16 ←Ostatni raz. →

630 29 4
                                    

20 czerwca 2018 rok

-Pójdziesz ze mną się przejść? Nikomu się nie chce, tylko ty mi zostałaś.

-Puka się. -skarciłam go, gdy nagle wszedł do mojego pokoju. -Masz szczęście, że nie jestem naga.

-Czy ja wiem, czy takie szczęście. -zaśmiał się.

-W takim razie przykro mi, ale też nie mam ochoty na spacery.

-Ariii no, nie bądź wredna i chodź ze mną. Proszę. -prosił próbując zrobić słodkie oczka co całkowicie mu nie wychodziło.

-Niech ci będzie. Chodźmy.

Chodziliśmy po plaży tak jak dwa lata temu, tylko że ta plaża była inna, rosyjska. Nie skrywała naszych tajemnic, rozmów czy kłótni.

-Jak się miewa Patryk? -zapytałam przerywając ciszę.

-Dobrze, jest u moich rodziców, więc jestem o niego spokojny. Ewa wyjechała na wakacje nawet się nim nie przejmując. -wyznał siadając na piasku.

-A dziewczynki?

-Sara jest już duża i rozumie, że u dziadków będzie jej lepiej niż z mamą. Jest mądrą dziewczynką i widzi co się dzieje między rodzicami, ale pomimo tego, że nie jest jej łatwo próbuje być silna. Nela natomiast źle to znosi. Bardzo się przywiązała do Ewy...

-To znaczy, co się między wami dzieje? -usiadłam obok mężczyzny wpatrując się w kołyszące się morze.

-Nie dogadujemy się. Ewa się zmieniła i dopiero teraz to zauważyłem. Kiedyś była inna, miła, troskliwa czy czuła, a teraz to człowiek, dla którego liczą się tylko pieniądze i dobra zabawa. -powiedział bawiąc się piaskiem.

-Pamiętasz co mi kiedyś mówiłeś? O miłość zawsze trzeba walczyć. Do ostatnich sił i do ostatniej kropli nadziei. Prawdziwa miłość jest zbyt cenna, żeby sobie ją odpuścić. -oznajmiłam.

-To nie jest prawdziwa miłość Arii. To było ślepe zauroczenie, za które teraz płace wysoką cenę. Bywają dni kiedy jestem na granicy złożenia papierów rozwodowych, ale myśl o tym jak bardzo skrzywdziłbym dzieci powstrzymuje mnie.

Byłam zrozpaczona, nie sądziłam, że związek Łukasza tak bardzo się popsuł. Było mi go bardzo szkoda, bo zdawałam sobie sprawę jak bardzo cierpi. 

-Niekiedy nie mam nawet siły, aby wstać z łóżka, jedyne na co wtedy mam ochotę to zasnąć i się więcej nie obudzić. Ale każdego dnia gdy zamykam oczy widzę twój uśmiech i wiem, że mam dla kogo walczyć. -wyszeptał spoglądając na mnie.

-Walcz mistrzu. -powiedziałam wtulając się w mężczyznę.

-Wyjedźmy gdzieś.

-Co? -zapytałam niezupełnie rozumiejąc o co mu chodzi.

-Wyjedźmy gdzieś, razem. Po mundialu na pewno nie będzie mi się chciało wracać do domu więc wyjedźmy gdzieś na wakacje. -tłumaczył.

-Łukasz, ale my nie powinniśmy...

-Wiem, ale mam już dość tego wszystkiego. Poza tym nie musimy zostawać w Polsce. 

-Ale Ewa...

-Ona nie ma nic do gadania. Uprzedzając twój kolejny argument, dzieci mogą jechać z nami.  -zaczął gdy chciałam ponownie protestować. -A żeby ci było raźniej możemy zabrać Kubę z Agatą i dziewczynkami. Oczywiście jak nie chcesz jechać to nie musisz.

-To nie tak, że nie chce jechać, ale po prostu mnie zaskoczyłeś....

-Rozumiem...  Obiecuje, że to będzie ostatni raz, gdy się spotkamy. Nigdy nie powinniśmy być razem, ale jak już zaczęliśmy coś tworzyć, to należałoby to zakończyć. Ostatecznie pogodzę się z porażką i nie będę cię zmuszał do takich rzeczy...

Obiecuje, że nigdy o tobie nie zapomnę, już na zawsze będziesz w moim sercu.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Happy←Łukasz Piszczek→( W Trakcie Poprawek ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz