Rozdział XX

7.1K 452 61
                                    

POV Malfoy

Patrzyłem z niedowierzaniem na moich rodziców; dalej nie mogłem uwierzyć, że to jest prawda.

- Kiedy miałby się ślub odbyć? - pyta moja matka.

- Na pewno nie teraz - kobieta wypuściła z ulgą powietrze - Może jak Draco będzie miał szesnaście lat odbędą się zaręczyny, a ślub w wieku siedemnastu po ukończeniu pełnoletności bądź na wakacje. - mówił mój ojciec. Severus wyglądał na zamyslonego.

- Powiemy im gdy skończą razem piętnaście lat. - powiedział nagle czarno włosy.

Jestem najszczęśliwszą osobna świecie w tym momencie. Niestety musze iść do tej kuchni. Dlatego wchodzę wyżej po schodach i z korytarza krzyczę do mamy.

- Mamo głodny jestem! - mój głos rozbrzmiewa w całej willi.

- Chodź synku, coś ci dam. A Rockella tez chce? - pytam moja matka z troską w głosie. Kiwam głową i wędruje z nią do kuchni.

Wchodzimy do pomieszczenia. Matka podchodzi do lodówki i otwiera ją. Wyciąga wielki tort, ale zaraz go chowa. Patrzę na nią z zaciekawieniem.

- Rocki ma 29 grudnia urodziny. Trochę za wcześnie na tort, ale cóż jak juz jest to niech stoi. Tylko nie mów jej, dobrze? - informuje mnie kobieta. Kiwam głową. Matka dalej mi kanapki, które wyglądają pysznie i miseczkę z winogronem. Zabieram to i kieruję się do pokoju Rockell.

- Wejdź - mówi. Otwieram drzwi i wchodzę z jedzeniem. Patrzy na mnie ze ździwieniem, ale ja tylko wzruszam ramionami i stawiam wszytsko na jej łóżku.

- Mogę zjeść z tobą? - pytam choć wiem, że i tak mi pozwoli. Dziewczyna skina głową, na znak zgody. - Jak się czujesz? Cieszysz się, że tu jesteś?

- Dobrze się czuję i.. - zawiesza głos, tak jakby nad czymś się zastanawiała- bardzo się cieszę, są to moje pierwsze święta spędzone w domu, z rodziną. To wspaniałe uczucie. Ty pewnie za każdym razem miałeś taką atmosferę i kochająca rodzina przy boku, ja niestety nie - milknie i odwraca głowę w drugą stronę. Delikatnie łapie ją za dłoń, na co wzdryga się, ale nie cofa ręki.

- Nie wiedziałem, nawet nie powinienem pytać, przepraszam - ostatnie słowo, ledwo co przeszło mi przez gardło. Nigdy go nie mówiłem, nikogo nie musiałem przepraszać.

- Spokojnie, nie masz za co - szepcze, po czym zabiera się do kończenia śniadania. Jemy w ciszy. Nie jest to krępujące, a raczej nam pomaga.

Zabieram naczynia i idę je odnieść, a Rockell postanowiła w tym czasie się przebrać. Wychodzę z jej pokoju kierując się do kuchni, lecz coś mnie zatrzymuje. Na dole znowu rozlegają się chce szepty.

- Dlaczego Draco ma się z nią niby ożenić? Ja jej nie lubię - słyszę głos mojego ojca i w tym momencie chciałbym go zabić.

- Lucjuszu, dlaczego? - moja matka pyta ze spokojem w głosie. Widać, że ona tak jak Severus chcą, abym ja i Rockell byli razem.

- Sądzę, że ona źle wpływa na mojego syna - stwierdza mężczyzna.

- Źle? - pyta nagle Severus - Chyba dobrze. Pomaga mu we wszystkim, poprawił się w nauce, zachowuje się normalnie, a ty twierdzisz, że jest gorzej? - ojcec dziewczyny zdenerwował się.

Nagle ktoś łapie mnie za ramię z tyłu. Staram się nie krzyknąć, gdy ten ktoś odzywa się.

- Ładnie to tak podsłuchiwać?

***
Hej!

Wracam! Potrzebowałam przerwy. Teraz już mam siły i chęci do pisania!

Córka Severus'a Snape'a || S.S. H.P. ✔Where stories live. Discover now