Odszedłem od stanowiska i uśmiechnąłem się lekko. Stanąłem przed brunetką i również skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
- Witam, oficerze. - powiedziała, a ja uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
- Skąd wiedziałaś, że po Ciebie przyjadę? - spytałem.
- Zayn do mnie zadzwonił. - powiedziała. - Słyszałam, że jakaś suka się pode mnie podszywa.
- Tak i Ty pomożesz mi ją znaleźć. - odparłem.
- Dlaczego ja? - podniosła brew do góry z małym uśmiechem.
- Bo jesteś Dangerous. - szepnąłem.
- Jestem na emeryturze. - powiedziała, a ja zaśmiałem się. - I tak wiesz,że Ci pomogę. - uśmiechnęła się.
- Wiem. - odparłem. - Chodź. - dodałem i zabrałem swoją walizkę. Chciałem wziąć torbę Mercy, ale mi nie pozwoliła. Wyszliśmy z lotniska i podeszliśmy do mojego auta. Schowałem swój oraz bagaż Mercy i wsiedliśmy do samochodu. - Zawiozę Cię do Horly, a jutro obmyślimy plan.
- Nie chcę wracać do domu. - powiedziała szybko. - Wynajmę jakiś pokój w hotelu. - dodała, a ja wiedziałem, że chodzi o jej ojca.
- Jeśli chcesz możesz zostać u mnie, jeśli oczywiście chcesz. - zaproponowałem.
- Nie będę Ci się narzucać. - machnęła ręką.
- Nie narzucasz. - powiedziałem i wyjechałem z parkingu lotniska. - I tak mieszkam sam.
- A Shelby? - spytała.
- Zerwałem z Shelby, teraz chodzi z moim najlepszym przyjacielem. - mruknąłem.
- Przepraszam. - powiedziała. Spojrzałem na nią kątem oka. Brunetka zaczęła bawić się palcami i spuściła głowę.
- Nie przepraszaj. - powiedziałem.
- Będę, to przeze mnie Twój związek się rozpadł. - powiedziała szybko.
- Nie przez Ciebie, tylko przez jej tajemnice. - zapewniłem ją.
- Byłam częścią tej tajemnicy. - szepnęła, ale ją usłyszałem.
- I tak pojedziesz do mnie, nie znoszę sprzeciwu. - zmieniłem temat. Dziewczyna cicho się zaśmiała, przez co i ja się uśmiechnąłem. Po paru minutach byliśmy już pod blokiem, w którym mieszkam. Wysiedliśmy z samochodu i ja od razu zabrałem nasze walizki. Mercy wywróciła oczami, a ja tylko lekko się uśmiechnąłem. Podałem je klucze od mieszkania i powiedziałem, na które piętro powinna wejść oraz podałem numer mieszkania. Weszliśmy na odpowiednie piętro i brunetka otworzyła drzwi od mojego mieszkania. Weszliśmy do środka i położyłem bagaże w korytarzu. - Będziesz spała w mojej sypialni, a ja prześpię się na kanapie. - powiedziałem.
- Nie, przecież mogę spać w salonie. - powiedziała szybko.
- Jesteś moim gościem, więc nie będziesz spałą na kanapie. - odparłem z uśmiechem. - Chodź, pokaże Ci, gdzie co jest. - dodałem. Oprowadziłem brunetkę po mieszkaniu, po czym wróciliśmy do salonu, a Mercy zabrała swoją walizkę.
- Jeżeli już tu jestem, możemy pomyśleć nad planem. - powiedziała. Usiadła na fotelu i założyła nogę na nogę. - Jeżeli robi dokładnie to samo co ja, musiała mnie znać.
- Co masz na myśli? - spytałem.
- To może być ktoś ode mnie. - przygryzła wargę. - Zadzwoń do swojego kolegi, sami nie będziemy nad tym myśleć.