- Przepraszam panią - powiedział ten sam głos co wcześniej, - czy wie pani, gdzie można tu znaleźć nocleg? - zapytał, a ja uderzyłam się w czoło z taką siłą, że odgłos rozniósł się echem po okolicy.
- Mówiłam już, proszę mnie tak nie nazywać - mruknęłam i wzięłam głęboki wdech. - To niewielka wioska i nie mamy tu gospód. Niech pan popyta - dokończyłam, a następnie wzruszyłam ramionami i ruszyłam przed siebie.
Stanęłam przed dębowymi drzwiami i wzięłam głęboki wdech. Za drewnem znajdował się korytarz, po drodze dwa pokoje i na końcu kuchnia. Dalej łazienka i wejście na ganek. Ściany były kremowe, a podłoga zimna. Dziadkowie i rodzice najpewniej jedli kolację. Otworzyłam drzwi i bezdźwięcznie weszłam do środka. Natychmiast otoczyło mnie ciepłe powietrze, więc pomyślałam, że na pewno pali się w piecu. Zdjęłam buty i weszłam na pierwszy stopień.
- Wróciłam - oznajmiłam w miarę głośno. Jednak...nikt nie odpowiedział. Pokonałam schody i dostałam się na piętro. Po lewej widniały drzwi na strych, tam przebywałam rzadko. Można tam było znaleźć jakieś stare zdjęcia oraz nieco zniszczone meble i ubrania. Na prawo znajdowały się jasne drzwi do mojego pokoju. Od razu weszłam do mojego schronienia. Był taki mały, ale zarazem przytulny. Okno było zasłonięte i panował tu półmrok. Opadłam na łóżko i przymrużyłam oczy.
Ten cudowny spokój przerwało pukanie do drzwi.
- Otwórz! - krzyknęła moja mama, więc zwlokłam się po chwili i zeszłam na parter. - OTWÓRZ, dziecko!
- Nie nazywaj mnie dzieckiem! - wrzasnęłam i otworzyłam drzwi ze złością na twarzy.
Aż się wzdrygnęłam.
- Szukamy nocle...
- Hę? - wydusiłam i zmarszczyłam czoło.
- To znowu TY? - prychnął ciemnowłosy. Już odtworzyłam usta, by mu odpyskować, gdy zostałam z premedytacją odepchnięta przez babcię. Zakołysałam się i uderzyłam w głowę. Gotowałam się ze złości. Zacisnęłam pięści tak mocno, że aż zbielały.
- Szukasz noclegu? - zapytała starsza kobieta z nadzwyczajną uprzejmością.
- Właściwie, to jest nas trzech - powiedział jakby od niechcenia.
- Z chęcią was przyjmiemy - dołączyła się do rozmowy moja matka.
Kilkanaście minut później wszyscy byliśmy już w kuchni.
- Och, to ciebie spotkaliśmy wcześniej w pobliżu lasu - zagaił. - Nie przedstawiłem się, jestem Froi Tiedoll, a to moi uczniowie - dodał oraz wskazał na chłopców, czy może raczej mężczyzn.
- Nazywam się Noise Marie - odezwał się w przyjazny i spokojny sposób ten ze słuchawkami.
- Przedstaw się - szepnął i szturchnął szermierza starszy człowiek.
CZYTASZ
〷●Jestem Kanda Yū●〷
FanfictionHistoria o tym, jak przypadkowe spotkanie zmieniło moje życie. O tym, jak wiele musiałam utracić, by zyskać to, co tak bardzo ważne w życiu. O tym, że nawet, gdy ma się okropny charakter można znaleźć kogoś podobnego, kto będzie potrafił zrozumieć b...
〷●Nagła zmiana●〷
Zacznij od początku