Rozdział 9

2.4K 119 10
                                    

SpongeBob nie dawno się skończył, co spotkało się z moim niezadowoleniem. To było takie niesprawiedliwe. Widziałam ten odcinek tysiąc razy, ale nadal śmieszy mnie głupota SpongeBob'a i Patrick'a. To jest jeden z powodów, dlaczego lubię to oglądać. Czuję się wtedy mądrzejsza.

Mój żołądek zaburczał, mówiąc mi, że jestem głodna. Leniwie wstałam z łóżka, prawie się wywalając, bo byłam zaplątana w koce.

Otworzyłam drzwi od mojego pokoju i zaczęłam schodzić na dół. Nie dbałam o to, czy Cameron jest teraz w domu, czy nie. Mój głód jest teraz większym problemem, który musi być rozwiązany.

Moje schodzenie na dół skończyło się wylądowaniem twarzą na podłodze.

- Kurwa. - Powiedziałam podczas wstawania z podłogi i stanęłam na przeciwko śmiejącego się Cameron'a.

- Jaki jest cholera twój problem?! - Krzyknęłam. - I przestań się kurwa śmiać, bo to nie było kurwa zabawne. - Kiedy jestem zła mam tendencję do używania dużej ilości przekleństw.

- Nie, ty myślisz, że to nie było zabawne, ja się śmieję.

- Jeśli uważasz, że to śmieszne, może znajdziesz trochę zabawy w tym. - Powiedziałam. Uniósł brew, nie wiedząc o co mi chodzi. Podniosłam rękę i uderzyłam go w policzek.

- Pieprzona suka. - Powiedział, podnosząc dłoń do policzka, który powoli stawał się czerwony.

- Jak to się stało, że już się nie śmiejesz, Cameron? - Tym razem to ja się uśmiechałam.

- To był wypadek. - Powiedział.

- Cóż, to też był wypadek. - Powiedziałam, idąc do kuchni, aby w końcu coś zjeść.

- Nash i Taylor przyjdą. - Usłyszałam, jak Cameron powiedział i zniknął.

Moje życie jest po prostu niesamowite.

- Okay. - Powiedziałam.

Wzięłam jabłko i wróciłam do pokoju. Stwierdziłam, że obejrzę film. Film brzmi świetnie w tej chwili.

*~*~*

Znowu zaczęłam być głodna, jabłko za wiele nie dało. Wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni. Nie zauważyłam, że Nash i Taylor również tam są. Wzięłam kawałek ciasta i musli. Miałam zamiar szybko opuścić kuchnię, zanim ktoś coś powie.

- Patrz, kto przyszedł - Kątem oka zobaczyłam osobę, która to powiedziała i okazał się nią być Taylor. Nie mogli po prostu nic nie mówić i pozwolić mi wrócić do mojego pokoju, oglądać film, który był lepszy niż pobyt w pokoju, wypełnionym imbecylami.

- Nie przyszłam tu, żeby pgadać, tylko po coś do jedzenia.

- Pewnie. - Powiedział sarkastycznie.

Tak, na pewno chciałabym z własnej woli spędzać z nimi czas.

- Nie kłamię. - Warknęłam. Wolałabym być gdzie indziej, ale mój głupi żołądek postanowił zgłodnieć.

- Nigdy nie powiedziałem, że kłamiesz. - Uśmiechał się do mnie głupio.

- Dałeś do zrozumienia.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

Sprzeczalibyśmy się dalej, gdy Nash postanowił przerwać naszą małą kłótnię.

- Zamknąć mordy już. - Taylor i ja spojrzeliśmy na niego. Oboje natychmiast zamilkliśmy.

- Nie. - Usłyszałam po raz kolejny Taylor'a.

- Tak. - Warknęłam na niego.

- Co ja powiedziałem? - Wspomniał Nash, a jego mina mówiła nam, że lepiej się już zamknąć.

Tym razem Taylor nic już nie powiedział i patrzeliśmy na niego w ciszy.

- Zagrajmy w grę. - Powiedział Nash.

- Jaką grę? - Zapytał Cameron.

Wow teraz zdecydował się odezwać.

- Hmmm - Nash udawał, że myśli o grze.

- Prawda czy wyzwanie? - Usłyszałam, jak powiedział. Wiedziałam. Nie chcę grać w tą grę. Zeszłam tu tylko zjeść, czego nadal nie zrobiłam.

Chwila. Trzech chłopaków i jedna dziewczyna. Jak ja się znalazłam w takiej sytuacji? Dlaczego ja? Dlaczego nie mógł być to ktoś inny? To jest nie fair.

Wiem, że to nie skończy się dobrze...

***

Jak mówiłam, dodaję go jeszcze dzisiaj. W następnym rozdziale za pewne będzie się działo, ale on pojawi się już jutro.

Dobranoc ;))


Players Can Be Played➳Cameron Dallas PlTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang