G r u p a n a F a c e b o o k u

1K 88 25
                                    


Klikam zaakceptuj.

Wchodzę na jego profil i od razu widzę wszystkie grupy, w których jest.

The Social Pop-Punk Group (przybiłabym mu piątkę, gdyby tylko mnie lubił, bo jesteśmy w tej samej grupie), BVB ARMY!, Punk UK, etc.

Raz w życiu słyszałam Black Veil Brides i nawet mi się spodobało, więc dodaję się do grupy BVB, mimo tego, że grają muzykę bardziej post-hardcore niż punkową. Jego zdjęcie profilowe ma ustawienia prywatne.

Co za szkoda.

Pokazuje jego. TO zwykłe selfie. Ma na sobie bluzę z Misfits. Jego włosy są tak szalone, jak dzisiaj. Jego Facebookowe tło to logo zespołu Sex Pistols. Zostawiam pod nim swojego lajka i wrzucam telefon pod poduszkę.

Koniec z mediami społecznościowymi na dzisiaj.


Budzę się następnego ranka i od razu zwlekam się do łazienki, bo zasnęłam bez wzięcia prysznica i coś mi mówi, że czuć mnie na drugim końcu miasta. Spadam z łóżka i wlokę się do toalety. Zdejmuję piżamę i szybko się myję. Zostawiam włosy mokre, bo kto mi zabroni? Wkładam czarne jeansy, szarą koszulkę i botki a'la Martensy. Zbiegam na dół, po drodze chwytając plecak.

- Masz zamiar tak po prostu wyjść? – pyta mój tata. Aktualnie czyta gazetę. Mój młodszy brat Lenny je śniadanie, składające się z miski kolorowych płatków. Ma 6 lat.

- Um... Um... - wybąkuję. Proszę mamę o podanie mi bułki. Dziękuję jej, narzucam płaszcz i wychodzę, trzasnąwszy drzwiami. Kieruję się do metra z nadzieją, że zdążę do szkoły. Widzę Louise, Zdzirowatą Spódniczkę, wychodzącą z domu naprzeciwko mojego. Wchodzi do czarnego BMW. A JA chowam się za kilkoma krzakami.

Proszę nie zwracaj na mnie uwagi proszę nie zwracaj na mnie uwagi.

Mija mnie. Wracam do przeprawy przez pół pieprzonej ulicy, żeby tylko dotrzeć do metra. Zajmuje to trochę (dużo) czasu, bo mój dom jest na szarym końcu ulicy. Przyspieszam kroku, w tym samym czasie sprawdzając wiadomości na telefonie.

Patrick Nichols: hej

O boże, nie zasługuję na takie traktowanie, panie Nichols. Nie jestem dosyć dobra, by otrzymać od ciebie „hej"! Prycham cicho i znowu przyspieszam. Prawie biegnę.


Metro było zatłoczone jak cholera. Teraz sterczę jak idiotka naprzeciwko swojej szafki i usiłuję wyciągnąć z niej wszystkie potrzebne książki i zeszyty. Powiesiłam w niej plakat 5SOS, więc mam się na co patrzeć. Gapię się na Michaela jak zboczeniec.

Oh, chciałabym w tym momencie być z tobą w trasie, ty mały idioto.

Ktoś tyrpie mnie w ramię. Szybko się obracam i zauważam Patricka wlepiającego we mnie wzrok.

- Nie odpowiedziałaś mi na wiadomość.

- Jaką wiadomość? - kłamię.

- Nie próbuj udawać, że jesteś głupia. PRZECZYTAŁAŚ tę wiadomość.

- Ok, może i przeczytałam – robię krok do tyłu. Mój kręgosłup uderza w szafkę. – Ale dlaczego miałoby cię to obchodzić? – pytam. Patrick gapi się na mnie jeszcze przez chwilę, śmieje się krótko i nagle odchodzi.Patrzę, jak idzie. Jego czarny, kwadratowy plecak buja się z boku na bok. Ten szary, podziurawiony tank top, który na siebie wcisnął, wygląda idiotycznie dosłownie WISZĄC z jego szczupłych ramion. Ale choćby nie wiem co, nadal podobają mi się jego rurki.

That Odd GuyWhere stories live. Discover now