- Hyung.
- Hm?
- Nie jestem uroczy.
- Oj chyba jednak jesteś. - odpowiedział śmiejąc się.
- Nie prawda. Ty jesteś mały i uroczy. - powiedziałem, a ten przystanął i spojrzał się na mnie zezłoszczony. O co mu chodzi? Przecież to prawda. Hihi.
- Jungkookie~ Grabisz sobię króliczku.
- Króliczku?
- Yhym. Jesteś małym uroczym króliczkiem.
- Nie prawda.
- Prawda.
- Nie.
- Tak.
- NIE JES- nie dokończyłem się z nim sprzeczać, bo fajtłapowaty ja ZNÓW SIĘ POTKNĄŁEM. Ale tym razem nie poczułem zimnej ziemi, a ręce które oplatały mnie wokół talii. Odwróciłem głowę się w stronę mojego wybawcy. Jego twarz była tak blisko mojej. Nie mogłem przestać patrzeć w jego piękne oczy. Byłem jak zahipnotyzowany. Twarz Jimin'a powoli zbliżała się ku mojej. Przymknąłem oczy. Czekałem na coś, czego strasznie pragnąłem. Moje serce biło jak oszalałe. Poczułem jego oddech przy uchu.
- Musisz bardziej uważać UROCZY KRÓLICZKU~ - szepnął mi do ucha po czym postawił mnie do pionu. Byłem skołowany. Nic się nie stało. Nic się nie miało stać. Znów sobie coś ubzdurałem. Byłem zły na samego siebie.
- Nie jestem uroczy. - powiedziałem cicho wyprzedzając go. Zacząłem biec przed siebie. W oddali słyszałem jak biegnąc krzyczał za mną. Nie obchodziło mnie to. Z oczu popłynęły mi słone łzy. Nie widziałem dokładnie ścieżki, ale biegłem dalej. Nagle wpadłem na kogoś.
- Przepraszam. - rzuciłem szybko chcąc biec dalej, jednak ten ktoś złapał mnie za rękę.
-Jungkook! Co się stało?! - dopiero teraz zauważyłem, że osobą na którą wpadłem był nasz menadżer Song.
- Czemu płaczesz?! - krzyknął oglądając mnie czy wszystko ze mną w porządku.
- J-ja m-muszę uciek-hać. - powiedziałem przez łzy jąkając się.
- Dobrze. Chodź. Nie daleko mam samochód. - powiedział po czym zaprowadził mnie do niego. Usiadłem na przednim siedzeniu uspokajając się już trochę. Menadżer otworzył schowek, z którego wyciągnął paczkę cukierków i podał mi kilka. Najwyraźniej w każdym pozostaje trochę dziecka, nawet w naszym wymagającym menadżerze. Od razu odpakowałem jednego i włożyłem do ust.

- To jak? Powiesz mi co się stało? Przed kim uciekałeś? - zapytał. Spojrzałem się na niego. Czy mogę mu powiedzieć? Może mnie wyśmiać. Nie. Nasz menadżer nie jest taki.
- Przed Jimin'em. - powiedziałem cichutko.
- Przed Jimin'em? Co on ci zrobił?? - zapytał zmartwiony. Wiem, że nie chce konfliktów w zespole. Dlatego teraz na pewno mi nie odpuści. - No więc??
- O to chodzi, że właśnie nic...
- Nie rozumiem.
- Ja... ja... - Nie mogę. Jestem tchórzem.
- Spokojnie Jungkook. Mamy czas. - powiedział kładąc swoją rękę na moim ramieniu. Ufam mu. Wykrzesałem całą swoją odwagę, by w końcu wyrzucić to z siebie.
-Zakochałem się w Jiminie i ja myślałem, że mnie już wreszcie pocałuje to tak się nie stało. - powiedziałem jednym tchem.
- I dla tego przed nim uciekałeś?
- Tak. Pewnie cię to hyung obrzydza, że jestem gejem... - powiedziałem spuszczając głowę. - Nie powiem, nieźle mnie zaskoczyłeś tym wyznaniem, ale nie uważam cię za gorszego czy coś. - powiedział spokojnie, na co ja energicznie podniosłem głowę. - Naprawdę?!
- Tak. Ale uważam jednak, że nie powinieneś dalej w to brnąć. To może mieć zły wpływ na cały zespół. Na przykład jeśli wam nie wyjdzie, to będzie takie zamieszanie wśród was, że może nawet zespół się rozpaść. Taka przynajmniej jest moja opinia. I wolałbym, żebyś wziął ją sobie do serca. - I znów posmutniałem. Ja go kocham i naprawdę chcę z nim być. Ale zespół to całe moje życie. Być może ta jednostronna miłość przejdzie. Niestety utratę zespołu nie przeżyje. To moje marzenie. Menadżer ma racje. Ale to boli. Ten ból rozrywa mnie od środka. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, którą po chwili starł menadżer.
- Jesteś młody, jeszcze będziesz miał czas na miłosne podboje. Zapewniam Cię. - uśmiechnął się do mnie serdecznie. Nagle zadzwonił telefon Song-hyung'a, który odebrał.

