~4~

2.3K 266 37
                                    

Witam. Czekaliście? Ja myślę. 100 gwiazdek mi wybiło! Hura ja~! Zapraszam na lekko "ciekawe" sceny zboczuszki ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°)

~~~~~~~~~~~~

* Perspektywa Taehyung'a *

Co robić? Co robić?? Nie mam pojęcia co zrobić! Ale muszę coś wymyślić! Tylko co? Grrrrrr... Zamknąć ich? Nie to nie wypali. Powiedzieć wprost? Nie to nie wchodzi w rachubę, Jungkook by mnie zabił... Już wiem! Musi go uwieść! Tylko jak..? Hmm... To nie może być nic wyzywającego, bo Kook się nie zgodzi... Agh! On mi wszystko komplikuje! Cnotka niewydymka się znalazła. Co robić?? Gdy tak myślałem leżąc na łóżku, poczułem jak mój kotek się do mnie przytula. Kotek? Hmm... Można to później wykorzystać.

- Kosmatku~ - powiedział łagodnie.
- Co jest koniku~?
- Koniku? Nieważne. Nie myśl tak, bo ci mózg wybuchnie.
- Ej to nie miłe - odpowiedziałem  obrażonym tonem.
- Oj... Ja się tylko martwię o mojego kosmatka~
- Kosmate, to są twoje myśli.
- Wiem~ - wymruczał mi do ucha po czym przewrócił mnie na plecy, zawisnął nade mną i zaczął składać pocałunki na mojej szyi.

- Koniku -  powiedziałem poważnie, na co Hoseok zatrzymał się nade mną.
- Tak?
- Mam problem...
- Domyślam się. O co chodzi?
- Wiesz, że Jimin nie kocha Jungkook'a?
- Ja pizgam... A ty znowu o t- czekaj no chwilę. Co ty powiedziałeś? Dobrze się czujesz? Masz gorączkę?? - zapytał po czym przyłożył rękę na moje czoło, którą szybko odtrąciłem.
- Ale ja serio mówię! Miałem poważną rozmowę z Jimin'em, a ta klucha mówi mi, że nie jest homo!
- Nie z wszystkich zrobisz homo niewiadomo.
- Bla bla bla. Słuchaj mnie, a nie komentuj.
- Ok...
- Najgorsze jest to, że Jungkook to słyszał! I on teraz strasznie cierpi!
- Skąd wiesz, że cierpi? Pewnie znów se coś zmyśla-
- Bo płakał mi na ramieniu! Kurna no słuchaj mnie uważnie!
- Łooo... No to nieźle. Ale czekaj, czekaj. Ja podejrzewałem, że raczej to Jimin się zakochał Jungkook'u. Przecież się tak zawsze kleił...
- No właśnie ja też i nie wiem co zrobić! - krzyknąłem i zacząłem płakać w poduszkę. Hoseok poklepał mnie po plecach.
- Coś wymyślisz. Wierzę w ciebie. - Naprawdę? - zapytałem unosząc głowę znad poduszki.
- No pewnie koteczku~ -  zamruczał mi do ucha po czym lekko przygryzł mi płatek ucha. Przejechał językiem po szyi docierając i wpijając się w moje usta. Objąłem go rękoma i pogłębiłem pocałunek. Powoli  zjechałem dłońmi na pośladki Hoseok'a. Zacząłem ugniatając je.
- Mrrrr... Mój seksowny kosmatek jest dzisiaj śmiały.
- Nie tak jak ty na koncertach - odpowiedziałem pokazując swój firmowy kwadratowy uśmiech. Ten tylko się zaśmiał i znów wpił się w moje usta, tym razem bardziej zachłannie. Czyżby  przypomniały mu się nasze igraszki w czasie przerw koncertowych? Niegrzeczny ogier...  Ale to mój niegrzeczny ogier. Nagle z moich ust wyrwał się jęk. No tak ja tu się rozmarzam, a ten łapie mnie za krocze, które zdążyło już sporo urosnąć. Tak czy siak nie dam za wygraną. To ja tu będę rozdawał karty. Przewróciłem Hoseok'a na plecy tak, że ja znajdowałem się nad nim. Nie polemizował, najwyraźniej mu się to podoba. Ściągnąłem z siebie koszulkę i rzuciłem gdzieś na podłogę po czym zrobiłem to samo z koszulką starszego. Zniżyłem głowę nad jego szyją i delikatnie pocałowałem go w jabłko adama, na co cichutko zamruczał. Zacząłem zjeżdżać z pocałunkami co raz niżej, poświęcając więcej uwagi jego brzuszkowi, aż w końcu dotarłem do spodni. Zębami złapałem za suwak i bardzo powoli odpinałem je nie tracąc kontaktu wzrokowego z brunetem. Złapałem materiał bokserek i uwolniłem już  nabrzmiałego penisa Hoseok'a. Patrzyłem się to na starszego to na jego "niemałego przyjaciela" przygryzając dolną wargę.

- Mam się nim zająć~ - zapytałem zadziornie.
- Weź go już, bo później nie będę taki miły.
- Tylko tego pragnę. - odpowiedziałem po czym wziąłem na raz jego członka, na co z ust bruneta wyrwał się  niekontrolowany jęk. Mam już wyprawę w tym co robię i wiem czego pragnie mój "pan". Zacząłem energicznie poruszać głową w górę i w dół. Hoseok wplutł dłoń w moje włosy pomagając mi w sprawianiu mu przyjemności. Jęki i westchnienia bruneta stawały się coraz głośniejsze. Nagle do pokoju wpadł Jimin. Jak oparzony natychmiast odskoczyłem od starszego, a ten przykrył swój problem pościelą, najwyraźniej zirytowany tą sytuacją, bo sądząc po jego minie był blisko i teraz cierpi. Biedny konik...

- Łoo! Stary w-wybacz, j-ja nie chciałem tylko... N-nie przeszkadzajcie sobie. - powiedział odwracając się. - T-to ja wpadnę później. - rzucił szybko zanim wybiegł z pokoju.
- Miałeś mu przecież powiedzieć, a on wyglądał jakby nie wiedział. - Ty się martwisz, że mu nie powiedziałem zamiast tego że widział jak ci obciągam?!
- Nie no, nie o to mi chodziło, przecież wies-
- Radź sobie sam - powiedziałem obrażony po czym odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z pokoju. Tak, tak. Często strzelam fochy. Czemu? Bo lubię. Hihi. Trzeba się czasem podrażnić z moim chłopakiem. Dopiero teraz spostrzegłem, że o ścianę opiera się Jimin. Już chciał skubany zwiać, ale w czas złapałem go za rękę.
- T-tae sorki ja nie wiedziałem.
- Nic się nie stało. I tak miałem ci już dawno powiedzieć, ale nie widziałem jak zareagujesz. Bo ty nie jesteś gejem i tak dalej. Wiesz o co mi chodzi...
- No tak, ale nie martw się, mnie to nie przeszkadza.
- Tylko mam jedno pytanie?
- Hm?
- Ile widziałeś? - szybko zapytałem. Za to ten spalił buraka.
- Eeee toooo... N-no jak ty mu-
- Dobra tyle wystarczy. - Kurde a jednak wszystko widział. A miałem nadzieję, że może nie... Następnym razem zamknę ten pokój. Ale ze mnie debil.
- A tak z innej beczki, to co chciałeś?
- Yyyy... To trochę takie bardziej prywatne... - Oho~ Zaciekawiłeś mnie.
- To chodźmy do mojego pokoju.
- NIE! To znaczy, Jungkook tam jest.
- Łazienka?
- No ok, przynajmniej nikt nie będzie podsłuchiwał. - Coś żeś zrobił Jimin, że tak się boisz?  Zgwałciłeś kogoś? Mam nadzieję, że Jungkooka i że mam to nagrane.
Tak jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy. Byliśmy już w łazience, oczywiście zamknął drzwi. Tylko po co? Do kibla to tylko ja wbijam jak ktoś jest.
- No więc? - zapytałem, widziałem że się bardzo denerwuje, ale niech to wyrzuci z siebie, bo inaczej go walne.
- Taehyung... Bo ja się chyba zakochałem...
- Co?! Kto to jest?!
- A taka jedna dziewczyna... - O nie! Masz się zakochać w Jungkook'u ty wstrętna poczwaro!
- I jako, że jesteś moim przyjacielem to przyszedłem po radę. - Ja ci dam taką radę, że jak cię pierdolnę to matka nie pozna. - Bo ona jest taka... taka... urocza i... jest jak mały króliczek... chciałbym ją przytulać - Jakby cię nazywać maknae usłyszał, to by Cię zamordował. Chociaż nie! Ja to zaraz zrobię. - Ale to może zniszczyć moją karierę, a może... i nawet zespół... Nie wiem co robić.
- Nie rób nic.
- Co?
- Jeśli to ma coś zepsuć, to lepiej daj sobie spokój. Jeszcze znajdziesz prawdziwą miłość.
- Ale rześ pomógł...
- Chciałeś radę to ją masz. Miałem Ci pogratulować?
- Tak?
- Daj. Se. Siana. W ogóle to ona coś czuję do ciebie.
- Nie. Nie wiem. Może? Nie... - spuścił głowę. Patrzyłem się tak chwilę. Trochę mi go żal. Znam tą niepewność. Boisz się odrzucenia. Ale nie zmienię zdania. Pomogę mojemu młodszemu przyjacielowi. Nie chce aby znów płakał. Położyłem rękę na starszym i lekko go poklepałem.
- Martwisz się o to co jest przed Tobą. Obejrzyj się wokół siebie, a zobaczysz inne możliwości. Nic nie trzeba będzie tracić.
- Co cię tak wzięło na filozofowanie? - uśmiechnął się do mnie szczerze. Odwzajemniłem uśmiech. - Dobra, dobra wracaj na swoją planetę i dokończ to co zacząłeś.
- Co?
- Hoseok.
- Aaaaaaa on. Nie.
- Czemu? To prze ze mnie? - zapytał smutny.
- Nieeeeee... To on jest głupim koniem.
- Głupim koniem tak? - odwróciliśmy się w stronę drzwi.
- Nie usiądziesz przez tydzień. - Skurczybyk podsłuchiwał pod drzwiami.
- Jasne! Jak Ci pozwolę! - krzyknąłem przez drzwi, Hoseok się tylko zaśmiał.
- Z tego co wiem to raczej pozwolisz. Wystarczy jedno moje słowo.
- Hm? Jakie niby? - Phy! Co on sobie myśli, że może robić co mu się żywnie podoba?
- Kamera.
- Dobra wygrałeś. - powiedziałem po czym chciałem wyjść z łazienki jednak w połowie drogi zatrzymał mnie Jimin.
- O co chodzi? - najwidoczniej zaciekawiła go moja nagła uległość, bo z japa mu się tak cieszyła, że oczu nie widać było.
- O-o nic! C-co się tak szczerzysz?
- A nic. Tak tylko. Nie widziałem, że to robisz  - powiedział po czym zaczął się śmiać.
- Co niby?
- No nagrywacie się. - Tym razem ten osioł za drzwiami  wybuchł śmiechem. Nie wytrzymałem i z impetem kopnąłem tak drzwi, że przywaliłem Hoseok'owi w nos. Oczywiście wspaniały ja, podbiegłem do niego  zmartwiony przepraszając go za to, że go uderzyłem. Ten tylko wkurzony, tak tak za dobrze mnie zna by się nabrać, złapał mnie za rękę i pociągnął mnie za sobą do pokoju. Chyba wiadomo po co. Tym razem zamknął drzwi...

~~~~~~~~~

Wiem, że zdupiłam, przepraszam. Mam nadzieje, że choć troszkę się podobało. ( ゚▽゚)

STO LAT DLA MNIE~ (≧∇≦)

I DON'T CARE I SHIP IT!Where stories live. Discover now