05.

2.3K 173 13
                                    

Następnego dnia obudził mnie dzwonek do drzwi. Chciałem przewrócić się na bok, ale zamiast tego spadłem z kanapy. Usiadłem na podłodze i potrząsnąłem głową. Wstałem z zimnych paneli i wyszedłem z salonu. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się Harry. 

- No wreszcie, dzwonię już od dziesięciu minut. - powiedział i wszedł do środka bez zaproszenia. 

- Czego znów chcesz? - spytałem.

- Jak zawsze miły. - powiedział sarkastycznie. - Zapomniałeś? Miałeś mi pomóc kupić prezent dl Gemmy. - powiedział, a ja przejechałem dłonią po włosach. 

- Przepraszam. - powiedziałem. - Daj mi dziesięć minut. - dodałem i wyminąłem go, lecz zatrzymałem się w pół kroku, gdy zobaczyłem Mercy. Czułem na sobie spojrzenie mojego przyjaciela i wiem, jakie myśli przechodziły mu przez głowę. 

- Przepraszam, jeśli w czymś przeszkodziłem. - odezwał się, a ja odwróciłem się w jego stronę. Na jego twarzy widziałem mały uśmieszek i miałem ochotę mu przywalić. 

- Jesteś idiotą. - prychnąłem. - Harry to Mercy, Mercy to Harry, mój przyjaciel. - przedstawiłem ich sobie. Harry podał dłoń Mercy, a ona ją uścisnęła. Zilustrowałem brunetkę wzrokiem i wcale nie dziwię się, że Harry sobie o czymś pomyślał. Miała na sobie za dużą koszulkę, mogę się założyć, że była ona Louis'a lub Zayn'a, a jej włosy odstawały we wszystkie strony świata. 

- Miło poznać. - uśmiechnął się, dzięki czemu w jego policzkach zobaczyłem dwa dołeczki. 

- Harry, zanieś swój tyłek na kanapę, wrócę za dziesięć minut. - powiedziałem, a brunet zaśmiał się i odwrócił. Wszedł do salonu, a ja ruszyłem w kierunku sypialni. Słyszałem za sobą kroki i wiedziałem, że Mercy idzie za mną. Wszedłem do mojej sypialni, o ile centrum dowodzenia Dangerous można nazwać sypialnią i z szafy wyciągnąłem czyste ciuchy. Byłem już przy drzwiach sypialni, gdy wpadłem na na pewien pomysł. - Chciałabyś pójść z nami na zakupy? - odwróciłem się w stronę Mercy. 

- Nie, Harry pewnie nie byłby z tego zadowolony. - uśmiechnęła się lekko. - Posiedzę tutaj i pomyślę nad złapaniem fałszywej Dangerous. - dodała. 

- Nie wygłupiaj się. - odparłem. - Wiem, że siedziałaś pół nocy nad jej schwytaniem. Jesteśmy w tym razem, sama nie będziesz myśleć, a teraz ubieraj się i zaczekaj na mnie z Harry'm. - uśmiechnąłem się. Wyszedłem z sypialni i wszedłem do łazienki. Prysznic brałem wczoraj wieczorem, więc dzisiaj rano w ogóle mi się to nie opłacało. Jedynie ogoliłem się i umyłem zęby, po czym ubrałem się. Wyszedłem z łazienki, a na moje miejsce weszła Mercy. Wszedłem do salonu, gdzie siedział mój przyjaciel i oglądał telewizję. - Mercy z nami pójdzie. - powiedziałem, a on uśmiechnął się i przytaknął głową. 

- Kim ona dla Ciebie jest? - spytał i spojrzał na mnie.

- Jest koleżanką. Dlaczego pytasz? - podniosłem brew do góry. 

- Dlatego zostawiłeś Shelby? Dla niej? 

- Co? Oczywiście, że nie. Był inny powód, okłamywała mnie przez miesiące. 

- Co masz na myśli? - zmarszczył brwi. 

- Jestem gotowa. - do salonu weszła Mercy, a ja jej za to dziękowałem. Harry nadal robiłby mi przesłuchanie, a ja nie miałem na to ochoty. - Ktoś umarł jak mnie nie było? - spytała.

- Lepiej już chodźmy. - powiedziałem. Ja i Mercy założyliśmy swoje buty, po czym cała trójką wyszliśmy z mojego mieszkania. 

- Przyjechałem samochodem, więc nie będziemy musieli iść na nogach. - powiedział brunet. Przytaknąłem głową i spojrzałem na brunetkę, która również się zgodziła. Wyszliśmy z bloku i wsiedliśmy do samochodu Harry'ego. Usiadłem obok kierowcy, a Mercy usiadła z tyłu. Brunet odpalił silnik i odjechał spod mojego bloku. Poczułem wibracje telefonu, więc wyciągnąłem go z kieszeni i odblokowałem. 

Od Nieznany: jestem blisko, ale mnie nie dostrzegasz - DW xx

XXXX

Byłam dzisiaj u dentysty, dlatego nie było rozdziału wcześniej :) 

Marcelina x

Dangerous? ||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz