Rozdział 7

191 22 0
                                    

Stałem tak przed nim nie mogąc się poruszyć. Jak do tego doszło? Dlaczego odwzajemniłem pocałunek? Co ja w ogóle robię? Działałem impulsywnie, to przez emocje, przecież nie mogę nic do niego czuć. Zrobiłem krok do tyłu i starałem się odwrócić wzrok, ale to nie pomagało. Wciąż czułem jak Chanyeol intensywnie wpatrywał się we mnie. Oczekiwał czegoś, ale ja mu tego nie mogę ofiarować, co miałem powiedzieć? Ja nie wiem, czego chcę, nie jestem już niczego pewien, nigdy nie byłem. Przez ten jeden głupi czyn wszystko będzie inne niż do tej pory.

-Baekkie...- Zaczął Chanyeol, lecz mu natychmiastowo przerwałem. Nie chciałem go słuchać, za bardzo namieszał mi w głowie. Myślałem, że on z tym wszystkim żartuje, ale poco miałby się posuwać aż do pocałunku, jeśli to wszystko byłoby żartem?

-Nie, Chanyeol, ja muszę iść. - Wycofałem się. Nie byłem w stanie racjonalnie myśleć. Wbiegłem do środka i w połowie drogi nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Opadłem na schody zatapiając twarz w dłoniach. Szczęście w nieszczęściu akurat obok przechodził Tao, który musiał mnie zauważyć i oczywiście przybiegł wypytując, co się stało.

-Nie wiem jak ci odpowiedzieć Tao... Mógłbym powiedzieć, że wszystko okej, ale nie jest. Co ja mam teraz zrobić...

-Spokojnie Byun - Przyklęknął przy mnie otulając mnie swoimi ramionami. - Chodźmy może do salonu? Nie będziesz mi tu na schodach siedział, usiądziemy i opowiesz mi wszystko okej? - Kiwnąłem głową i udałem się za chłopakiem. Opowiedziałem mu wszystko od początku do końca, po jego minie mogę wnioskować, że się zdziwił.

-Kiepska sprawa... Ale skoro czułeś się tak przy nim to może się zakochałeś?

-Tao, nie wymyślaj.

-Kiedy ja mówię całkiem poważnie. Co jeśli?

-Nie mam pojęcia... Boje się.

-Co prawda nie jest on jakimś wymarzonym materiałem na partnera, ale co jeśli się mylimy? Nie znamy go za dobrze, nie mamy co oceniać. Owszem mnie on denerwuje swoim zachowaniem, ale sądzę iż nie masz czego się bać. Porozmawiaj z nim, a jeśli cię skrzywdzi to osobiście go zatłukę. - Uśmiechnąłem się mimo wolnie i podziękowałem mu za radę. Nie sądziłem, że akurat od Tao to usłyszę. Udałem się do pokoju gdzie zastałem Luhana z jego nowym znajomym o kolorowej czuprynie. Przywitałem się a blondyn nas sobie przedstawił. Czyli pan tęcza nazywa się Sehun, ciekawe. Nawiązuje się jakiś nowy romans? Bo atmosfera wokół nich tryska miłością aż mi słabo. Rzuciłem się na łóżko a następnie zakryłem kołdrą. Założyłem słuchawki i puściłem muzykę najgłośniej jak się dało, aż mi w głowię dudniło. Przynajmniej nie słyszałem, o czym kochasie gadają, miałem nadzieje, że głośna muzyka zagłuszy również moje myśli o wysokim brunecie, ale się przeliczyłem. Wciąż myślami wracałem do tego pocałunku, ale sądzę, że nie zbiorę się na odwagę by z nim pogadać.
Czas leciał szybko i zanim się obejrzałem minął tydzień. Wciąż nie odzywałem się do Chanyeola, nie spotkałem go jak dotąd. Unikałem go jak ognia i widocznie poskutkowało. Co prawda dziwnym było to, że ani razu nie wpadłem na niego w końcu szkoła taka duża nie była, ale jakoś specjalnie się nad tym nie zastanawiałem. Aktualnie trwały wykłady a ja myślami byłem całkiem gdzie indziej, nic z nich nie wiedziałem. Odliczałem tylko czas do końca rozmarzając się o ciepłej kąpieli. W końcu wykładowca zakończył swój monolog i wszyscy zaczęli zbierać swoje rzeczy i wychodzić z sali. Również tak uczyniłem i wyszedłem na korytarz wraz z Minseokiem oraz Luhanem. Od razu napotkałem jak zawsze obojętny wzrok Krisa, ale tym razem w jego oczach również gościło coś innego, złość. Podszedł do mnie i odciągnął na bok. Chłopacy popatrzyli na mnie pytająco a ja zbyłem ich machnięciem dłoni mówiąc, że to nic takiego.

-O co chodzi Kris?

-O Parka.

-Nie mam z nim nic wspólnego
.
-Nie wiem coś mu zrobił, ale teraz to kurwa napraw.

-Co?

