-Ale czy te paznokcie na pewno pasują do mojej sukienki?-Lilly po raz setny zadaję mi to pytanie

-Lilly ile razy mam ci mówić że TAK

- No nie wiem może kupię nową sukienkę?- Walnęłam ją w czoło i wsiadłam do samochodu

***

-Kąpiel w mleku to marzenie- powiedziałam leżąc w wannie w stroju kąpielowym zanurzona w kozim mleku, jak Kleopatra

-Tak, to prawda-Lilly niby mówiła do mnie ale wiedziałam że myślami była daleko ode mnie-Gadałaś ostatnio z Zackiem?

Przypomniałam sobie naszą niezbyt miłą rozmowę wczoraj

-Tak a co?

-No bo ostatnio jest jakiś taki nieobecny, zestresowany, przygnębiony i nic nie mówi jak go pytam o co chodzi

-A skąd pomysł że chodzi o mnie? -Udawałam że mnie to nie obchodzi ale tak na serio, niestety ale lubię nawet bardzo lubię tego chłopaka- Może pokłócił się z Isabell

-Nie spławia ją jak może wczoraj przychodziła 3 razy i dzwoniła chyba z tysiąc nigdy nie odebrał, a poza tym powiedzmy sobie szczerze obydwie wiemy że Zack jej nie lubi tak na serio, więc z pewnością chodzi o ciebie- Głośno przelękłam ślinę-Ashley powiedz szczerze lubisz go? Tylko wiesz tak bardziej niż przyjaciela?

Tak lubię go i to bardzo, ale czy go kocham? Kocham? Nie kocham? Jejku czy jeżeli mimo tego że mnie obraża ja nadal coś do niego czuję oznacza że go kocham? Czy to że widzę go z moją przyrodnią siostrą przytulonych i czuję rozpacz, złość, zazdrość oznacza że go kocham? Czy to że jak za każdym razem go widzę to moje serce na moment staję a mój oddech przyśpiesza oznacza że go kocham? Czy to że gdy widzę jak się uśmiecha poprawia mi humor oznacza że go kocham? Czy to że daje mi miilon powodów aby go zaniewidzieć a mimo to nie potrafię oznacza że go kocham?

-Tak-Powiedziałam jedno słowo, które jest w stanie zmienić tak wiele, jedno słowo, które bałam się powiedzieć nawet w myślach- Tak Lilly kocham twojego brata

Na twarzy dziewczyny pojawił się wielki uśmiech

-Wiedziałam od samego początku o tym wiedziałam

-Lilly tylko mu nie mów-Powiedziałam poważnie

-Dlaczego?-Dziewczyna zrobiła minę jakby już miała taki zamiar, jejku a może ona na serio miała taki zamiar

-Lilly-Krzyknęłam

-Dobra, dobra masz moje słowo-Powiedziała i wyszła z mleka

Zrobiłam to samo i obydwie skierowałyśmy się w stronę pryszniców

***

Przed pójściem do fryzjera wybrałyśmy się na długo oczekiwany przeze mnie obiad. Fryzury poszły dość sprawnie, żadna z nas nie miała niczego skomplikowanego na głowie. Moje włosy fryzjer o imieniu Joan po prostu nakręcił i przyprawił prawie całą butelką lakieru do włosów, na koniec związał w mocny warkocz, żeby fryzura się nie zepsuła do wieczora i wytłumaczył jak potem rozwiązać warkocz aby wszystko wyszło perfekcyjnie. Lilly także miała nakręcone włosy ale związane w koka, zakręcone pasam włosów wylatywały z koka co wyglądało prześlicznie, dziewczyna wyglądała jak księżniczka.

O 17 byłyśmy w domu Lilly, do balu zostało nam 3 godziny a Lilly była tak przejęta że myślałam że zaraz wybuchnie na moich oczach.

-Hej spokojnie, zrobić ci Mellisę?

-Spadaj Ashley-Powiedziała

-Ej Lilly dla dziewczyny spóźnić się jest ładnie, uwierz mi przecież lubisz jak wzrok wszystkich jest skierowany na ciebie- Nigdy nie widziałam jej w takim stanie, zawsze była opanowana i wszytko robiła z elegancją i gracją

Po moich słowach dziewczyna trochę się uspokoiła i usiadła na krzesło aby kosmetyczka w końcu mogła się zabrać za jej makijaż. Robienie mi makijażu nie trwało długo, ponieważ nie chciałam zbyt mocnego make up'u. Nigdy nie lubiłam mocnego makijażu czuję się wtedy jakbym miała maskę na twarzy.

Wyszłam od Lilly jakoś o 18. Gdy byłam już na dworze ktoś złapał mnie za rękę, podskoczyłam ze strachu. Spojrzałam na osobę, która zaraz oberwie w twarz za to że mnie przestraszyła. Nie zastanawiając się dłużej i nawet do końca nie wiedząc kto to przywaliłam mu w twarz

-Ała za co to?-Zack złapał się za policzek

-O kurczę, Zack przepraszam, nie wiedziałam że to ty

-Nie ważne, co robisz na zewnątrz jest ciemno i zimno?

-Czekam na taksówkę i jestem ubrana-Zack nic nie powiedział tylko na mnie patrzył-Hej co jest?-Pstryknęłam palcami przed jego twarzą

-Nic, nic po prostu...-Znów się zawiesił

-Po prostu co?

-O patrz twoja taksówka- Wskazał na nadjeżdżający pojazd

-Zack co?-Chłopak nic nie powiedział tylko wepchnął mnie do samochodu

Lilly miała rację Zack zachowuję się bardzo dziwnie i niestety z mojego powodu.

--
Przepraszam za tak długą nieobecność ale nie bardzo miałam jak dokończyć rozdział wcześniej. Mam nadzieję że wam się podoba.

PerfectWhere stories live. Discover now