~9~

1.6K 200 24
                                    

* Perspektywa Jungkook'a *

Otworzyłem leniwie oczy. Hm? Gdzie ja jestem? Jadę w aucie. Musiałem przysnąć w drodze na spotkanie. Przetarłem oczy.

- Widzę, że Śpiąca Królewna się obudziła. - spojrzałem w stronę głosu. Nasz menadżer jechał uśmiechnięty jak nigdy dotąd. Czemu jest taki szczęśliwy? Chciałem poprawić się na siedzeniu, jednak złapał mnie okropny ból w dolnych partiach ciała. Nagle wszystko sobie przypomniałem. Jak on mnie... on... NIE! ON! Cały się spiąłem, do oczu napłynęły mi łzy. Cały strach powrócił.

- Ty...

- Niestety spotkanie się nie udało. Nic z tego nie będzie. Jesteś przybity i nikogo nie będziesz chciał widzieć.

- Co?

- Zapamiętaj, jeśli komu kolwiek o tym powiesz, nie będę już taki delikatny.

- Jesteś potworem. - powiedziałem, a Song zatrzymał samochód z piskiem opon. Po chwili złapał mnie za twarz i przybliżył do swojej. Zacząłem się trząść.

- Słuchaj gówniarzu. Jeśli piśniesz choćby słówko, to tak cię przelecę, że później będziesz na każde moje zawołanie dziwko. - wysyczał przez zęby i odrzucił moją głowę.

Dalej jechaliśmy w ciszy. Bałem się cokolwiek powiedzieć. Zatrzymał się pod dormem. Gdy wychodziłem z pojazdu, Song złapał mnie za rękę, na co skamieniałem.

- Zapomniałbym! Masz zerwać z Jimin'em. Ale delikatnie. Nie chcemy przecież żadnych spin w zespole, co nie? Jeśli tego nie zrobisz, kara nie tylko ciebie dosięgnie. Wiesz co mam na myśli, prawda? Dotyczy to także reszty. - powiedział po czym puścił mnie i odjechał. Stałem osłupiały. On chce... Jimin'a... Wpadłem jak burza do domu, pobiegłem na górę, potrącając przy okazji Namjoon'a. Wleciałem do łazienki, gdyż w pokoju mógł być Jimin. Zamknąłem drzwi i poszedłem do ściany. Powoli się po niej zsunąłem. Czuję się brudny. Nie pamiętam co się działo po tym... po tym jak on mi... Straszliwie mnie boli. Serce mi pęka. Nie chce żyć. Wszystko jest bez sensu. Moja twarz nie wyrażała żadnych ekspresji. Patrzyłem się w dal. Przestałem myśleć. Łzy spływały mi po policzkach. Jestem pusty. Zabrano mi coś czego nie mogę odzyskać. Jestem nikim. Jestem paskudny. Jestem szmatą. Gdzieś słyszałem ciche pukanie, czyjeś nawoływanie. Zignorowałem to. Jestem zwykłą dziwką. Dlaczego mnie to spotkało? Wkurzyłem się. Zakończę to raz na zawsze! Wstałem gwałtownie, rozejrzałem się w poszukiwaniu czegoś ciężkiego. Metalowy kosz. Natychmiast złapałem go, odwróciłem się szybko i rzuciłem z całej siły w lustro. Szkło pękło na tysiąc kawałków, rozlatując się po całej łazience. Ukląkłem na ziemi i pochwyciłem najostrzejszy kawałek rozbitego lustra. Przyłożyłem go do gardła. Zawahałem się na chwilę.

- Przepraszam Jimin, nie sprawie Ci problemów... To już koniec... - pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Gdy chciałem wbić to paskudztwo w szyję, ktoś się ma mnie rzucił.

- JUNGKOOK!! CO TY WYPRAWIASZ?!?! ZOSTAW TO!! - krzyknął Taehyung wywalając mi niedoszłe narzędzie zbrodni. Zacząłem się szarpać.

- ZOSTAW MNIE! NIE TWOJA SPRAWA! NIE TWOJE ŻYCIE! !! ZOSTAW MNIE W SPOKOJU! !

- NIE MOGĘ!!! JUNGKOOK!! USPOKÓJ SIĘ!! PROSZĘ! !!

- NIEE!! - rozpłakałem się. Tae przytulił mnie mocno.

- Ciii... Spokojnie już. - powiedział cicho głaszcząc mnie po głowie. - Już wszystko w porządku... Nie płacz...

Siedzieliśmy tak chwilę dopóki do łazienki nie wpadł zdyszany J-hope.

- Boże... Co tu się stało? - starszy rozejrzał się po pomieszczeniu. W końcu spojrzał na nas i od razu rzucił się w naszą stronę. - JUNGKOOK! NIC CI SIĘ NIE STAŁO?! - szybko zaczął mnie oglądać ze wszystkich stron.

- N-nie hyung...

- TaeTae... Ty naprawdę masz jakiś radar.

- C-co? - zapytałem zdziwiony.

- No w wytwórni, nagle wstał i wybiegł. A jak za nim goniłem to krzyczał, że go potrzebujesz. Jakiś matczyny instynkt. - spojrzałem się na Taehyung'a, nadal patrzył na mnie wystraszony. Uśmiechnąłem się delikatnie do niego.

- Dzięki Tae.

- Głupkuuuu... - jęknął po czym się rozpłakał razem z nim dołączył również Hobi.

Całą noc Taehyung, próbował wyciągnąć ode mnie, co się wydarzyło. Byłem w jego pokoju, bo rozkazał mi spać razem z nim, a Hobi poszedł do Jimin'a. Ostatecznie V niczego się nie dowiedział. Leżąc w łóżku, wszystko sobie przemyślałem.

~~~~~~~~~~

Wybaczcie, że taki krótki rozdział, ale alergia mnie po prostu wykańcza, a tabletki się skończyły ;-; Tak, tak, tylko winny się tłumaczy ^^

I DON'T CARE I SHIP IT!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz