VI

1.9K 165 57
                                    

***Tydzień później***

   Liam przyśpieszył na długiej prostej, zerkając na Harry'ego, czy ten przypadkiem nie był przestraszony taką prędkością. Już raz zdarzyło się, że Harry mocno trzymał się fotela i krzyczał do Liama, żeby ten zwolnił, ale od tamtego momentu Liam pilnował Harry'ego i starał się nie przyśpieszać za bardzo. Kiedy jednak zobaczył, że chłopak siedzi sobie spokojnie, uspokoił się i wygodniej oparł o oparcie.

    – Mam dla ciebie śniadanie. – Harry nagle pochylił się i zaczął grzebać w swojej torbie, a Liam zmarszczył brwi na ten widok.

   Liam uśmiechnął się leciutko, gdy jego przyjaciel wyciągnął dla niego dwie, jak stwierdził po kształcie, kanapki owinięte aluminium. Liam przyjął je od niego i jedną z nich już odwinął i wziął dużego gryza. Był dość głodny, więc zaczął pochłaniać ją, a Harry znów zatopił się w swoich myślach. Liam przyzwyczaił się do tego, zauważył, że Harry o szóstej rano nie był tak gadatliwy jak o późniejszych porach, dlatego mu nie przeszkadzał, tylko pozwalał na spokojnie sobie wszystko przemyśleć. Sam musiał wiele rzeczy poukładać w swojej głowie i cisza mu ani trochę nie przeszkadzała.

   Skręcił w prawo dość sprawnie, choć nadal w dłoni trzymał mocno nadgryzioną kanapkę. Wiedział, że nie powinien jeść w trakcie jazdy, ale jego brzuch dosłownie błagał o następny kawałek kanapki z szynką i serkiem topionym. Powoli przeżuwał każdy kawałek, rozkoszując się smakiem, choć to była najzwyklejsza kanapka, jednak fakt, że została zrobiona przez Harry'ego sprawiał, że smakowała jakoś lepiej.

    – Dzisiaj kończysz naprawiać to auto? – nagle Harry odezwał się po chwili ciszy.

   Liam zerknął na niego i jego wzrok z Harrym się skrzyżował, a on sam wysłał w jego stronę nikły uśmiech. Było mu miło, że Harry chciał z nim porozmawiać.

    – Tak właściwie, to już skończyłem. – Liam skupił się z powrotem na drodze. – Teraz muszę tylko dokładnie wszystko posprzątać i tym podobne.

   Widział kątem oka, jak Harry kiwnął głową, a następnie w zamyśleniu bawił się kosmykiem swoich włosów.

    – Myślisz, że Louis będzie chciał jeszcze czegoś od ciebie? – spytał po chwili.

   Przez twarz Liama przeszedł grymas niezadowolenia na myśl, że Louis mógłby jeszcze czegoś od niego oczekiwać, zdaniem Liama, zrobił on już wystarczająco dużo i udowodnił, że jest dobrym mechanikiem, skoro naprawił auto nadające się tylko na złom.

    – Mam nadzieję, że nie – odpowiedział zwięźle i zagryzł wnętrze swojego policzka.

   Harry chwilkę wpatruje się w Liama, ale po chwili odpuszcza i znów wraca do obserwowania mijanych budynków. Liam, choć tego po nim nie widać, jest zdenerwowany, dzisiaj przecież ma oddać auto nad którym pracował cały tydzień. Podczas tych siedmiu dni nie dowiedział się niczego o „górze", jedyne, co udało mu się osiągnąć, to przyjaźń z Harrym, którą oczywiście doceniał, ale chciałby w końcu wypełnić choćby jakąś część swojej misji, po to tu przyjechał. Liam westchnął w duchu, postanowił pomyśleć o czymś innym i, na jego nieszczęście, od razu w jego myślach pojawił się Louis.

   Liam naprawdę nie lubił o nim myśleć, ale nie mógł oszukiwać, że Louis nic dla niego nie znaczył, był przecież jego szefem i był kimś z wyższego stanowiska, a na dodatek mógł kazać wykonać Liamowi właściwie wszystko, a Liam musiałby się na to zgodzić, ponieważ to zostałby tym poszkodowanym. Irytowało go to, że Louis wszystko wymyślał na szybko, nawet „karę" dla Liama pewnie wymyślił na poczekaniu, byleby była. Liam przeklął w myślach niekompetencje Louisa, a następnie skupił się tylko i wyłącznie na drodze.

Dangerous Game |ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz