III

2.8K 187 117
                                    

   Liam mimo tego, że przebudził się kilka minut temu, wciąż nie otworzył oczu. Przetwarzał w myślach wszystko, co zdarzyło się przed jego wypadkiem. Nie mógł powstrzymać się od myśli o ciemnobrązowych oczach, w których po prostu się zakochał. Nie chodziło mu o samą osobę, a o sam ich czysty, piękny, wspaniały kolor... Nie sądził, że spotka osobę z piękniejszymi oczami. Znaczy, nie żeby nawiązał jakiś kontakt z posiadaczem najpiękniejszych oczu, ale chociaż miał przyjemność wpatrywać się w tęczówki choćby przez chwilę. Liam nie miał pojęcia, dlaczego ten kolor zawrócił mu w głowie tak bardzo, że zamiast myśleć o wypadku i o jego kosztach, cały czas odtwarzał w myślach ruch, który wykonał jego wybawca tuż przed wyścigiem.

   Puścił do niego oczko. Z pozoru niewinny ruch, ale Liam właśnie przez niego nie potrafił się skupić. Miał wrażenie, że zaraz wybuchnie śmiechem przez swoje zachowanie, ale nic nie zrobił. Leżał z zamkniętymi oczami i postanowił skupić się na czymś o wiele ważniejszym. Miał nadzieję, że z jego auta zostały chociaż resztki, które będzie w stanie uratować – inaczej będzie dzwonił do szefa i prosił go o kolejne auto, bo nie miał wystarczających kosztów na kupno samochodu z własnej kieszeni. Payne westchnął cichutko i zmusił się, by otworzyć oczy. Dotarło do nich oślepiające światło, pochodzące z lamp zawieszonych wprost nad jego głową. Liam syknął cicho i znów zasłonił oczy, jednak od razu spróbował wstać, co udało mu się właściwie bez większych problemów.

    – No nareszcie! – Ironiczny i podniesiony głos mężczyzny siedzącego po drugiej strony jego sali dostatecznie go rozbudził.

   Liam od razu zaczął się rozglądać, by znaleźć źródło dźwięku. Kiedy jego wzrok spoczął na mężczyźnie, wymamrotał tylko coś niezrozumiałego do siebie i oparł się o łóżko. Nie miał pojęcia kim był ten facet i, chociaż wiedział, że rozmowa była nieunikniona, specjalnie przedłużał ją tak jak to tylko możliwe. Tłumaczył się sam przed sobą lekkim bólem głowy, który tak naprawdę nie dotykał go tak bardzo.

    – Co? – mruknął niezrozumiale.

   W tej chwili nie miał siły na jakieś formy grzecznościowe w stosunku do mężczyzny. Chciał po prostu zrozumieć, o co mu chodziło i jakim prawem siedział niedaleko jego łóżka i bezczelnie wpatrywał się to w niego, to w wyświetlacz telefonu. Liam nie potrafił zrozumieć takiego zachowania, dlatego znowu westchnął, zdając sobie sprawę, że musiał spać dość długo, bo był wypoczęty jak nigdy.

    – Posłuchaj, koleś. – Liam nawet nie był zaskoczony tym, że mężczyzna wstał i podszedł do niego, a przy tym wyglądał jak psychopata. Po jego wcześniejszym zachowaniu mógł wywnioskować, że nie był zbyt miły ani uprzejmy. – Siedzę tu już dwie, pierdolone, godziny. Wiesz, co mógłbym robić, zamiast siedzenia tutaj i wpatrywania się w telefon? – Payne pokręcił głową, nie chcąc mu przerywać. – Mógłbym spać! – Złapał się za głowę i odszedł od jego łóżka.

   Liamowi ta sytuacja wydawała się ciut zabawna, ale wolał nie mówić o tym głośno. Brązowowłosy mężczyzna z niebieskimi jak niebo oczami nie wydawał się typem żartownisia ani na przyjaźnie nastawionego na innych ludzi człowieka. Sprawiał wrażenie, jakby chciał coś zrobić Liamowi, a on do końca nie wiedział dlaczego. Dowiedział się tylko, że siedział tu od dwóch godzin, co nie było dla niego jakąś wielce przydatną informacją. Postanowił nadal silić się na uprzejmy ton, by zmienić nastawienie mężczyzny do swojej osoby na choć troszkę milszy.

    – Przepraszam, że tu siedzisz, ale... – Chwilę się zawahał. Nie miał pojęcia, czy te słowa przypadkiem nie zaważą o jego życiu. – To nie ja kazałem ci tu siedzieć.

   Poczuł na sobie morderczy wzrok niebieskich oczu i od razu pożałował swoich słów. Nie, żeby bał się kogoś takiego jak on, ale nie chciał wylądować w szpitalu po raz drugi w ciągu kilku godzin. Mężczyzna chwile wpatrywał się w niego ze zmarszczonymi brwiami i zaciśniętym malinowymi ustami. Po jakże długich kilku sekundach odwrócił wzrok od Liama i westchnął głęboko, wyrażając całą swoją frustrację. Liam nie rozumiał, skąd tyle złości w takim człowieku, ale tym razem wiedział, żeby trzymać język za zębami, bo drugim razem mu nie odpuści.

Dangerous Game |ZiamWhere stories live. Discover now