Rozdział XXI

6.7K 455 72
                                    

Rocki POV

- Ładnie to tak podsłuchiwać? - pytam i łapie Draco za ramię. Chłopak sztywnieje w ciągu sekundy. Zaczynam się cicho śmiać, ale razem z chłopakiem słucham dalszej rozmowy mojego taty i jego rodziców.

- Tak? - Ojciec Dracona zabiera głos. Wstaję i przechodzi się wzdłuż salonu, bardzo powoli - Jeżeli mój syn będzie miał dobre oceny na kocie roku szkolnego, może razem z Rocki wziąść ślub, jeśli nie. Zapomnij, Severusie i ty Narcyzo również.

Co? Przecież to nie możliwe. Ja i Draco mielibyśmy się pobrać? Dlaczego? Mój ojcec tego chce? Oczy zachodzą mi łzami. Blondyn odwraca się w moją stronę i delikatnie przytula.

- Widziałeś? - szepcze mu do ucha.

- Wczoraj się dowiedziałem. Chciałem ci dziś wieczorem powiedzieć, abyś była przygotowana, ale nie wyszło. Przepraszam - powiedział, a ja mocniej się do niego wtuliłam. Szybko opanowałam łzy.

- Jaka śliczna para - prychnął ojciec Malfoy'a, lecz ani ja ani on nie zwróciliśmy na to uwagi.

- Rockell, możemy porozmawiać? - z dołu usłyszałam głos mojego taty. Odkleiłam się od Dracona i zeszłam powoli po schodach do salonu. - Usiądź - wskazał miejsce obok siebie.
Zrobiłam to co kazał.

- Więc, o czym chcesz rozmawiać, ojcze? - zapytałam. Podniosłam wzrok na jego twarz i widziałam jak się denerwuje.

- Chciałbym zabrać Cię gdzieś. Dobrze? - kwinęłam głową na znak potwierdzenia - Bądź gotowa o 15 w swoim pokoju.

Wstałam z kanapy i ruszyłam do swojego pokoju, lecz zanim musze jeszcze znaleźć blondyna. Musimy ustalić jakąś jedną wersje: wiemy czy nie wiemy.

Zapukałam do drzwi jego pokoju, nie usłyszałam żadnego dźwięku. Bałam się, że coś mogło mu się stać. Otworzyłam drzwi i dopadł mnie głośny szloch chłopaka. Podeszłam do łóżka, na którym leżał.

- Coś się stało? - zapytałam, siadając na boku łóżka. Jasnowłosy obrócił się w moją stronę. Jego oczy były czerwone i opuchnięte od płaczu. Pokręcił przecząco głową, odpowiadając tym na moje pytanie. Chyba nie myśl, że dam się na to nabrać. - Draco, widzę.

- Tak, stało się. - kwinęłam i chciałam wyjść, ponieważ jego ton głosu nie wskazywał na przyjazny i chętny do jakiejkolwiek rozmowy. Zeszłam z łóżka i podążałam do drzwi, lecz czyjś głos, a raczej jęk układający się w słowo, zatrzymał mnie.

- Zostań... - jeknął Draco. Usiadłam na krześle obok jego biurka. Czekałam aż coś powie, wyrzuci to co leży mu na sercu. Niestety, blondyn jak na razie nie zamierzał się odzywać. A ja nie chciałam przerwać tej może trochę niezręcznej ciszy.

- Mój tato - powiedział nagle, a ja aż podskoczyłam ze strachu. - Powiedział, że jestem głupi, chcąc ciebie za żonę oraz nie zasługuję już na niego, jako ojca. - zamurowało mnie. Dlaczego jego ojciec jest taki zły? Czemu nie pozwala być szczęśliwy swojemu synu?

Podeszłam do chłopaka, który zdążył się już podnieść i usiąść. Delikatnie objęłam go ramieniem i przytuliłam do siebie. Zaskoczony blondyn najpierw nic nie robił, ale potem odwdzięczył mi się tym samym.

- Będzie dobrze. - szepnęłam mu na ucho - Pomogę ci w nauce. Pokażemy twojemu ojcu, że jesteś najlepszy!

- I zasługuję na ciebie - mruknął. Zrobiło mi się ciepło na sercu.

***
Hej!

Przepraszam, że dziś taki krótki, ale mam bardzo dużo nauki i jeszcze konkursy :/

W następny weekend robimy maraton? 😀

Córka Severus'a Snape'a || S.S. H.P. ✔Where stories live. Discover now