledwo usiadłam do mojego pokoju wpadł Michael.

- Mogę?- spytał.

- Przecież już wszedłeś.

- No tak. Chcę z tobą o czymś porozmawiać zanim wyjedziesz.

- O czym?

- Mówiłaś, że chciałabyś studiować.

- Tak, ale nie miałam za bardzo zastanowić nad kierunkiem i wyborem Uniwersytetu, więc?

- Jest pewna szkoła mogłabyś tam studiować.

- Jaka szkoła?

- Dla niezwykłych osób. Jest oddalona od dworu. Wiem, że chciałabyś sobie wybrać kierunek, ale może pomyślałabyś o prawie.

- Prawie?

Nigdy nie myślałam o prawie bardziej moje myśli szły może w stronę pracy biurowej lub nauczania. Ale prawo to raczej nie to.

- Tak, ale miałabym wybór?

Nie odpowiedział nic przez dłuższą chwilę, a ja wiedziałam a przynajmniej czułam co to może oznaczać.

- Oczywiście, że masz.- w końcu się odezwał.

- Pomyślę dobrze. Jestem zmęczona a za parę godzin jadę, więc wolałabym się jeszcze przespać.

- Oczywiście córeczko.

Pocałował mnie w czoło i wyszedł.

Przebrana w coś bardziej do spania położyłam się do łózka.


Jutro kolejny

Życie potrafi zaskoczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz