Rozdział 35

4.1K 149 2
                                    

Gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy wszyscy łącznie z tymi, którzy nie grali w tą okropną grę na nas patrzyli. Wzruszyłam tylko ramionami i wróciłam na swoje miejsce. Ostatni raz go widzę w najbliższym czasie trzeba było się jakoś pożegnać. W czasie dalszej gry butelka wypadała na mnie tylko kilka razy i zazwyczaj wybrałam pytanie. Po 20 minutach gra nam się znudziła i poszliśmy tańczyć.
- Super impreza - krzyknął Daniel i podał mi kubek z alkoholem.
Wyproznilam naczynie jednym potężnym łykiem i wróciłam do tańca tym razem z Danielem. Poruszałam się w rytm muzyki od czasu do czasu ocierając się o ciało chłopaka. W pewnym momencie Daniel obrrucił mnie do siebie i gwałtownie wpił w moje usta nie wiele myśląc oddałam pocałunek. O mój Boże co alkohol ze mną robi. Całowaliśmy się tak długo dopóki czyjaś ręka z wielim hukiem nie wylądowała na moim policzku. Złapałam się za piekące miejsce i popatrzylam na osobę, która dopuściła się takiego czegoś. Przedemną stała bardzo wkurzona Susan. Mam przesrane.
- Jak możesz, po raz kolejny kradziesz mi chłopaka ty...- nie dałam jej dokończyć uderzając ją w policzek tak jak ona zrobiła to niecałą minutę temu.
Mój czyn oczywiście jeszcze bardziej ją wkurzył i zawartość jej kubka wylądowała na mojej nowej sukience. Teraz to ja byłam wkurzona, mimo tego że była pod wpływem alkoholu i nie ogarniałam prawie nic to udało mi się kopniakiem wywalić Daniela przez, którego dostałam w twarz i Susan przez, którą moja sukienka była mokra za drzwi a sama pobiegłam na góry prawie wywalając się na schodach zmienić mokre ubranie. Wyciągnęłam z szafy jakąś czarną sukienkę i poszłam dalej tańczyć. O nie nie dwie głupie osoby nie zniszczą mi MOJEJ pożegnalnej imprezy. To ja jestem dziś królową. Jestś Ashley Faith i jesteś wspaniała powiedziałam sama do siebie i wkoczyłam na parkiet, który mieścił się w moim salonie. Tańczyłem i piłam na zmianę. Nawet nie zauważyłam jak ktoś otworzył drzwi i teraz połowa ludzi siedziała na dworzu i ... O nie czy oni palili?! Alkohol na imprezach jest jeszcze spoko ale nie toleruje używek. Wyszłam na dwór
- Ej chłopcy tu sie nie pali- próbowałam być stanowcza ale chyba mi nie wyszło bo oni tylko sie zaśmiali i wrócili do swojej poprzedniej czynności. No nic wróciłam na parkiet i zatracilam sie w muzyce.
--
Komentujcie i gwiazdkujcie

PerfectWhere stories live. Discover now