- Tak? Spokojnie, uspokój się. Nie martw się. Musiał coś ze mną załatwić i pojechaliśmy do wytwórni. Za niedługo wracamy. - gdy rozłączył się uśmiechnął się do mnie. - To Jimin.
- Dziękuję, że nie powiedziałeś mu prawdy hyung.
- Spokojnie. To zostanie między nami. Ale zastanów się co dalej.
- Myślę... Myślę, że masz rację hyung.
- Dobrze więc odwiozę Cię do dormu. - powiedział po czym odpalił samochód i ruszyliśmy do domu.

Przyjechaliśmy na miejsce. Wyszedłem z auta dziękując jeszcze menadżerowi za podwózkę. Gdy wchodziłem do dormu od razu rzucił się na mnie Tae.

- Gdzieś ty był?! Jimin do mnie dzwonił, że Cię zgubił i nie może Cię nigdzie znaleźć! My się tu zamartwiamy jak cholera, a ty jak niby nic wchodzisz sobie do domu! Mów gdzieś się szlajał! I czy nic Ci się nie stało?! - zaczął dokładnie oglądać mnie ze wszystkich stron.
- Wszystko ok? - usłyszałem głos Yoongi'ego ze schodów. Miał skrzyżowanie ręce i patrzył się na mnie srogo.
- W- wszysko ok hyung. - odpowiedziałem, a ten tylko westchnął.
- Wiesz, że będziesz miał pogadankę z Jin'em?
- Wiem.
- To dobrze. - odpowiedział i wrócił na górę. Spojrzałem się na V smutno.
- Jest Jimin? - zapytałem.
- Jeszcze nie wrócił, zaraz do niego zadzwo-
- Nie potrzeba. Zaraz wróci. - przerwałem mu. - Tae musimy pogadać. Chodź na górę.
- Ok. - odpowiedział po czym poszliśmy do mojego "nowego" pokoju. Usiedliśmy na łóżku. Opowiedziałem mu dokładnie wszystko co stało się w ciągu ostatniej godziny.

- NIE! NIE ZGADZAM SIĘ! - krzyknął wymachując rękami.
- Ale Tae-
- Nie możesz się poddawać i przejmować się takimi błahostkami! Jesteście dla siebie stworzeni!
- Ty nie rozumiesz, że nie chce zniszczyć naszego zespołu?! Kocham Jimina, ale ten zespół także!! Dlatego koniec z tymi podchodami! - krzyknąłem i w tej chwili do pokoju wpadł wspomniany starszy.

- Taehyung. Wyjdź. Muszę z nim pogadać.

~~~~~~~~~~

Podejrzewacie co się stanie dalej misiaki? Jestem ciekawa waszych pomysłów ( ͡ ͜ ʖ ͡ ) Kto chce mnie zabić za ten koniec? (*゚▽゚)ノ

I DON'T CARE I SHIP IT!Where stories live. Discover now