Rozdział Dwudziesty Dziewiąty cz. II

34.3K 1.8K 354
                                    

I tym sposobem.... dotarliśmy do końca! Jeśli podobała się Wam Wattpadowa wersja to zachęcam do kupna wersji papierowej i oceny na empiku czy LC 💜 oraz innych platformach książkowych!
Zapraszam również na moje profile społecznościowe (linki w BIO) 

A zatem... miłego czytania!
_______

Kiedy otworzyłam oczy następnego dnia czułam się rozkosznie wyspana, jak nigdy. Szczęśliwa obróciłam się w bok, a mój wzrok napotkał czarne, jak noc oczy Willa.

Chłopak siedział na łóżku obok mnie i uśmiechał się, ale ten uśmiech nie sięgał oczu.
Niepokój ścisnął moją klatkę piersiową. Usiadłam.

- Czy coś się stało? – Zapytałam zauważając, że był już kompletnie ubrany. Czyżby chciał gdzieś wyjść?

- Muszę odwieźć cię do domu. – Powiedział dotykając mojego policzka. – Dasz sobie radę z matką?

Pokiwałam głową, ponieważ nie byłam do końca pewna w jakim stanie był teraz mój głos. W jakim sensie musiał odwieźć mnie do domu? Czy wieczorem po mnie przyjedzie? To chyba nie było pożegnanie?

- Ubierz się w miarę szybko, Erik zniesie twoją torbę do auta.

Znów kiwnęłam głową wpatrując się w niego z niemą prośbą, aby powiedział coś, co mogłoby choć trochę złagodzić mój niepokój, ale on wstał tylko i nie oglądając się na mnie wyszedł z pokoju.

Która mogła być godzina? Powinnam dziś iść do szkoły.
Wstałam z łóżka po czym, jak kazał zebrałam swoje ciuchy z podłogi i założyłam je szybko na siebie. Zaczynały drżeć mi dłonie, ale starałam się nie zakładać od razu czarnych scenariuszy. Może coś się wydarzyło, o czym nie mógł mi po prostu powiedzieć, ale to nie wpłynie na nasze relacje? To nie mógł być przecież koniec? Z pewnością coś znów źle zrozumiałam albo niepotrzebnie wyolbrzymiałam. Koniec zamartwiania się na zapas.

Wzięłam głęboki wdech i próbując się uśmiechać wyszłam na przedpokój. Will czekał na mnie oparty o ścianę obok drzwi, więc naprawdę musiało mu się spieszyć. Niestety najwyraźniej nie miał zamiaru mi nic więcej wyjaśniać, bo otwierając przede mną drzwi wyjściowe, przepuścił mnie przodem i nie odezwał się do mnie nawet jednym słowem.

Schodziłam powoli na dół walcząc z cisnącymi się do oczu łzami.

Tylko nie płacz głupia. Nie płacz. - Upominał mnie głosik w głowie. - Może to nic takiego. Wszystko będzie dobrze. Musi być prawda?

Erik czekał w odpalonym już samochodzie. Naprawdę musiało im się bardzo spieszyć.
Na pewno chodziło o jedną z tych ich tajnych spraw, o których nie mogli mówić i pewnie nawet mnie nie dotyczyła, a ja znów niepotrzebnie panikowałam. Niestety uczucie niepokoju najwyraźniej zagnieździło się we mnie już na dobre, bo nie chciało mnie opuścić nawet na chwilę.

Wsiadłam do samochodu nie czekając na Willa. Musiałam jakoś odzyskać grunt pod nogami i miałam nadzieję, że wesoły sposób bycia Erika mi w tym pomoże.

- Cześć mała. – Rzucił oglądając się na mnie.

- Cześć. – Odpowiedziałam, a mój głos o dziwo nie był tak cichy i zachrypnięty, jak się tego spodziewałam. Zabrzmiał raczej ostro.

- Jak się spało? – Zapytał rzucając mi współczujące spojrzenie, co nieco zbiło mnie z tropu i wprowadziło w jeszcze większy niepokój. – Will nie chrapał? Przy mnie chrapie cały czas. Pewnego razu miałem nawet ochotę podstawić mu pod nos śmierdzące skarpety, ale... – Nawijał prawdopodobnie chcąc mnie jakoś rozweselić na co liczyłam wsiadając do środka, ale współczucie wymalowane na jego twarzy ani trochę nie współgrało z tym, co mówił czym wpędził mnie w jeszcze większe poczucie niepokoju.

Naucz Mnie Dotyku ✔ - Premiera 18 października Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz