×××××××××××××

PÓŁ ROKU WCZEŚNIEJ...

-Rosalin! Do ciebie! - Krzyczy mama, więc z żalem odkładam na biurko czytaną książkę i wkładając na nogi kapcie, wychodzę z pokoju.
Matka, stoi przede mną trzymając ogromny kosz czerwonych róż. Patrzę na nią i chce mi się śmiać.
Jakiś tydzień wcześniej, powiedziała mi kim jest ojciec jej dziecka. Oczywiście wywiązała się awantura, a ja jak na razie nie miałam ochoty poznawać tego mężczyzny. Nawet jeśli Erik był super, jego ojciec, nasz ojciec to nie on.
-Okej, to od ojca tak? Próbuje w kupić się w moje łaski?
-Rose! - Matka karci mnie wzrokiem. - Zabierz to ode mnie! Karteczkę masz w środku.
Wywracam oczami, po czym podchodzę i przejmuję od niej kosz.
Ciężki.
Zrezygnowana zanoszę go do salonu i stawiając na ziemi, biorę się za szukanie karteczki.
Jest!
Coś mi ten papier przypomina....
Otwieram kremową, złożoną na pół kartkę, a moim oczom ukazuje się ręcznie napisana wiadomość.
Piękne pismo.
Udanego roku szkolnego, Twój Dylan.
Uśmiecham się kręcąc głową, po czym nie zastanawiając się nawet, która może być u niego godzina wystukuję sms'em podziękowanie i życzę mu tego samego.
Czym jeszcze mnie zaskoczy?
Po domu roznosi się zapach róż. Patrzę na nie i robi mi się smutno. Tęsknię za nim, za jego chamskimi tekstami, jego uśmiechem, za....
-I od kogo to? - Matka patrzy na mnie marszcząc brwi.
-Dylan Flint. - Rzucam myśląc, że przecież i tak nie wie kto to.
-Flint? Znam to nazwisko... - Kobieta marszczy brwi. - Tak, chłopak Margaret miał takie nazwisko.
Wzruszam ramionami.
-Dylan jest jego synem.
-Och. - Spuszcza głowę. - Nie wiedziałam, że ma dziecko.
Milczę.
Co mam jej powiedzieć?
O mnie też za wiele nie może powiedzieć.
Dobrze, że chociaż wie o Eriku.
Nic nie mówiąc kobieta wycofuje się z salonu do kuchni.
No tak.
Przecież nie można pogadać normalnie. Zresztą po co? Jak można uciekać. Sama uciekłam...
Wzdycham i spoglądam na zegarek. Za godzinę umówiłam się z Li. Nie bardzo miałam ochotę, ale siostra Willa nie dawała mi wyboru.
Zamykam oczy i znów przypomina mi się pocałunek z jej bratem.
Obiecał mnie kochać.
Czuję jak moje policzki zaczynają się rumienić.
-Halo! Rose, tu ziemia. - Mama stoi przede mną, nawet nie wiem, w którym momencie się wróciła. - Ktoś puka.
-Tak, już. - Mruczę i nie zastanawiając się nawet czemu sama, nie może otworzyć, ruszam w stronę drzwi.
To pewnie Li. Musiała przyjść wcześniej. Jak zwykle.
Otwieram, bez patrzenia w wizjer, a moim oczom ukazuje się Erik.
Ma na sobie niebieską koszulę i ciemne jeansy. Jego oczy odnajdują moje.
-Cześć siostrzyczko. - Uśmiecha się, a mnie zalewa dziwna radość. Blondyn nie miał najmniejszego problemu z zaakceptowaniem mnie jako siostry. Przyjął nas z otwartymi rękami, chociaż jakby się zastanowić potrafił czasem rzucić jakiś głupi komentarz. To takie w jego stylu...
-Cześć Erik. - Mówię i już chcę wpuścić go do środka, gdy z za ściany wychyla się jakiś mężczyzna.
Zamieram.
Patrzę na niego i uderza mnie kolor jego oczu.
Są prawie identyczne jak moje.
W głowie huczy mi jak echo głos babci; Ma po nim oczy....
Przełykam ślinę i już wiem kim jest ten człowiek.
-Witaj Rosalin.
*****Li******
-Czy może być coś gorszego od nadopiekuńczego brata? Nie!
-Uspokój się, Li. - Prosi, ale ja nie potrafię. Chodzę po pokoju z jednego końca w drugi i mam ochotę wrzeszczeć.
-Może niech założy nam jeszcze nadajniki GPS, żeby wiedzieć czy czasem nie śpimy ze sobą.
-To by się zdziwił....
Gromię go wzrokiem.
-To nie jest śmieszne!
-Li do cholery!
-No co?! - Zatrzymuję się.
-Nie jest tak źle.
-Masz rację, jest tragicznie.
Chłopak wzdycha.
-Gdybym miał siostrę, też bym się tak zachowywał.
-No nie wierzę! Ty go bronisz!
-Proszę cię, Li.
-Nie, Johnie. Nie dam się zniewolić.
-Li...
-Słyszałeś co on powiedział!? Kazał mi przenieść się do pokoju na dół! - Krzyczę, ale zaraz coś sobie przypominam. - Która jest godzina?
-Jedenasta.
-Boże kochany Rose!
-Co? - Chłopak marszczy brwi.
-Umówiłam się z nią. - Tłumaczę biegnąc do szafy, po czym otwieram drzwi, a na ziemię wylatują ubrania. Schylam się i grzebię w nich chwilę. - Mam! - Krzyczę znajdując, to czego szukałam.
Zostawiam wszystko jak leży i zakładając w biegu znalezioną jeansową kurtkę, dopadam klamkę.
-Lili... - Słyszę za sobą Johna.
-Ach, zapomniałabym! - Zatrzymuję się, po czym odwracam i podbiegam do chłopaka całując go prosto w usta.
-Za co to? - Pyta, kiedy odrywam się od niego.
-Miłego dnia! - Krzyczę i wybiegam z pokoju
-Ale....
Zbiegam po schodach, mijając Willa.
-Dokąd biegniesz? - Pyta, ale nie odpowiada , tylko rzucając mu wesoły uśmiech biegnę dalej.

__________________
Hej wszystkim!
Wróciłam 😍😍😍✋.
Cieszycie się?
Oto pierwszy rozdział Naucz Mnie Żyć 💜.
Jest krótszy, ale to dopiero początek, wszystko przed wami ! ❤
Jesteście ze mną?
Okładkę wykonała @zuzannaSypua - Wielkie dzięki 😍😍😍.
Kolejny nie wiem kiedy, bo nie mam jeszcze nic więcej wymyślonego ;**
Do nextu ---> 😻💜.

Naucz Mnie Żyć (NMD III) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz