Rozdział 60

534 51 0
                                    

Caroline:

Obudziłam się w całkiem obcym miejscu. Powoli wstałam z łóżka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Pokój pomalowany na pomarańczowy kolor wyglądał ciepło, po meblach zrozumiałam, że jestem w sypialni. Tylko w jakim mieście oraz czyim domu? Za drzwi słyszałam jakieś głosy. Czułam się słabo, gdyż brakowało mi pożywienia, ale gdy otworzyłam drzwi zeszłam na dół. Poszłam w kierunku głosów, które słyszałam. Stanęłam przed otwartymi drzwiami do pokoju. Wiem, że tak nie można, ale zaczęłam podsłuchiwać.

- Wyjaśniłam ci wszystko, a teraz proszę zachowaj to dla siebie.- to głos Nicole.

Jestem w domu Nicole.

- Moi zadaniem jest..

- Wiem, co jest twoim zadaniem i to wczoraj zrobiłeś. Wróć do domu powiadom Hansa pewnie będzie chciał wiedzieć co się wydarzyło. Potem przywieź trochę dodatkowej krwi dla mojego gościa.

- Dobrze, ale nie zważasz na swoje bezpieczeństwo.

- Ale nic mi jest, a teraz proszę idź.I tak Damon będzie się chciał czegoś dowiedzieć czemu cię nie było wczoraj.

Nagle usłyszałam jak ktoś podchodzi. Cofnęłam się o krok, gdy przede mną pojawił się Powell?

Jeśli się nie mylę to przyjaciel Dymitra, co on tu robi? Czy to on mnie znalazł?

- Obudziła się pani to dobrze.

Powiedział po czym poszedł. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Nicole.

- Cześć, obudziłaś się. Jak się czujesz?

Podeszła do mnie i przytuliła.

- Dobrze tylko jestem trochę słaba i głodna.

- No jasne. Usiądź zaraz przy niosę ci krew.

Pokój był dość duży, ale nie chciałam teraz zawracać sobie głowę jego wyglądem. Tylko ciekawiło mnie dlaczego tu jestem i jak mnie znaleziono.

Gdy już mój głód zmalał poczułam się dużo lepiej.

- Nicole, gdzie ja jestem?

- To jest mój dom, gdy tylko uznasz to za stosowne wyjedziesz do domu.

- No dobrze jestem u ciebie w domu. Ale zostałam porwana więc jak się tu znalazłam.

Gdy na nią spojrzałam wyglądała jakby nad czymś myślała intensywnie i nie wiedziała co zrobić. Przejechała dłonią po włosach.

- Powinnaś zadzwonić do Jacka i do reszty, by się nie martwili.

Podała mi telefon i wyszła z pokoju. Poza tym miała racje powinnam zadzwonić do moich bliskich.

Nicole:

Wyszłam z pokoju do kuchni. Muszę jej wyjaśnić, ale od czego mam cholera zacząć. Od początku by było najlepiej, ale co jest tym początkiem.

Słyszałam jak Care rozmawia przez telefon.

Kobiety, które wezwałam okazały się takie jak ja. Wyjaśniły mi coś, ale czułam, że coś pominęły. Jedna wyglądała trochę podobna, ale nie wiem do kogo.

Zapraszam was na moje dwa kolejne opowiadania, które nie są mojego autorstwa, lecz wstawiam tu ich rozdziały

Życie potrafi zaskoczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz