XI

1.9K 165 181
                                    

   Liam zerknął na Nialla, który posłał mu pokrzepiający uśmiech, dzięki czemu Liam mógł spokojniejszy słuchać Louisa. Liam słuchał, ale myślami był przy analizowaniu swojej kilkudniowej pracy. Mógł śmiało stwierdzić, że wiele dowiedział się o Louisie, Zaynie, poznał Nialla oraz innych ludzi. Lubił ich wszystkich – może tylko Louisa lubił najmniej, ale pomińmy to – i miał poczucie, że i oni go lubili. Liam starał się być jak najmilszy i najbardziej pomocny, a oni to doceniali. W grupie Louisa nie było wielu ludzi; był Jaymes Young, jeden z rozsądniejszych; Byun Baekhyun, Koreańczyk o wielkim poczuciu humoru; Ashton Irwin o świetnych pomysłach; Niall Horan, czyli jeden z zabawniejszych ludzi i Dean Winchester, ten najbardziej szalony, najbardziej dogadujący się z Louisem. Liam niemrawo uśmiechnął się, a zaraz potem skupił tylko na tym, co mówił Louis.

   Nie miał zbyt wiele czasu na wysłuchiwanie jego zirytowanego głosu, ponieważ usłyszał dzwonek telefonu oraz poczuł wibrację w prawej kieszeni spodni. Widział minę zdenerwowanego Louisa, więc szybko wyciągnął telefon. Chciał już wyciszyć urządzenie, gdy dłużej przyjrzał się zdjęciu osoby, która do niego dzwoniła.

    – Wyłącz. Ten. Telefon – polecił Louis.

   Liam tylko pokręcił głową i odebrał. Wstał ze swojego miejsca, zasunąwszy za sobą krzesło, czuł morderczy wzrok Louisa na sobie. Wiedział, że ta osoba nie zadzwoniłaby do niego bez wyraźnego powodu, a to, że usłyszał w słuchawce szloch utwierdził go w przekonaniu, że Harry'emu coś się stało.

    – Li-Liam, ja prze-przepraszam, że dzwonię... – Usłyszał zapłakany głos Harry'ego w słuchawce. – A-ale j-ja... – Chłopak zalał się łzami.

   Liam zmarszczył brwi i uciszył dłonią Louisa, który niemo mówił mu, żeby odłożył ten telefon i wrócił do spotkania. Harry próbował ułożyć jeszcze jakieś zdanie, ale nie wychodziło mu to za bardzo, co chwila brakowało mu oddechu. Liam usłyszał kilka razy jęki Harry'ego, ale w końcu złapał się za głowę i odetchnął.

    – Harry, uspokój się. – Dostrzegł kątem oka, że Louis spiął się na te słowa. – Opanuj płacz i powiedz, co się stało – dodał.

   Louis podszedł do niego i już chciał wyrwać mu telefon, ale Liamowi udało się uratować urządzenie. Szeptem powiedział Louisowi, żeby ten się opanował, o dziwo, Louis właśnie to zrobił. O ile można nazwać opanowaniem się chodzenie w kółko i poprawianie włosów.

    – J-ja... – Chłopak znowu próbował skleić jakieś sensowne zdanie, ale z tym samym skutkiem, co poprzednie próby. – B-bo mnie...

   Liam stwierdził, że taka rozmowa nie ma sensu i postanowił pojechać po Harry'ego. Spytał się go, gdzie Harry siedzi, a ten niemrawo odpowiedział, że w magazynie, w pracy. Liam pokiwał szybko głową i zakończył połączenie, wcześniej dodając, że do niego przyjedzie, a następnie spojrzał na zdenerwowanego Louisa.

    – Muszę iść – Liam schował telefon do kieszeni spodni i skierował się w stronę drzwi. – Możemy prze-

    – Jadę z tobą. – Louis wyprzedził go i zaczął iść przed siebie. – Zebranie zakończone! – krzyknął przez ramię.

   Liam szybko go nadgonił, przy okazji szukał kluczyków od auta w kieszeni spodni. Wraz z Louisem zbiegli ze schodów i pognali do garażu, a Liam musiał przyznać, że nigdy nie widział Louisa tak zdenerwowanego. Pomyślał, że Louis mógł mieć uczucia i, że naprawdę mógł interesować go Harry. Nie miał zbyt wiele czasu na przemyślenia, bo już jakieś dwie minuty później znalazł się wraz z Louisem w garażu. Liam chciał podejść do swojego samochodu, ale Louis był szybszy i podszedł do swojego auta.

Dangerous Game |ZiamWhere stories live. Discover now