Rozdział 14

139 18 0
                                    

TAO POV

Sobota szybko minęła i zanim się obejrzałem powitał mnie niedzielny poranek. Za oknem coraz gorsza pogoda. Samo patrzenie sprawiało, że człowiek miał gorszy humor. Odcienie szarości przeszywały całe niebo. Uniosłem się zdając sobie sprawę, że nie znajduję się we własnym łóżku. Obok zastałem Krisa. Znowu to samo. Co tym razem robię w jego łóżku? Westchnąłem kładąc się z powrotem i analizując jak się tu znalazłem. Większość wczorajszego dnia spędziliśmy na oglądaniu, ale wieczorem Minseok wywalił nas z salonu twierdząc, że cały dzień okupujemy telewizor i kanapę, więc poszliśmy do pokoju Krisa. Graliśmy w jakieś głupkowate gry a później wywaliłem Krisa na balkon twierdząc, że nie będzie palił w środku i mnie zatruwał. Siedział tam dość długo, więc się położyłem i pewnie zasnąłem. Świetnie Tao, świetnie. Nie masz już gdzie zasypiać? Nie wiadomo co ten psychol ci zrobił. Najgorsze jest to, że w jego łóżku śpi mi się zdecydowanie lepiej niż we własnym. Jeszcze się przyzwyczaję i nie zasnę u siebie.

- Matko boska, muszę się stąd zmyć. - Wyszeptałem pod nosem próbując jak najciszej wyślizgnąć się spod kołdry nie budząc przy tym chłopaka obok. Ale oczywiście jak na złość śpiącemu Krisowi zachciało się czułości i zanim się obejrzałem pochwycił mnie rękami w pasie przyciągając do siebie i wtulając twarz w moją szyję. Jakby nie spał to już by nie żył. Osobiście bym go zatłukł tym kapciem, co leży obok łóżka. Teraz już nie miałem żadnej szansy na ucieczkę bez obudzenia go. Dałem za wygraną, przecież nic mi się nie stanie jak jeszcze trochę pośpię. Ale nie byłem w stanie. Jego ciepły oddech łaskotał moją szyję sprawiając, że nie mogłem się skupić nawet na spaniu. Westchnąłem próbując jakoś wyczołgać się z jego objęć, ale skończyłem obracając się do niego przodem. Nasze twarze dzieliły centymetry. Całkowicie pogorszyłem sprawę. Moją twarz zalał rumieniec. Przyjrzałem się mu dokładniej i wyglądał całkiem inaczej niż zwykle. Na twarzy widniał lekki uśmiech powodując, że wyglądał niczym anioł. Jasna, czysta cera, zgrabny nos, pełne różowe usta. Samoczynnie wyciągnąłem rękę i delikatnie przejechałem po jego policzku. W trakcie tej czynności oczy Krisa otworzyły się patrząc uważnie na moje poczynania. Dopiero po chwili zauważyłem, że nie śpi i jeszcze bardziej się zawstydziłem. Co ja w ogóle robię. Cofnąłem rękę odwracając wzrok, lecz Kris szybko ją pochwycił zatrzymując tam gdzie była chwilę temu. Zdezorientowany popatrzyłem na niego pytająco. Czubki naszych nosów stykały się ze sobą, przez co serce biło mi szybciej niż kiedykolwiek. Kris zbliżył się na tyle, że jego wargi napotkały moje. Wzdrygnąłem się, czując jak pogłębia pocałunek, ale sam nie wytrzymałem i odwzajemniłem go. Na początku delikatnie, potem odważniej aż po chwili nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Przylgnąłem do niego całkowicie zatracony w uczuciach. Dłoń, która wciąż spoczywała na policzku chłopaka, zsunąłem na szyję. Po niecałej minucie przerwałem to unosząc się do pionu i próbując się uspokoić.

-Coś się stało? - Zapytał Kris również przechodząc do pozycji siedzącej.

-Stało. Nie rób tego więcej... - Odpowiedziałem niepewnie.

-Dlaczego? Przecież ci się podobało.

-To był błąd, poniosło mnie, to nic nie znaczyło.

-Nic? - Zapytał niby z tym samym wyrazem twarzy co zawsze, lecz dało się zauważyć jakąś zmianę. Czyżby był zawiedzony? W co ja wierzę... Wyobraźnia mnie już ponosi. Że niby żałosny ja miałbym się spodobać Krisowi? On może mieć każdego, to dlaczego akurat miałbym być to ja? Po prostu najzwyczajniej w świecie robi sobie ze mnie żarty.

-Nic. - Odpowiedziałem już trochę odważniej. Wstałem i szybko wyszedłem z jego pokoju zostawiając go samego z własnymi myślami. Dlaczego czułem się tak źle? Zbierało mi się na płacz. Przetarłem oczy powstrzymując się i wróciłem do swojego pokoju. Może trochę mnie poniosło, mogłem jednak ująć to łagodniej. Ale po co? Skoro on ma prawo ze mnie żartować to dlaczego ja mam być dla niego miły? Pierdolę to idę spać. Kiedy znalazłem się we własnym łóżku westchnąłem w poduszkę rozmyślając i wciąż na nowo wspominając wydarzenie z ranka. Jak do tego doszło? Dlaczego odwzajemniłem pocałunek? Czy ja coś do niego czuję? Nie, to nie możliwe. Odsunąłem od siebie wszystkie myśli o Krisie i ułożyłem się wygodniej starając się zasnąć.

What is Love? |Zawieszone|Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu