Rozdział 18/II

3.8K 227 8
                                    

Zakapturzona postać skierowała się w stronę Caleba, zaczęła energicznie machać rękami i coś krzyczała. Nie mogłam niczego zrozumieć. Załączyła mi się ciekawska Ari, więc podbiegłam bliżej i schowałam się za domem. Caleb rozmawiał z kobietą, której głos znałam, ale nie wiedziałam skąd.

- Miałeś go odzyskać i uratować do cholery! A on nadal siedzi w bunkrach... nie tak się umawialiśmy! -mogłam wyczuć, że kobieta jest zdenerwowana.

- Jejuu... nie tak głośno! Mój brat jest w domu. A wogóle to panuje nad sytuacją. Ogarnę wszystko do końca tygodnia, ale Ari ma być bezpieczna - chłopak złapał postać za ramiona i wciągnął do domu.

Ja zamarłam. Nie miałam pojęcia kim jest ta kobieta i co ona i ten ktoś z bunkrów ma ze mną wspólnego. Nadal stałam w tym samym miejscu.

Po chwili drzwi się otworzyły, a z domu mojego przyjaciela wyszła Lili. Domyśliłam się już, że chodziło o Jacoba. Tylko dlaczego Caleb chcę go uwolnić albo kryć? Byłam zdezorientowana i stwierdziłam, że narazie nie mam ochoty z nim gadać.

- Jesteśmy umówieni, a jak nie to lepiej pilnuj Ari!- wysłała mu buziaka i odjechała.

W domu byłam po niecałych 10
minutach. Chciałam wrócić do łóżka i zapomnieć o tym wszystkim co dzisiaj widziałam, ale nie mogłam. Nie chciałam nadal być tą Ari, która wszystkiego się boi i ciągle przed czymś ucieka. Chciałam żyć normalnie i żaden Jacob z żadną siostrunią mi w tym nie przeszkodzi.

Zeszłam na dół i jak zwykle czekałam na Caleba, przed którym muszę grać głupią i głuchą. Chcę zobaczyć jak długo będzie kłamał. Teraz nie wiem czy mogę mu ufać.

Około 8 na podjazd mojego domu zajechało czarne auto, z którego wysiadł blondyn. Jak zwykle z nienaganną fryzurą i szerokim uśmiechem na twarzy. Ciekawe czy to tylko pozory czy może naprawdę jest szczęśliwy.

Wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Dałam buziaka przyjacielowi, który włączył silnik i ruszył w drogę.

Lekcje jak zwykle strasznie się dłużyły. W dodatku cały czas myślałam o dzisiejszym ranku, którego poprostu nie ogarniałam.

Wyszłam na dziedziniec szkoły i usiadłam na murku przy wjeździe. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak. Podniosłam głowę znad telefonu i zobaczyłam Noaha.

- Hej Ari! Chyba musimy pogadać. - dał mi buziaka w policzek i usiadł obok.

- Słucham, co się stało? -schowała telefon do kieszeni i czekałam na odpowiedź.

- Przepraszam, że wczoraj tak uciekłem. Nie mogłem patrzeć na twoje szczęście w ramionach Louisa. Nadal strasznie boli.

- Czekaj, czekaj... szczęście? - wybuchłam śmiechem.

- To wy nie jesteście razem? -zapytał zdziwiony.

- Pojebało cię? Z tym idiotą?! To tylko kolega - próbowałam uspokoić mój "atak".

- Czyli jesteś wolna? - wyraźnie się rozpromienił.

- Tak!

- To idziemy na ciacho?- zaproponował.

- Niezłe ciacho stoi koło mnie... no ale shakem nie pogardzę - wstałam i skierowałam się w stronę cukierni - idziemy?

~~~~~~~~

Siedzieliśmy razem dobre 2 godziny. Gadając i śmiejąc się. Potrzebowałam tego, chociaż na chwilę mogłam zapomnieć. Gdy dochodziła 18 musiałam wracać  do domu. Chłopak miał coś do załatwienia na mieście, więc pożegnaliśmy się  i każdy poszedł w swoją stronę.

Po powrocie do domu zjadłam szybką kolację i usiadłam przed telewizorem oglądając jakieś dziwne kreskówki. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Raptownie wstałam z kanapy i z pełną buzią chipsów pobiegłam otworzyć drzwi. Na progu stał Caleb z Neilem.

- Yyy... co tu robicie? -zapytałam przez zęby.

- Chcieliśmy spędzić wieczór z naszą ukochaną przyjaciółką -odpowiedzieli chórem.

- W sumie czemu nie... wchodźcie!- w końcu będę miała okazje bliżej poznać Neila. Ten chłopak naprawdę zaczynał mnie intrygować.

Chłopcy rozwalili się na moim łóżku i szukali jakiegoś filmu na moim komputerze. Bałam zostawić się ich samych, bo pewnie się pozabijają, ale musiałam się ogarnąć.

Poszłam do łazienki i napełniłam wannę wodą. Potrzebowałam odprężającej kąpieli, która przedłużyła się do pełnej godziny.

Ubrana w piżame wróciłam do pokoju. Po otworzeniu drzwi zobaczyłam dwóch padniętych facetów bez koszulek (załącznik😍), którzy smacznie spali. Nie chciałam ich budzić, więc zamknęłam komputer i położyłam się między nimi.

Już prawie zasnęłam, ale ktoś zaczął walić w moje drzwi frontowe. Zaspana ztoczyłam się z piętra.

- Co ty tu robisz? O tej porze?! -zapytałam otwierając drzwi.

----------------
Witam 😍
Dzisiaj wybije 23tys wyświetleń 😨😨 rośnie w zadziwiającym tempie... dziękujemyy 😍😘

Więc kolejny rozdział za nami? Jak myślicie kto odwiedził Ari i co sądzicie o Ceilu? 😂😂

Następny rozdział dodamy dopiero gdy będzie 20 gwiazdek... im bardziej się postaracie tym szybciej rozdział 😊 uda się?

Kocham Was Olii 💕❤

New ClassmateTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang