Rozdział 30/II

4.3K 261 20
                                    

- Nigdy tak nie będzie Ari. Bo przyjaźń często kończy się miłością, ale miłość przyjaźnią nigdy.

- Ale przecież nam się udało obejść stereotypy, więc może mi i Louisowi też się uda - powiedziałam pewnie.

Chłopak zaczął nerwowo drapać się za uchem. Wyglądał na wyraźnie zakłopotanego, a jego zachowanie nie należało do normalnych.

- No masz racje, chyba muszę już lecieć, bo zaraz wychodzimy - Caleb szybko podniósł się z miejsca i najzwyczajniej w świecie uciekł.

Zostałam sama. Tylko ja i ten cholernie zimny murek. Zaczynało mi burczeć w brzuchu, więc chwile później również skierowałam się w strone hotelu.

Przechodząc głównym korytarzem poczułam czyjeś zimne ręce na moim nadgarstku. Chciałam się odwrócić i wyrwać rękę z uścisku, który stawał się coraz mocniejszy, lecz nie mogłam, bo ten ktoś złapał za mój kark.

Postać popychała mnie w kierunku jakiegoś pomieszczenia służbowego. Wołałam pomoc, ale na marnę, ponieważ ucisk powodował, że miałam trudności z oddychaniem i dźwięk, który wydawałam, był ledwo słyszalny.

Dziwiłam się dlaczego obsługa hotelowa nie reaguje. Przecież to normalne, że ich goście obezwładniają kobiety bez celu, prawda!?

Zeszliśmy do piwnicy. Dłoń, obstawiałam, że mężczyzny, została zdjęta z mojej szyi, a do mojego ucha dotarł cichy szept.

- Ari chyba musimy coś dokończyć - Noah obrócił mnie w swoją stronę i zaczął nachalnie całować moją szyję.

Nie potrafiłam tego odwzajemnić. Czułam się jak największa szmata. Odepchnęłam chłopaka i wybiegłam z kantorka.

Perspektywa Noaha:

Zostałem sam. Stałem na środku i próbowałem zrozumieć o co mi chodziło. Dlaczego nie próbowałem z nią normalnie pogadać tylko rzuciłem się na nią jak jakiś napalony czterdziestolatek?!

Wróciłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżko. Znowu czułem się tak jak kilka miesięcy temu. Potraktowałem ją  jakby nic dla mnie nie znaczyła. Dlaczego ja zawsze muszę być takim chujem do cholery!

- Kochasiu lecimy na śniadanie? - do pokoju wparował Derek, który jak zwykle miał banana na twarzy.

- Kochasiu? - wstałem i skierowałem się do łazienki, żeby trochę się ogarnąć.

- No! Wiesz, że musisz mi opowiedzieć swoją noc z grzeczniutką Ari.

- Kurwa... Po pierwsze ona nie jest taka grzeczniutka, a po drugie do niczego wielkiego nie doszło i jak zawsze wszystko spieprzyłem- nie miałem ochoty z nim gadać.

- Powiadasz, że nic WIELKIEGO? Ale do czegoś doszło? - powiedział Derek opierając się o futryne.

- Ja nie wchodze ci do łóżka z Alison.

- A byłoby ciekawie.- puścił mi oczko, a ja walnąłem go w tył głowy.

- Dobra...Ty jesteś trochę doświadczony jeśli chodzi o laski więc pomożesz mi- posadziłem go na hotelowym krześle.

- Nie wiesz jak zaciągnąć jej do łóżka czy może boisz się  poprosić o przysługę?- śmiał się Derek.

- Oba frajerze. A tak poważnie...najpierw zachowałem się jak rozsądny facet, a potem jak napalony nastolatek. Kurwa! Ona może mnie na zawsze zostawić! - dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z mojego czynu.

- Nie wiem co jej zrobiłeś ale brzmi groźnie. Wydaje mi się, że za bardzo włazisz jej w tyłek.

Siedziałem w ciszy i analizowałem wszystkie sytuacje.

New ClassmateWhere stories live. Discover now