Rozdział Dwudziesty Drugi

30.6K 1.8K 123
                                    

Reszta dnia upłynęła w zastraszającym tempie. I poznałam wreszcie Eli. Dziewczyna miała długie rude włosy, piegi i zielone oczy, ale wyglądała przy tym tak uroczo, że miało się ochotę ją bez przerwy przytulać. Nie, żebym to robiła. Była równie bystra, co Will i tak, jak ja czytała książki. Nie byłam pewna kim była w ich grupie, ale w jej uchu cały czas tkwiła bezprzewodowa słuchawka, a telefon wibrował w kieszeni przynajmniej tysiąc razy, zanim nastał wieczór.

Will tak, jak można było się tego spodziewać wściekł się na samą myśl o imprezie, ale zanim rozwalił nas wszystkich Erik jakimś magicznym sposobem przemówił mu do rozsądku. Chociaż ja wcale nie byłam pewna czy było to z korzyścią dla mnie. Pójście do klubu było jednym, a pójście tam z nim i patrzenie, jak tańczy z innymi, cóż nie wincie mnie za to, że straciłam chęci.

Siedziałyśmy we trzy w zajmowanym przeze mnie tymczasowo pokoju i oczywiście dziewczyny nie dały mi się wymiksować. Wystrojone od góry do dołu, koniecznie chciały zrobić ze mną to samo, chociaż wyraźnie powiedziałam, że nie widzę takiej potrzeby. Przecież nie szłam tam szukać chłopaka, a w normalnych jeansach też mogłam się z nimi napić. One jednak wciąż nalegały i to tak bardzo, że w końcu się poddałam i uległam. Boże daj mi siłę, abym to przeżyła!

Postanowiłam też nie uprzedzać o swoim przyjściu Caro. Chciałam, żeby miała niespodziankę i miałam nadzieję, że nie zmieniła planów.

Kiedy Li i Ela zajmowały się moimi włosami, ja siedziałam na krzesełku i starałam się nie zwracać uwagi na to, jak okropnie mnie za nie ciągnęły. Totalnie nie nadawały się na fryzjerki. Pogrążona w myślach co rusz wracałam do chwili, gdy Will dowiedział się o naszych planach na ten wieczór. Był tak wściekły. Czego tak bardzo się bał? Czemu nikt inny nie wydawał się tak przerażony? Co strasznego dźwigał na swoich barkach? Siedziałyśmy akurat na materacach, w hali, gdzie wcześniej biegałam. Erik dosiadł się do nas chwilę później i żartował dosłownie ze wszystkiego. Nawet z samego siebie mając przy tym niezwykle wielki dystans do własnej osoby, a jednocześnie okropnie wybujałe ego. W którymś momencie puścił mi oczko, a ja odrobinę spłoszona jego zachowaniem oblałam się rumieńcem. Czekałam wciąż na dreszcze strachu przebiegające w takich sytuacjach po moich plecach, ale nic z tego. Zupełnie, jakby nigdy ich nie było. Jakbym tylko je sobie wymyśliła.

Zauważyłam wychodzącego z łazienki Willa. Kierował się w naszą stronę. Powinnam była przestać się na niego gapić. Zdecydowanie powinnam.

- Co wam tak wesoło? - Zapytał przystając. Zerknął nawet na mnie ukradkiem, ale zaraz oboje odwróciliśmy wzrok.

- Idziemy do baru! - Oświadczyła radośnie Li, a my z Eli ochoczo przytaknęłyśmy.

- Słucham? - Chłopak zmarszczył brwi, a jego spojrzenie znów padło na mnie.

Pamiętałam, że przez myśl przeszło mi wtedy, że zaraz się zacznie draka i wcale się nie pomyliłam. Jego oczy pociemniały nagle jeszcze bardziej, chociaż wcześniej dałabym sobie głowę uciąć, że nie mogły być już ciemniejsze. - Nigdzie nie idziesz! – Warknął tak głośno, że aż podskoczyłam. Erik za to bawił się wyśmienicie. Chichotał za moimi plecami, jak porąbany, aż przez jeden krótki moment miałam ochotę mu przyłożyć.

- A to niby dla czego? – Zapytałam Willa. – Dlaczego mam nigdzie nie iść? – Wstałam mierząc go wzrokiem czym najwyraźniej zdenerwowałam go jeszcze bardziej.

- Czy ty siebie słyszysz? Jak to kurwa, dlaczego?! Kilka dni temu stanęło ci serce! Zapomniałaś już?

- Może i na chwilę się zacięło, ale teraz bije bez żadnych zarzutów! – Warknęłam tak, jak wcześniej on, chociaż wcale nie miałam takiego zamiaru. - I co cię to w ogóle obchodzi?! Przecież nawet ze mną ostatnio nie gadasz!

Naucz Mnie Dotyku ✔ - Premiera 18 października Where stories live. Discover now