17.

1.9K 168 55
                                    

Minął kolejny tydzień, a ja nadal nie wiedziałem co z Mercy. Nie spałem po nocach, cały czas zastanawiałem się kiedy policja zapuka do moich drzwi, by mnie zamknąć przez trzymanie przestępcy pod dachem. Lecz nic takiego się nie stało. Z Mią skontaktowałem się i dowiedziałem się, że nie wydała mnie policji, lecz nie chciała mieć ze mną nic wspólnego. Powinienem być zraniony, prawda? Ale tak nie było. Siedziałem na swoim stanowisku pracy i stukałem palcami o blat. 

- Gdzie ona jest? - nagle przed moim stanowiskiem pojawił się Louis. - Gdzie jest moja siostra? 

- Louis, proszę...

- Nie, powiedz gdzie ona jest. - warknął.

- Chodź. - powiedziałem i wstałem z miejsca. Ruszyłem w kierunku wyjścia i wiedziałem, że brunet idzie za mną. Wyszedłem z budynku i stanąłem obok mojego auta. 

- Gdzie jest moja siostra? 

- Louis, nie możemy tutaj rozmawiać. - powiedziałem. - Proszę, przyjedź do mnie, porozmawiamy na spokojnie.  

- Nie możesz mi powiedzie tego teraz? 

- Nie. - powiedziałem. - Napisz mi swój numer, wyślę Ci adres. - dodałem i podałem mu mój telefon. - Spotkany się o osiemnastej. - powiedziałem i minąłem bruneta. Wszedłem do komendy i wróciłem na swoje stanowisko. Opadłem na fotel i cholera, co ja miałem mu niby powiedzieć. ''Wiesz, Twoja siostra była Dangerous, teraz wystawiłem ją dla fałszywej''? Jestem takim idiotą. 

O osiemnastej usłyszałem dzwonek do drzwi. Nawet nie fatygowałem się, żeby pozbierać rzeczy związane z Dangerous, nie było potrzeby. Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazał się Louis.

- Wejdź. - powiedziałem i przepuściłem go w drzwiach. Zamknąłem drzwi i zaprosiłem bruneta do salonu.

- Co tu się stało? - spytał, widząc wszędzie porozwalane kartki. 

- To jest to, co chcę Ci powiedzieć. - westchnąłem. - Mercy pewnie mnie znienawidzi, ale prędzej czy później i tak byś się dowiedział. - powiedziałem. - Usiądź. 

- Czy możesz mi powiedzieć, o co kurwa chodzi? - spytał i usiadł na kanapie. 

- Pamiętasz jak pół roku temu ścigałem Dangerous? - spytałem, a on przytaknął głową. - Teraz powróciła, tylko...to nie ta sama osoba. 

- Co Dangerous ma wspólnego z moją siostrą?  

- Twoja siostra była Dangerous. - powiedziałem, a brunet wybuchł śmiechem. 

- Nawet nie żartuj sobie w ten sposób, Niall. - powiedział i wstał z kanapy. - Jesteś wariatem. 

- Mówię prawdę. - powiedział, gdy chciał wyjść z salonu. Stanął w pół kroku i odwrócił się. - Mercy była Dangerous. - odparłem. 

- Ty naprawdę nie żartujesz. - powiedział i wrócił na poprzednie miejsce. - Ale jak? Przecież ona..

- Była w jednym miejscu, a jednak w wielu. - zaśmiałem się. 

- Gdzie ona teraz jest? 

- Ktoś się pod nią podszywa. Próbuje być taka jak ona, tylko coś jej nie wychodzi. - powiedziałem. - Kiedy Mercy wyjechała, zacząłem coś do niej czuć, a kiedy powiedziała, że mi pomoże, cholera wtedy szalałem na jej punkcie, ale nie mogłem z nią być. Wiesz policjant i przestępca, to się nie łączy. Wyszliśmy razem do klubu i tam poznałem Mię. Wtedy Dangerous robiła się co raz bardziej niebezpieczna. Kazała mi wybrać pomiędzy Mercy a Mią. Wybrałem Mię, a ona zajęła się Mercy. - szepnąłem ostatnie zdanie. 

- Wystawiłeś moją siostrę?! - krzyknął. 

- Przepraszam, popełniłem błąd! Byłem zaślepiony Mią, że nie widziałem tego jak bardzo kocham Mercy! - krzyknąłem, a po chwili zorientowałem się, co wyleciało z moich ust. Powiedziałem to na głos. 

- Masz podejrzenia, kto może być Dangerous? - spytał, a ja pokręciłem głową. - W takim razie zabieramy się do pracy. 

- Co?

- Znajdziemy moją siostrę i Twoją przyszłą żonę. 

*Mercy pov* 

Nadal siedziałam w piwnicy. Od paru godzin nikt do mnie nie zaglądał. Szarpałam rękami, by jakoś wydostać się ze sznurów, ale te były mocniejsze. Nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Usiadłam prosto i patrzyłam jak drzwi się uchylają. Brian wszedł do środka i kucnął przede mną. Odwiązał moje nogi, po czym zdjął taśmę z mojej buzi i odwiązał ręce. 

- Szefowa chcę Cię widzieć. - powiedział i podniósł mnie na równe nogi. Nie mogłam ustać na nogach, więc od razu upadłam na kolana, ale Brian podniósł mnie i przytrzymał. 

- Brian? - odwrócił głowę w moją stronę. - Kto jest Dangerous? - spytałam. 

- Nie powinno Cię to interesować. - usłyszałam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam ją przede mną. Brian posadził mnie na krześle i stanął obok Dangerous.

- Czego jeszcze ode mnie chcesz, co? Powiedziałam Ci już wszystko. - powiedziałam. 

- To prawda, ale nie mogę ryzykować, że ktoś mnie zamknie.

- Nikt Cię nie zamknie. - powiedziałam.

- A ten Twój policjant? - spytała. 

- Zrozumiałby. - powiedziałam. 

- Wątpię. - powiedziała i zza paska spodni wyciągnęła pistolet i wycelowała we mnie. Przełknęłam głośno ślinę, chociaż i tak wiedziałam, że tu zginę. 

- Przynajmniej mi się pokaż, chcę wiedzieć kto mnie zabije. - powiedziałam. Zawahał się przez chwilę, lecz po chwili zdjęła kaptur i chustę. Otworzyłam szeroko oczy, nie wierząc w to co widzę przed sobą. 

XXXX

Witam w kolejnym rozdziale :) 

Marcelina x 


Dangerous? ||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz