EPILOG!!!

2.4K 186 63
                                    

- Zdałam!!! Boże święty zdałam!!!- krzyczałam na cały dom.

- AAAAAA!!! Kochanie, wiedziałam, że dobrze ci poszło...- powiedziała moja mama i przytuliła mnie mocno.

Zaraz za nią podbiegł ojczym, James i Cameron. Wszyscy uściskali mnie przesadnie.

- Noah! A ty?!- jedyny James zauważył wchodzącego bruneta.

Wszedł ze spuszczoną głową i zgorszoną miną. Złapał się za tył głowy i głęboko westchnął. Chyba powinien spróbować swoich sił w szkole aktorskiej...

- No nie?! Przecież tyle nauki za tobą...tak bardzo się podciągnąłeś...No nic! Nie martw się nast...- kochana mama próbowała udać, że nic się nie stało.

- Przecież zdałem!!!- wykrzyknął nagle, a wszyscy podbiegli do niego.

Właśnie tego dnia były wyniki matur. Uzyskaliśmy wysokie noty jak na naszą szkołę. Kolejnym planem były studnia w Anglii. Uniwersytet Oxfordzki miał otworzyć nowy rozdział w naszym życiu. Dla mnie były to wielkie zmiany, ponieważ mieliśmy zamieszkać u taty. Dzięki wpłacie Noaha, udało się załatwić operację i silne leki. Tata długo był bardzo słaby, jednak z biegiem czasu nabierał sił i wracał do codziennych czynności. Po operacji odwiedziliśmy go i złapałam z nim świetny kontakt.  

Jedynym niepokojącym nas faktem był powrót Jacob. Pojawił się kilka miesięcy temu. Policja się nim nie zainteresowała, ponieważ to on sam rok temu podjął się leczenia. W końcu sprawa go przerosła i zrezygnował z dalszej walki o lepszego siebie.

Kilka razy kręcił się obok naszego domu. Dzwonił z numeru zastrzeżonego. Starałam się nie wychodzić sama, ale było to często niemożliwe i nie miałam innego wyjścia. Staraliśmy się cieszyć z życia,  a Jacoba odsuwać na dalszy tor chociaż nigdy nie było wiadomo do czego jeszcze może się posunąć...

- To teraz zapraszam na ciasto i kawę!- mama szła już w stronę salonu z paterą pełną kawałków szarlotki i napoleonki, czyli naszych ulubionych ciast. 

Siedzieliśmy razem  przy stole, jak prawdziwa rodzina. Brakowało mi tylko Nicol i taty. życie jest niesprawiedliwe, bo chcąc zatrzymać kogoś przy sobie tracimy inne osoby. I to właśnie się stanie, gdy wyjadę na studia... Będę mieć Noaha, Nicole, Alison, tatę I Camerona. Ale mama, ojczym, James zostaną tutaj, w Stanach.  

- Będę uciekał.- powiedział Noah do wszystkich i wstał od stołu, dając mi znak, abym z nim poszła.

- Cieszysz się, że wyjedziemy razem?- zapytałam, gdy byliśmy już sami w korytarzu, a Noah zakładał buty.

- Mhm...Nawet nie wiesz jak bardzo!- przytulił mnie.- I będziemy mieć spokój od Jacoba...Co to będzie za ulga Ari!

- Próbuje to sobie wyobrazić. Tylko mam takie dziwne przeczucie, że jeszcze namiesza w naszym życiu.

- Nie myśl o tym kochanie. Masz już za bardzo namieszane przez niego w głowie dlatego tak ci się wydaje... Przyjadę po ciebie o 18.- pocałował mnie w czoło.

- Jasne. Uważaj na siebie.

Pocałowałam go w usta i przytuliłam, jakbyśmy mieli się już więcej nie zobaczyć.

Gdy Noah już wyszedł przebrałam się w luźne ubrania i weszłam do łóżka. Otworzyłam laptopa i weszłam na Facebooka. Pisałam z Calebem o wynikach matur i jego nowej miłości. Między nami wszystko wróciło do normy. Po tym jak rok temu wyznał mi miłość długo nie mógł się otrząsnąć. Bał się, że to zniszczy naszą idealną przyjaźń...ale tak się nie stało. Potraktowałam to z dużym dystansem. Dużo rozmawialiśmy o jego uczuciach i w końcu doszedł do wniosku, że jest biseksualny. Utworzył związek z Pitty, słodką małą blondyneczką z naszej klasy. 

New ClassmateWhere stories live. Discover now