Rozdział 72

3.8K 169 3
                                    

Chciałam jak najszybciej wrócić do domu żeby zobaczyć co mama mi wysłała, ale niestety musiałam wracać piechotą. Lilly miała jeszcze lekcje, więc nie mogła mnie podwieźć, a z Isabell nie pojechałabym nawet gdybym miała przejść milion kilometrów. 

Szłam już dobre 20 minut gdy zatrzymała się obok mnie samochód, moje ciśnienie wzrosło, a co jeśli to jakiś porywacz i chce mnie zabić? Nikogo w pobliżu, nie ma nie mam gdzie się ukryć, na szczęście lub nieszczęście to był tylko Zack.

-Co chcesz?- Powiedziałam bez emocji

-Chce cię podwieźć- Powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie

-Ale ja nie chcę żebyś mnie podwoził- Powiedziałam i przyśpieszyłam tępo co nie było łatwe ponieważ miałam wysokie buty

-Błagam Ashely przestań zachowywać się jak dziecko, jest zimno a ty masz na sobie tylko cienki płaszcz-Zack nie dawał za wygraną-Wsiadaj albo sam cię włożę do tego samochodu

Prychnęłam tylko i szłam dalej, co było błędem bo przekonałam się że Black wcale nie żartował. Chłopak wysiadł z samochodu i nim zdążyłam cokolwiek zrobić przerzucił mnie przez ramię jak worek ziemniaków.

-Zack puść mnie-Krzyknęłam

-Trzeba było wsiąść jak ładnie prosiłem- Zack wsadził mnie na przednie siedzenie i zapiął pasy.

Przez pierwsze pięć minut drogi siedziałam naburmuszona i się nie odzywałam, to nie tak że nie jestem mu wdzięczna za to co robi, jestem i to bardzo ale moje ego jest zbyt duże żeby mu podziękować.

-I długo tak jeszcze będzie?-Chłopak oderwała na chwilę wzrok od jezdni 

-Co?

-Nasze relacje

-A co do tego to sam jesteś sobie winny ja uważam że jestem nie winna

-A nie uważasz że masz za wysoką samoocenę?-Powiedział żartobliwie

-Yyyy czekaj zastanowię się - Udałam że się zastanawiam- Nie

Oboje wybuchliśmy śmiechem, po chwili jednak się opanowałam nie mogę się tak zarażać, nie mogę znów mu zaufać o potem cierpieć.

-Ej co jest

-Nic- Powiedziałam bez emocji

-Przecież widzę

-Po prostu nie chcę znów być tą cierpiącą-Na szczęście Zack nie zdążył odpowiedzieć bo akurat dojechaliśmy do domu

Jak najszybciej wysiadłam z samochodu i trzasnęłam drzwiami, pech dziś się mnie uczepił jak rzep psiego ogonu.

-Zack?-Usłyszałam piskliwy głos mojej siostry-Co robisz z tą-Isabell omiotła mnie wzrokiem- Dziewuchą?

Prychnęłam i przeszłam obok dziewczyny trącając ją ramieniem

-Zackuś, zostaniesz na kolacji? Pomożesz mi odrobić lekcje?

Zack pokiwał głową na tak i wszedł za mną do domu. Moja złość na tego niedorzecznego chłopaka ulotniła się gdy Marlin wręczyła mi do rąk piękne białe pudełko przewiązane różową wstążką. Pobiegłam do pokoju i otworzyłam pudełko, rozwinęłam papier i moim oczom ukazała się piękna, perłoworóżowa suknia. Kreacja była długa, tył ciągnął się po podłodze, suknia wyglądała jakby była utkana z najdelikatniejszej tkaniny jaka istnieje.Rękawy sukienki spadały na ramię, kreacja wydawała się być uszyta z piórek. Wszystko dopełniały piękne różowe obcasy.

Z wzruszenia prawie się popłakałam, to była najpiękniejsza rzecz jaką widziałam. Natychmiast zadzwoniłam do mamy.

-Halo?-Usłyszałam jej zaspany głos

No tak zapomniałam o strefach czasowych

-Hej mamo, sory że cię budzę

-Wszystko w porządku nie martw się

-Dziękuję za prezent, najpiękniejsza suknia jaką kiedykolwiek widziałam

-Cieszę że ci się podoba

-Jest N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-A

-No i jak w niej cie zobaczy ten cały Zack to dopiero będzie żałował że nie wykorzystał swojej szansy kiedy mógł-Zaśmiała się

Na bieżąco relacjonowałam mamie i Alice o wyczynach Zacka.

-Taa, ok mamo idź spać  jutro pewnie musisz wcześnie wstać, jeszcze raz dzięki za sukienkę

-Kochanie zadzwoń do mnie po balu

-Obiecuję- Powiedziałam i się rozłączyłam

Czy wszyscy i wszystko musi mi przypominać o Zacku? Na każdym kroku gdzie tylko nie pójdę jest ON, o proszę nawet teraz u mnie w domu na kolacji

Od dobrych 10 minut siedzimy wszyscy w jadalni w totalnej ciszy, patrzyłam na Zacka, który siedział naprzeciwko mnie, obydwoje zabijaliśmy się wzrokiem. Niestety na celownik wzięła mnie dziś również Isabell, która nadal była zła za to że Zack podwiózł taką dziewuchę.

-Jak przygotowania do balu?-Marlin starała się osłabić napięcie między domownikami

-Oh cudownie- Moja kochana siostrzyczka nagle się ożywiła i oderwała ode mnie w końcu swój zabójczy wzrok-Ja i Zack na pewno zostaniemy koronowani 

Nagle wybuchłam śmiechem i oplułam się sokiem, wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę

-Zack-Zdołałam wydukać- stara się- nadal nie mogłam pohamować śmiechu-o koronę

-Tak co w tym zabawnego?-Isabell stanęła w ochronie swojego chłoptasia

-Nie , nie zupełnie nic

Nie mogę uwierzyć że Black bierze udział w tych głupich konkursach, w starej szkole też brałam w nich udział ale tylko dlatego bo byłam w tak zwanej elicie szkolnej i traktowałam to jak zabawę, a oni tutaj biorą to wszystko mega poważnie. Co nie tak jest z tymi ludźmi?

Wstałam od stołu gdy usłyszałam jak mój telefon dzwoni.

-Halo?

-Hejo-Usłyszałam radosną Lilly- Wiesz dzień balu jest wolny od szkoły, więc idziemy do kosmetyczki, fryzjerki, na masaż i inne pierdułki, które kochają dziewczyny

-Najlepsze co dziś usłyszałam-Powiedziałam do dziewczyny- Ej a ty wiesz że twój brat chce być królem szkoły

-Tak wiem jest głupi i dziwny ale nie przejmuj się może da nam trochę ponosić koronę- Lilly się zaśmiała

-Taa jest właśnie u nas na kolacji

-Ej sory laska muszę iść-Usłyszałam głos kogoś jeszcze

-Stop Lilly czy to Alec?

-Nie, muszę iść- I tyle ją słyszałam, nie zdążyłam się nawet pożegnać

Stwierdziłam że nie będę wracać do jadalni bo i tak nie jestem głodna, poszłam do pokoju i natknęłam się na jeansową kutrkę, która z pewnością nie była moja. Leżała w jednej z torebek i był to dużo większy rozmiar niż ten co noszę. Miałam nadzieję że Zack jeszcze nie wyszedł i będę mogła się pozbyć jego kurtki.

Zbiegłam akurat gdy chłopak miał wychodzić

-Czekaj, masz-Podałam mu kurtkę i odwróciłam się z zamiarem odejścia ale Zack złapał mnie za rękę

-Ashley nie tylko ty cierpisz-Powiedział szeptem i wyszedł

Co? Co to miało być? Nie tylko ty cierpisz. Że niby on cierpi, ciekawe od czego?

--
Przepraszam że tak długo, mam nadzieję że rozdział wam się podoba.

PerfectWhere stories live. Discover now