Prolog

4.6K 262 74
                                    

   Mężczyzna, siedzący przy biurku, uważnie obserwował monitor komputera i wczytywał się w tekst o ostatnim nielegalnym wyścigu w Doncaster. Zbrodnia ta miała miejsce niecały tydzień temu, więc nie mógł przeboleć tego, że nikt się tą jakże ważną sprawą nie zajął. Po kilku minutach westchnął ciężko i przetarł swoje ciemnobrązowe oczy z nadzieją, że niedługo praca się skończy i będzie mógł wrócić do domu. Przeciągnął się na biurowym krześle i, wziąwszy łyka ciepłej, czarnej kawy, powrócił na swoje miejsce.

   Spodziewał się, że ten dzień znowu będzie zwykły i nic nie zaburzy jego spokojnego życia. Dlatego też zdziwił się, gdy usłyszał z głośników głos swojego szefa, który wzywał go do siebie do biura. Dwudziestotrzyletni mężczyzna ze stoickim spokojem wstał ze swojego miejsca i ruszył w wyznaczone miejsce. Zastanawiał się, czego pracodawca może od niego oczekiwać, choć skrycie marzył o jednej z misji, ale nie miałby ani odwagi, ani podstaw, by poprosić o przydzielenie go do właśnie tego zadania. Przekroczył próg pokoju i przywitał się skinieniem głowy ze starszym facetem.

    – Mam dla ciebie dość ważną misję – oznajmił poważnym tonem.

   Liam Payne stał niewzruszony i czekał, aż jego szef wyjaśni dokładnie, o co chodzi. Nie chciał być nieuprzejmy i mu przerwać, dlatego wolał stać w bezruchu, w oczekiwaniu na dalsze wskazówki. Nie odważył się nawet odchrząknąć, choć jego gardło się tego domagało. Ręce zwisały wzdłuż jego ciała, sprawiając wrażenie bardzo spokojnego i rozważnego mężczyzny, jakim naprawdę Liam był.

    – Masz dołączyć do grupy Planka. – Liam powstrzymał uśmiech, gdy usłyszał nazwę grupy, którą rozpracowywał już jakieś trzy lata. – Musisz dostać się do nich, mają ci zaufać. – Gdy szef zrobił chwilę przerwy, Payne zdążył opracować w głowie jakieś pięć planów, jak on to zrobi. Za długo interesował się tą grupą, żeby nie wiedzieć, czego oczekują od nowych. – A później zniszczysz ich od środka.

   Liam naprawdę dobrze ukrył, jak bardzo cieszy się z tej sytuacji. Pomimo wszechogarniającego szczęścia, nie uśmiechnął się ani razu, jego twarzy nawet nie przyozdobiła żadna zmarszczka. Dłonie nie zacisnęły się zwycięsko w pięści, a on sam nie zaczął wariować. Może to było skutkiem tego, że Liam naprawdę rzadko miał okazję do uśmiechania się, ale to nie zmienia faktu, iż potrafił zachować powagę w chwili, kiedy był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

    – Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby tego dokonać. – Chrypka mężczyzny go zirytowała, ponieważ miał wrażenie, że przez nią jego szef może go nie zrozumieć.

   Liam stał w oczekiwaniu na ostatnie słowa jego pracodawcy. Wiedział, że dyskusja się jeszcze nie zakończyła. Przez ten cały czas udawało mu się okiełznać radość, zastępując ją spokojem. Wiele osób naprawdę pomyślałoby, że misja, w której może umrzeć bądź doznać poważnych obrażeń, nie jest niczym, z czego normalny człowiek by się cieszył. Payne jednak miał swoje powody do radości.

    – Wyjeżdżasz już jutro o godzinie dziesiątej. – Pokiwał wolno głową, dając szefowi znak, że może kontynuować. – Dostaniesz od nas tylko jedno auto i dwa tysiące dolarów. Resztę musisz załatwić sobie sam.

   Mężczyzna od razu zaczął liczyć, ile wyniosą go koszty drogi do Londynu. Będzie musiał również uwzględnić inne koszty, takie jak na przykład hotel czy nowe ubrania, by mógł wpasować się w grupę przestępczą. 

   Kolejny raz pokiwał głową, myśląc, że rozmowa jest uznana za zakończoną. Zrobił krok w kierunku wyjścia, a kiedy był odwrócony tyłem do szefa, pozwolił sobie na mały uśmieszek. Wiedział, że niedługo jego plany się ziszczą, a on będzie mógł spełnić swój cel. Złapał za klamkę od drzwi i nacisnął ją lekko, kiedy usłyszał głos swojego szefa.

    – Poćwicz jazdę. Może ci się to przydać.

   Odwrócił się do niego i skinieniem głowy pożegnał się z rozmówcą. Wyszedł na dobre z jego pomieszczenia i, odetchnąwszy głęboko, przetarł twarz. Ruszył w kierunku swojego biura, by spakować najważniejsze rzeczy i powyłączać sprzęt. Nie krył szerokiego uśmiechu, na który jego współpracownicy reagowali zdziwionymi minami. Ignorował ich, czując, jak energia go rozsadzała. Miał zdemaskować grupę Planka, której szczerze nienawidził, czytał o niej wszystkie artykuły, obmyślając, jak wkraść się w ich progi i zniszczyć. Wiedział, że mu się to uda.

   Szybko spakował swoje rzeczy do średniej wielkości pudła. Podczas tej czynności przypomniał sobie wypadek, który miał miejsce ponad dwa lata temu. Codziennie przeglądał sprawę związaną z nim i z dnia na dzień coraz bardziej chciał pomścić przyjaciela. Teraz miał ku temu idealną okazję.

   Obiecał sobie, że zniszczy grupę Planka bez względu na wszystko.

__________________________________________________________

Witam was w moim pierwszym Fanfiction o Ziamie! Zachęcam do zostawienia gwiazdki oraz skomentowania <3 To naprawdę motywuje

Myślę, że rozdziały będą pojawiały się co tydzień, bo są naprawdę długie, a ja niestety mam też wiele spraw na głowie i nie mam czasu na wstawianie rozdziałów częściej

Cóż, jeszcze mam rozdziały na zapas, więc do zobaczenia za tydzień

A ten gif u góry, jest ifhnsihfisnhfoisjfisdjfioslnfhilshoin <3 

Dangerous Game |ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz