Rozdział 8

2.5K 116 0
                                    

Obudziłam się, z bardzo miłego snu. Zaczęłam debatę, czy powinnam wstać z łóżka. Zanim się zdecydowałam, mój brzuch zaczął burczeć.

Pięć minut później, udałam się do łazienki po czym zamknęłam drzwi, zdjęłam piżamę i wskoczyłam pod prysznic.

Kiedy skończyłam, powycierałam się i ubrałam. Założyłam na siebie biały sweter, czarne leginsy i oczywiście bieliznę. Później rozczesałam włosy i umyłam zęby. Po tym spojrzałam na siebie w lustrze i nałożyłam jeszcze na rzęsy trochę maskary.

Wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni, aby coś zjeść. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Cameron'a. Dobrą rzeczą jest to, że on mnie nie zauważył. Jestem jak ninja. Pomału zaczęłam się wycofywać.

- Naprawdę myślałaś, że cię nie zauważyłem? - Zapytał, odwracając się do mnie.

- Tak. - Tak po prostu powiedziałam i zaczęłam robić sobie kanapki oraz nalałam do szklanki soku pomarańczowego.

Gdy skończyłam jeść, chciałam wypić do końca sok, ale zauważyłam, że Cameron zrobił to za mnie.

- Piłam to. - Powiedziałam, patrząc na mój sok, który powoli wypijał Cameron.

- Piłaś, słuszna uwaga. Jeśli jeszcze nie zauważyłaś, jestem jedynym, który go teraz pije.

Przewróciłam oczami na jego głupi komentarz.

- No nie mów. - Powiedziałam sarkastycznie. - Nie miałam pojęcia.

- Cóż, teraz już wiesz. - Powiedział. On nie zdaje sobie sprawy z tego, że żartowałam? Nie sądzę.

- Zapomnij o tym. - Powiedziała, wstając i idąc do salonu, aby pooglądać telewizję.

Kiedy miałam chwycić pilota, Cameron wziął o sekundę wcześniej.

- Daj spokój. Chciałam coś obejrzeć. - Jęknęłam. Dlaczego on mi to robi? Najpierw mój sok a teraz pilot.

- To moja wina? - Uśmiechnął się głupio wskazując na siebie.

- Oczywiście, że twoja. - Powiedziałam wkurzona.

- Jak to moja wina? Z tego, co pamiętam, to ty byłaś za wola, aby dostać się do pilota.

- Daj mi tego pilota. - Powiedziałam sfrustrowana.

- Gdzie w tym zabawa, jak ci go oddam? - Powiedział, nadal uśmiechając się głupawo.

- Nie ma w tym żadnej zabawy. Teraz daj pilota. - Powiedziałam, wyciągając rękę i mówiąc hipnotyzująco, aby umieścił pilota w mojej ręce.

- Błagaj o niego. - Powiedział. Kto o zdrowych zmysłach błaga o pilota? Koniec z tym.

- Nie będę o niego błagać. Wiesz co? Idę oglądać telewizję w moim pokoju. Cześć. - Powiedziałam, przed pobiegnięciem do mojego pokoju. Złapałam pilota i odwróciłam się w stronę telewizora. Przełączałam kanały, aby znaleźć coś sensownego. W końcu zdecydowałam się na SpongeBob'a. Nigdy nie jesteś za stary, aby oglądać Sponge Bob'a. W środku odcinka, zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Camila.

- Hej. - Powiedziałam odbierając.

- Więc, jak jest u Dallas'ów?

- Strasznie.

- Powiedz, co się stało. - Bożę ona jest taka chętna. Jakbyśmy nie mogły porozmawiać o czymś innym np. jak chmury są białe albo jak trawa i drzewa są zielone.

- Jedno. Cameron jest irytujący. - Powiedziała banalnie.

Kiedy on nie jest irytujący ja się pytam?

- Jak dokładnie irytujący? - Ona na prawdę zadaje tak śmieszne pytanie?

- W skali od jednego do dziesięciu? sto.

- Okay, to może inaczej. Jak tam jest pomijając Cameron'a?

- W porządku. Gina jest miła w porównaniu do jej syna diabła.

- To jedyna dobra rzecz, jaka jest w pobycie tam?

- Cóż, tak. Ale w ciągu dnia dużo pracuje i wraca późno w nocy.

- Co oznacza, że ty i Cameron jesteście sami, bez nadzoru dorosłych. - Powiedziała, zaczynając się interesować tym tematem.

- Wiem, co masz na myśli Camila. Nic się nie wydarzy. - Powiedziałam, kręcąc głową. Jak ona może nawet tak myśleć?

- Cokolwiek powiesz. Cóż, muszę już iść. Baw się dobrze. Pa suko. - Powiedziała.

- Cze... - Zanim zdążyłam dokończyć zdanie, zdałam sobie sprawę, że już się rozłączyła. Odłożyłam telefon i wróciłam do oglądania Sponge Bob'a.

***

Następny rozdział postaram się dodać jeszcze dzisiaj, ale jak się nie uda, to będzie jutro.

Z góry życzę miłego czytania :)


Players Can Be Played➳Cameron Dallas PlWhere stories live. Discover now