09.

2.5K 193 19
                                    

Obudziłem się rano przez nadmierne ciepło. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Mercy, która nadal spała we mnie wtulona. Nadal obejmowałem ją ramieniem i jakoś nie przeszkadzało mi to. Wolną ręką chwyciłem telefon, który leżał na szafce nocne i sprawdziłem godzinę. Zegarek wskazywał szóstą dwadzieścia, więc nadal miałem czterdzieści minut na spanie, lecz wiedziałem, że nie zasnę. Odłożyłem telefon i rękę schowałem pod głowę. Patrzyłem na sufit, lecz co chwile zerkałem na brunetkę, która po chwili się poruszyła i podniosła głowę. Szybko osunęła się ode mnie i usiadła na łóżku. 

- J-ja przepraszam. - powiedziała szybko. Usiadłem na łóżku i uśmiechnąłem się lekko. 

- Nic się nie stało, naprawdę. - odparłem, a ona spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. - Było miło.

- I niewygodnie. - mruknęła. 

- Zdziwiłabyś się. - powiedziałem, a ona zaśmiała się. 

- Która godzina? - spytała.

- Po szóstej, zaraz muszę szykować się do pracy. - westchnąłem. 

- Szkoda. 

- Czemu? - spytałem zdziwiony. 

- Po prostu myślałam, że posiedzimy razem nad sprawą z fałszywą Dangerous. - wzruszyła ramionami. 

- Obiecuję, że jak wrócę to razem będziemy siedzieć z tym do rana, jutro i tak nie ma zmiany. - powiedziałem. 

Parędziesiąt minut później wybiła siódma. Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej swój mundur i wszedłem do łazienki. Położyłem mundur na pralce i podszedłem do umywalki. Oparłem o nią ręce i spojrzałem w lustro.

- Jesteś taki głupi, Niall. - powiedziałem sam do siebie. Z szafki wyciągnąłem maszynkę i piankę, ponieważ musiałem się ogolić. Szybko się z tym uwinąłem, po czym przebrałem się w mundur, a dresy i koszulkę zaniosłem do sypialni i położyłem je na fotelu w kącie, ponieważ ie były wcale brudne i wiedziałem, że przebiorę się w nie, gdy tylko wrócę. Wyszedłem z sypialni  i ruszyłem do kuchni, gdzie Mercy przygotowywała śniadanie. Usiadłem na krześle i obserwowałem niską brunetkę. Cieszyłem się, że wczoraj zanim zasnęła, zdążyła przebrać się w piżamę. Miała na sobie za dużą koszulkę i dresy. Odwróciła się w moją stronę i położyła przede mną kubek z kawą, a po chwili talerz z kanapkami. 

- Smacznego. - uśmiechnęła się. Wziąłem do ręki jedną kanapkę i szybko ugryzłem kawałek. 

Po skończonym śniadaniu umyłem naczynia, choć stoczyłem mała kłótnie z Mercy. Upierała się, że to ona pozmywa, ponieważ ona robiła śniadanie, lecz wygrałem. Odłożyłem szklankę na suszarkę i wytarłem ręce w ściereczkę. Wszedłem do korytarza i założyłem swoje buty, po czym schowałem odznakę i pistolet. Chwyciłem klucze od mieszkania oraz od samochodu i już chciałem wychodzić, lecz jej głos mnie zatrzymał. 

- Niall, zapomniałeś. - odwróciłem się i zobaczyłem w jej ręce moje drugie śniadanie oraz mój telefon. 

- Dzięki. - uśmiechnąłem się  i odebrałem od niej jedzenie oraz urządzenie. Podszedłem do niej i cmoknąłem ją w policzek. - Do później. - powiedziałem i wyszedłem z domu. Wyszedłem z klatki i uśmiechnąłem się jak głupi do sera. Wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Odjechałem spod bloku i ruszyłem w stronę komendy. Po paru minutach parkowałem pod moim miejsce pracy. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w kierunku wejścia. Wszedłem do budynku i przywitałem się z kolegami z pracy. Usiadłem na swoim stanowisku i przetarłem twarz dłonią. Nie zdążyłem nawet włączyć mojego komputera, a szef już pojawił się na środku pomieszczenia. 

Dangerous? ||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz