Rozdział VI

15.4K 848 417
                                    

Powoli pakowałam się, wkładam ubrania, książki, księgi, pergaminy, pióra, zeszyty, terminarz, atrament, wszystkie inne przybory i najważniejszą rzecz: różdżkę.

Gdy skończyłam była 2 w nocy, chciałam iść spać, ale byłam tak głodna, że musiałam wybrać się do kuchni. Przechodziłam przez korytarz, gdy nagle zobaczyłam, że w salonie pali się światło. Weszłam do salonu i zobaczyłam tatę siedzącego i myślącego. Chciałam juz wyjść, ale zatrzymał mnie głos:

- Poczekaj! - mówi. -Chodź tu, muszę ci coś powiedzieć.

- Słucham - powiedziałam I usiadłam obok.

- Kiedyś pokochałem pewna Lily - zaczął opowiadać mi historię, o nim i o Lily, matce słynnego Harry'ego Pottera, do którego dostałam zakaz zbliżania się. - Rozumiesz? Pewnie trafisz do Slytherinu, nikt z tobą zadzieradź nie będzie, bo zna mnie, i wie, że ja mu już nie odpuszczę. Będziesz miałam tam Dracona Malfoy'a. Proszę, nie zbliżają się do Gryffindor'u..

- Dobrze, nie będę tato - zgodziłam się, ponieważ nie chce, aby mój tato po raz któryś cierpiał przez Pottera.

- A tak w ogóle dlaczego ty nie spisz? - pyta nagle.

- Bo głodna jestem i szłam do kuchni, ale gdy zobaczyłam światło tutaj, postanowiłam zobaczyć o co chodzi. Juz idę. - wstałam i kieruje się do drzwi.

- Idź spać, za 5 godzin musisz wstać -zerknęłam na zegarek, jest 3 w nocy. - Wstanę wcześniej, niż zwykle i zrobię ci naleśniki. A zamiast soku do śniadania, masz eliksir pobudzający.

- Dobranoc - mówię. Zadowolona z naleśników, idę położyć się spać.

Wstałam dokładnie o 8. Na początku miałam ochotę zostać w łóżku, ale kiedy przypomniałam sobie o naleśnikach i wyjeździe do Hogwartu, od razu wyskoczyłam z łóżka i podbiegłam do szafy.
Tylko w co ja mam się ubrać? Po długim przemyślaniu, postanowiłam założyć: czarne jeansy, biała bluzkę, czarny długi sweter i moje ukochane glany. Zrobiłam sobie delikatny makijaż i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki kierując się w stronę kuchni.

-Cześć, tato! - wołam wchodząc.

- Cześć, już daje ci naleśniki! -mówi i stawia przed mną wielki talerz naleśników z sosem klonowym.

- Dziękuję - biorę się do jedzenia i stwierdzam, że to jest pyszne! -Tato w co ja mamy być ubrana?

- Teraz możesz być w tym, ale później musisz się przebrać w szaty szkolne. Jakoś przed Hogwartem. I ja nie będę z tobą w pociągu. Gdy tylko odprowadzę cię do przedziału z Malfoy'em, wychodzę i teleportuje się do szkoły. Pamiętaj. Która godzina - spoglądam na zegarek i nagle nie mogę oddychać. - O za piętnaście jedenasta. Trzeba iść. - mówi.

Wychodzi z kuchni, a ja za nim. Po chwili jesteśmy razem w salonie, gdzie tato zmniejsza mój kufer i wkłada go sobie do kieszeni. Podaje mi miniaturki mojej szaty. Patrzę na niego pytając.

- Gdy tylko będziesz musiała się przebrać powiesz 'teraz', ubrania powiększą się, a stare weźmiesz w rękę i powiesz 'już' wtedy one się zmniejszą. Dobrze? - tłumaczy.

- Tak. - tato podał mi swoją rękę i teleportowaliśmy się na dworze, ale nie zdążyłam zobaczyć jaki, bo zaraz weszłam w ścianę i stałam juz przed wielką, czerwoną lokomotywą, za którą ciągnęły się wagony.

- Choć - usłyszałam i ruszyłam za tata. Wszedł on do pociągu i szukał odpowiadniego przedziału, albo mi się wyjadę - Tutaj -mówi. Wchodzę do przedziału gdzie siedzą dwaj goryle i chłopak o blond włosach oraz bardzo jasnej cerze. - Draco to jest Rocki, Rocki to Draco. - zapoznał mnie ojciec. -Do widzenia -powiedział i juz go nie widziałam.

-Hej! -pierwszy odzywa się Draco. -Siadaj obok mnie. -robię to co mówi - Jak tam?

- Dobrze, a u ciebie? Pierwszy rok? - zadaje tylko klika pytań, choć mam ich nieskończoność.

- Może być. Tak, pierwszy ty pewnie też - kiwam głową - Do jakiego domu ccesz trafić? - właśnie teraz wszystkie oczy skierowały się na mnie.

- No jak to gdzie? Oczywiście, że do Slytherinu!

- Super! Ja również! - Draco najwyraźniej bardzo się z tego cieszy, bo ma wielki uśmiech.

- Czemu się tak cieszysz? -słowa same wychodzą z moich ust, zanim zdążyłam je powstrzymać.

- Sam nie wiem. Przynajmniej będę cię znał jak by co. Dobrze się uczysz? - zadaje mi kolejne pytanie, a ja czuję się jakbyśmy grali w jakąś grę.

- Tak, raczej tak. A ty? -kiwa głową, to teraz moja kolej na pytanie - Lubisz eliksiry? Moim zdanie są fascynujące, uwielbiam je, a nawet kocham. Chciałabym kiedyś być uzdrowicielką albo nauczycielem eliksirów. A ty, Draco, masz jakieś plany? Co lubisz? - zadaje trochę więcej pytań, ale on wyjadę się być z tego faktu zadowolony.

- Lubie eliksiry, ale raczej wolałbym quidditch, bądź obronę przed czarną magią, chyba, że.. będzie sama czarna magia. -uśmiecha się.

- Kto co lubi. Co mi jeszcze powiesz? Co jeszcze lubisz? - tak przez całą drogę do Hogwartu, zadawaliśmy sobie różne pytania. Gdy nagle wszedł do nas prefekt i oznajmił, że trzeba się przebierać w szaty, szybko wyszłam do toalety, a po chwili wróciłam już gotowa.

- Szybka jesteś, ja bym tak nie dał rady. Słuchaj, wiesz o tym, że Harry Potter zaszczycił Hogwart?

- Tak wiem. Ale za nim nie przepadam, wiec proszę cię nie mów mi o nim.

Nagle do naszego przedziału wchodzi kolejny prefekt i oznajmia, że dojechaliśmy na miejsce.

Córka Severus'a Snape'a || S.S. H.P. ✔Where stories live. Discover now