-Nie udawaj palanta, Chanyeol się załamał nie wiem dlaczego, ale jestem pewny, że to ma związek z tobą. Dwa dni temu zniknął i śladu po nim nie ma. Nie odbiera ode mnie telefonów. Masz tutaj jego numer, zrób coś tym, bo później będziesz żałował. - Pchnął mnie na szafki i odszedł w pośpiechu. Dopiero teraz dotarło do mnie, co Kris mi powiedział. Dlaczego... Co ten głupek wyprawia!? Mimo, że byłem strasznie zły to bardziej się martwiłem, że faktycznie coś się stało. Natychmiast wybiegłem ze szkoły udając się w zaciszniejsze miejsce i stamtąd zacząłem wydzwaniać na podany numer. Nie odbierał. Czego się spodziewałem? Że nagle odbierze, przecież nawet nie wie, kto dzwoni. Przez całe południe szukałem Parka po szkole i akademiku w każdym możliwym miejscu. Nigdzie go nie było. Wybiegłem na miasto nie wiedząc w ogóle gdzie idę, ale szukałem. Był już wieczór i załamany przysiadłem na ławce w parku.

-Cholera Park ty debilu! - Wykrzyknąłem z całych sił. Byłem zły, naprawdę zły, ale nie na niego a na siebie. Wiem, że to nie czas na takie rzeczy, ale mimo wszystko poszedłem w stronę najbliższego baru. Najlepsze rozwiązanie by nie myśleć to się napić. Wszedłem do pierwszego lepszego baru i usiadłem od razu zamawiając kolejkę. W końcu skończyłem leżąc na blacie, ale wciąż wlewałem w siebie trunek. Za plecami usłyszałem kłótnie dwóch facetów. Nie odwróciłem się póki nie usłyszałem znajomego głosu. Wpierw zmusiłem by otworzyć szerzej oczy a następnie się obróciłem, i proszę, kogo ja widzę. Chanyeol we własnej osobie, który z jakimś drugim mężczyzną skakali sobie do gardłem. Jeden z kelnerów zaczął wypraszać Parka a ten tylko gorzej się rozjuszył. Znając jego pewnie chce zacząć bójkę, ale najszybciej jak mogłem przemieściłem się stając przed nim. Był tak bardzo zdezorientowany, zapewne myślał, że ma zwidy, ale nie jestem prawdziwy.

-Chanyeol, wyjdźmy. - Złapałem go za nadgarstek i wyprowadziłem z baru. Odwróciłem się do niego i spojrzałem w jego cudne oczy. - Gdzieś ty się podziewał? Wszyscy się martwią... Park ty naprawdę musisz się tak zachowywać? No jak dziecko..

-Ty się tak zachowujesz Baekhyun, nawet nie potrafisz przyznać przed samym sobą, że coś do mnie czujesz.- Powiedział na jednym wydechu. Chyba miał rację. Nastąpiła chwila ciszy, nie wiedziałem co mówić.

-Chodź wracajmy do domu.

-Nigdzie nie wracam.

-Chanyeol no proszę cię! Przestań się opierać! Szukałem cię cały dzień jak głupi nie wiedziałem już co robić! Wiesz jak się do cholery martwiłem?! Myślałem, że coś ci się stało... Tak czuję coś do ciebie, słyszysz?! Zakochałem się i to do szaleństwa! Więc przestań już i chodź... - Chyba mnie poniosło... Jak z alkoholem łatwo przychodzi mówienie w moim przypadku...

-Baekhyun, proszę nie żartuj ze mnie, jeśli cię to śmieszy to naprawdę przestań...

-Widzisz bym się kurwa śmiał?! Mówię poważnie Chanyeol - uderzyłem pięścią w jego klatkę piersiową i co ... i się popłakałem. Łzy leciały z moich oczu jak z kranu, starałem się je zatrzymać, ale bez skutku. Chanyeol pochwycił moją twarz w swoje duże dłonie i otarł kciukami łzy spływające po policzkach.

-Dobrze już spokojnie, wierzę ci Baekkie. - Przytulił mnie delikatnie głaszcząc po włosach. Wtuliłem się w niego i trwaliśmy tak chwilę.

-Wracamy? - Zapytałem odrywając się od ciepłego ciała chłopaka, on tylko przytaknął i ruszył przed siebie. Mimo tego co mu powiedziałem wydawał się być smutny. Pewnie nie wierzy w moje słowa do końca. Podbiegłem do niego i pochwyciłem jego dłoń.

-Przepraszam Chanyeol, źle cię wtedy potraktowałem, nie pomyślałem o tym co czujesz, głupio zrobiłem.

-Baekkie już.. To nieważne...

-Ważne właśnie, widzę, że cię skrzywdziłem, ale póki mam alkohol w żyłach powiem jak jest, bo bez niego ciężko mi przychodzi mówienie o uczuciach. Channie... naprawdę się w tobie zakochałem, jestem pewien, że nie jest to przelotne uczucie, nigdy się tak nie czułem.
-Mam tak samo. Wiem, że mam opinię podrywacza, ale prawdę mówiąc nigdy z nikim na poważnie nie byłem. Pierwszy raz czuję coś takiego, chyba mówią na to miłość.

- Naprawdę... My to się dobraliśmy.

-Dokładnie- Zaśmiał się Chanyeol i ruszyliśmy przed siebie wciąż trzymając się za ręce.

Jakąś przerwe w pisaniu krótką miałam. Wena mnie opuściła dlatego trochę krótki ten rozdział ale no ważne, że jest. Miłego czytania ;)

What is Love? |Zawieszone|Where stories live. Discover now