II

2.4K 218 37
                                    

   Przyśpieszył jeszcze bardziej i zmrużył oczy. Adrenalina buzowała w jego żyłach, Liam chciał jechać szybciej i szybciej. Był opanowany i spokojny, ale coś rozsadzało go od środka – to właśnie była nutka niebezpieczeństwa, którą Liam mimo wszystko uwielbiał czuć. Uwielbiał te momenty, gdzie mógł wcisnąć gaz do dechy i pochwalić sam siebie, że potrafił zapanować nad kierownicą nawet w takich sytuacjach. Można by powiedzieć, że właśnie w tych chwilach był dumny z tego, jaki jest, a raczej z tego, jakim się stał. Uśmiechnął się smutno, kiedy wjechał na drogę asfaltową, co oznaczało, że zmierzał w kierunku miasta. Prawdę mówiąc, było mu mało. Czuł niedosyt. Postanowił więc zrobić coś bardzo ryzykownego. Wyjął ze schowka w samochodzie listę, gdzie odbywały się wyścigi, na których czasem pojawiała się grupa Planka. Przejrzał ją na szybko i zdecydował.

   Ruszył w punkt najbardziej oddalony od miasta, znajdujący się na północy. Nie chciał łamać przepisów, więc zwolnił trochę. Nerwowo stukał palcami o kierownicę, gdy stawał na światłach albo, gdy jakaś osoba przed nim wlokła się niczym żółw. W takich momentach Liam chciałby po prostu złamać przepisy i po chamsku wyminąć tę osobę, ale wiedział, że po prostu nie dałby rady tego zrobić. Nie pozwalał mu na to jego charakter, który w wielu okazjach okazał się czystym zbawieniem.

   Kiedy dojeżdżał na miejsce, jego serce zaczęło bić szybciej, a on sam oblizywał nerwowo swoje malinowe usta. Próbował ukryć to, jak bardzo się stresuje, ale gdy zobaczył, ilu ludzi jest na wyścigu, szczęka mu opadła. Tam było tak wiele osób, że nie dało się ich zliczyć. Dziewczyny chodziły skąpo ubrane, a faceci albo stali w swoich grupkach, albo je podrywali, albo, tak jak Liam, nie wiedzieli, co mają zrobić. Payne wątpił w istnienie trzeciej grupki, ale chciał się jakoś dowartościować.

   Podjechał dość blisko i dopiero wtedy wiele spojrzeń przerzuciło się na jego samochód. Nie był on może jakoś specjalnie niezwykły, ale należał do jednych z tej „wyższej półki". Wiedział, że jego szef specjalnie wybrał tak dobre auto, by Liamowi łatwiej było wpasować się w szeregi grupy Planka. Payne, ubrany w strój fajnego Liama uniósł jeden kącik ust, aby nie pokazywać, jak ta cała sytuacja go stresuje i napawa strachem. Liam wyszedł z auta i od razu rozejrzał się za autami charakterystycznymi dla grupy Planka. Nie dostrzegł ich przez ogrom ludzi, ale i tak postanowił zostać na swoim pierwszym wyścigu. Przełknął nerwowo ślinę. To był jego pierwszy wyścig, a on był spanikowany jak mała dziewczynka, która zgubiła się w centrum handlowym. Dobrze, że Liam miał większą świadomość niż ów dziewczynka, inaczej skończyłby, tuląc jakiegoś czarnoskórego mężczyznę.

   Postanowił jednak nadal sprawiać pozory fajnego Liama i oparł się o swój samochód, zmieniając punkt obserwacji na startujących w wyścigu, jak się później okazało, mężczyzn. Jeden z nich bardziej przyciągnął jego uwagę – miał zasłoniętą całą twarz, nawet oczy zakrywały okulary przeciwsłoneczne. Mimo że mógł zobaczyć tylko tę część ciała, ponieważ ten już siedział w aucie, Liam stwierdził, że chciałby być ubrany podobnie. Był cały zasłonięty, a wtedy, gdyby przegrał, nikt by się z niego nie śmiał, a gdyby ściągnął te ciuchy, mógłby udawać, że nic się nie stało. Jednak Liam stał w dżinsach, białej koszulce i na to założonej niebiesko-czarnej koszuli i udawał, że wie, o co chodzi.

   Nie miał pojęcia, dlaczego mężczyźni nie startują. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że spod maski jednego z zawodników wylatuje czarny dym, co nie wróżyło niczego dobrego. Jeden ze ścigających, jakiś dziewiętnastolatek, wyglądający jakby właśnie uciekł z domu dziecka, wyszedł szybko z auta i zaczął przegląd auta. Jego współzawodniczący po prostu wolnym krokiem wyszedł ze swojego samochodu i stanął obok gościa, który wyglądał Liamowi na sędziego czy kogoś w tym stylu. Trzymał w dwóch dłoniach pieniądze, zapewne należące do młodziaka i Pana Zakrywającego Wszystko. Liam dopiero teraz mógł przyjrzeć się jego sylwetce i nie żałował; koszulka eksponowała mięśnie jego brzucha, które czysto teoretycznie miały być jeszcze zakryte przez skórzaną czarną kurtkę; spodnie były obdarte, tego samego koloru co kurtka, ale to tylko dodawało tajemniczości samemu noszącemu; na nogach miał sportowe buty, najwidoczniej nie chciał w stu procentach wyglądać, jakby szedł na pogrzeb, bo były koloru ciemnoszarego.

Dangerous Game |ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz