Rozdział 15

109 18 0
                                    

TAO POV

-Baek...- Wyszeptałem do chłopaka siedzącego obok.

-Hm? - Odpowiedział unosząc głowę z nad telefonu.

-Chanyeol chyba się na ciebie zdenerwował co? Może lepiej było nas nie zabierać. - Zapytałem czując się źle z tym, że Chan chciał Baeka dla siebie a tu pół szkoły mu się do domu chcę wpakować.

- Faktycznie nie spodziewałem się tylu osób, ale zawsze to może być taki wyjazd wśród przyjaciół. Zrozumie to, teraz się złości, ale przejdzie mu z czasem.

-A no okej. - Przytaknąłem wyglądając za okno. Wciąż czułem się nie zręcznie w obecności Krisa, który siedział z przodu obok prowadzącego Parka. Że też to musiało się wydarzyć. Najpierw zaczęło się od spania po pijanemu, później od pocałunków na dzień dobry a teraz co ? Może się jeszcze zakocham? Naprawdę świetna kolejność działania. Ale wydaje mi się, że powinno to iść w odwrotną stronę. Zresztą, o czym ja do cholery myślę? Nie zakocham się w tym palancie, za żadne skarby świata. Może jak już dojedziemy to spytam Baekhyuna co o tym myśli. W końcu powinienem się komuś zwierzyć. O dziwo Luhan nie dopytywał mnie, co do tej niezręcznej sytuacji, która miała miejsce niedawno z udziałem Krisa. Jestem mu niezmiernie wdzięczny, bo szczerze nie wiedziałbym ja to wytłumaczyć. Przecież nie powiem mu, że przespałem się z Krisem, bo ta mała różowa plotkara podałaby ten interesujący news do porannych wiadomości. Sam nie do końca wiem czy powinienem komukolwiek o tym mówić, ale te tłumiące się w mnie emocje mi przeszkadzają. Baek na pewno zrozumie.

-Pogadamy na osobności jak już dojedziemy? - Zapytałem znowu odrywając go z tej pasjonującej gierki, w którą grał.

-Co? A tak jasne, coś się stało?

-Nie nic... Po prostu mam potrzebę pogadania o czymś.

-No spoczko. - Odpowiedział i skierował się do Chanyeola mówiąc już głośniej.- Daleko jeszcze?

-Koło godziny drogi. - Powiedział stanowczym głosem patrząc uważnie na drogę i zaciskając mocno ręce na kierownicy.

-Czyli daleko. Eh muszę siku. Zatrzymasz się na jakiejś stacji?

-Nie wytrzymasz? - Zapytał już bardziej cieplejszym głosem niż wcześniej, ale wciąż wyczuwałem, że jest zły na Baeka.

-No raczej nie... Zresztą Tao też musi. Prawda Tao?

-Muszę? - Zapytałem zdziwiony - A tak muszę. - Poprawiłem się.

-Widzisz.

-No dobra to poczekajcie chwilę zaraz się zatrzymam. - Odpowiedział a Byun pokiwał w geście zrozumienia. Po chwili już zajechaliśmy na pierwsze lepsze stację benzynową i udałem się truchtem wraz z Baekiem do środka.

-Zamów mi hot doga, idę skorzystać.

-Okej. - Odpowiedziałem udając się do kasy gdzie zamówiłem to, co chciał Baek. Po chwili wrócił i wręczyłem mu posiłek. Pochłonął go nim się zdążyłem obrócić stronę wyjścia.

-Ty masz jakąś czarne dziurę zamiast brzucha?

-Kto wie. - Uśmiechnął się z miną psychola aż się przez chwilę zastanowiłem, komu ja chcę się zwierzyć.- A więc, o czym to chcesz pogadać?

-To trudna rozmowa... Opowiem ci jak dojedziemy albo jutro okej? Bo zaraz Chanyeol nas zabiję za to, że się wleczemy.

-Racja, chodźmy.- Powiedział ciągnąc mnie za rękę do auta.

W końcu w trochę ciężkiej atmosferze panującej w samochodzie dotarliśmy na miejsce, z czego się niezmiernie cieszyłem. Za nami na podjazd zajechało auto Sehuna. Wyszedłem pierwszy rozprostowując nogi. Jazda zdecydowanie mi nie służyła. Nie minęła chwila a obok mnie znikąd zjawiła się mała skacząca różowa kulka.

What is Love? |Zawieszone|Where stories live. Discover now