-Luhan... opanuj emocje. - Powiedziałem uspokajając chłopaka, który wyglądał jakby miał z nadmiaru pozytywnej energii wybuchnąć.

-Ale tu jest tak pięknie, że po prostu... Widzisz te widoki? To morze? Tu jest tak... tak...

-Przecież jest ciemno, prawie nic nie widać.

-Jezu, musisz psuć moje wyobrażenia? Sam dźwięk fal wystarcza by widzieć piękno tego wszystkiego.

-No już Lu, bo z wrażeń zemdlejesz. - Odezwał się Sehun przyciągając do siebie drobnego chłopaka. Odszedłem od nich i wróciłem do auta Chanyeola skąd wyciągnąłem swoją walizkę. Park pomógł Baekowi z jego bagażem i wszyscy udaliśmy się do środka domu. Tak jak podejrzewałem był świetnie urządzony. Ja, jak i reszta staliśmy z otwartymi zbyt szeroko ustami podziwiając wnętrze. Chanyeolowi widocznie wrócił humor, bo zaczął się z nas śmiać. Kris nie przejmując się niczym jebną sobie na skórzaną sofę i włączył telewizor. Jakie to typowe względem niego. Wiem, że miałem porozmawiać o nim z Baekiem, ale nie dziś, nie jestem gotowy. Wkroczyłem za resztą do wielkiego salonu utrzymanego w kolorach błękitu, który świetnie współgrał z grafitowymi panelami. Na nich ułożony był puchaty biały dywan, który tyko kusił, by się na nim położyć. Zmęczony opadłem na drugi koniec sofy rozmasowując kark. Rzuciłem spojrzenie na Krisa, który nawet nie przejął się moją obecnością. Kiedy już miałem się odezwać pomiędzy nami usiadł Sehun a za nim oczywiście Luhan.

-Może byście tak podnieśli swoje szanowne tyłeczki i pomogli mi wnieść walizki na górę? Nie jestem waszym służącym. - Odezwał się Park usiłując przedrzeć się przez korytarz pełen bagaży. Jako jedyny wykazałem się chęcią pomocy i wstałem pomagając mu wszystko przenieść. Kyungsoo próbował pomóc, ale nie mógł udźwignąć nawet tych najmniejszych. Park kazał mu odpocząć i razem uporaliśmy się ze wszystkim. Wróciliśmy do salonu gdzie nie zastaliśmy już dla siebie miejsca. Cała sofa i fotele po bokach były zajęte przez resztę grupy.

-O jesteście wreszcie, fajny film leci. - Odezwał się Kai.

-No co ty nie powiesz? - Odpowiedział Chanyeol kierując się do kuchni gdzie po chwili wrócił z piwem dla każdego.

-Skąd tyś to wziął- Zapytał zdziwiony Baekhyun. No tak, to dom letniskowy to skąd tu alkohol.

-Powiadomiłem gosposię wczoraj, aby tu posprzątała i kupiła co nie co. - Powiedział wyszczerzając zęby w uśmiechu. - Co tak stoisz Tao? Siadaj.

-No jak widzisz nie mam gdzie.

-Dosiądź się do Krisa. - Dodał i za nim zdążyłem zaprzeczyć pchnął mnie prosto w ramiona tego mężczyzny, który mnie cholernie irytował. Uniosłem głowę, ale momentalnie tego pożałowałem, kiedy zdałem sobie sprawę jak blisko znajduje się twarz Krisa. Otrząsnąłem się i zerwałem się wstając na równe nogi.

-Wolę podłogę. - Odpowiedziałem poprawiając ubranie, po czym usiadłem na dywanie, który okazał się równie miękki jak myślałem.

-Uuu, Kris, dostałeś kosza. - Zaśmiał się Kai popijając piwo. Popatrzyłem tylko na niego i sam się uśmiechnąłem starając się nie myśleć więcej o osobie siedzącej za mną. Chwyciłem za butelkę i upiłem kilka łyków. W końcu skupiłem się na filmie, który okazał się bardzo fajny. Po udanym seansie wszyscy zaczęli się zbierać i powędrowali na górę. Zostałem sam i stwierdziłem, że ogarnę cały ten syf, bo rano uzbiera się tego więcej a wątpię, by komukolwiek się chciało to sprzątać. Kiedy skończyłem zmęczony wyszedłem po schodach na górę, nie wiedząc do końca gdzie mam iść. Przed sobą miałem długi korytarz pełen różnych drzwi. Nie pozostało mi nic innego jak wszystkie po kolei sprawdzić. Otworzyłem pierwsze gdzie zastałem Luhana i Sehuna wtulonych w siebie. Skrępowany przeprosiłem i wyszedłem strzelając sobie w twarz. Podszedłem do kolejnych modląc się bym zastał ludzi za nimi w normalniej sytacji. Na wszelki wypadek jeszcze zapukałem i uchyliłem drzwi gdzie całe szczęście zastałem Chanyeola.

What is Love? |Zawieszone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz