#trzydzieścisiedem. nienawidzę, gdy się poddajesz.

3.3K 263 23
                                    


Potrzebuję terapii

Jestem chodzącą parodią

- Gdzie twój misio pysio? Nie było go na dwóch ostatnich treningach, a przed nami dość ważny mecz i tak jakby trochę by nam się przydała jego pomoc, jeśli nadal marzymy o tym cholernym mistrzostwie. Wiesz, kapitanem w końcu jest, fajnie by było jakby się wreszcie zjawił - Calum zupełnie niespodziewanie wcisnął się obok niej, ustawiając z hukiem tackę z drugim śniadaniem na stole. Ariel prawie spadła z ławki, w ostatniej chwili ratując się jednak przed bolesnym upadkiem. Poprawiła opadającą na oczy grzywkę i posłała mu mordercze spojrzenie.

- Czegoś ty się znowu naćpał, Calumie Thomasie Hood?

- Ja? Niczego. Calum Hood nie ćpa, w odróżnieniu od tego twojego gruchającego gołąbka – wyznał z powagą, po czym mrugnął do niej okiem, sprawiając że jej wściekłość sięgnęła granicy wytrzymałości. - Ale ty też ewidentnie jesteś pod działaniem narkotyku, który potoczenie zwą 'totalnie zadurzyłam się w tym niebieskookim półbogu' – zaświergotał prześmiewczo, wciskając sobie kanapkę do ust. Blondynka otworzyła szerzej oczy, obserwując jak wesoło zaczął kołysać się na boki, nucąc nieznaną jej melodię. Zmrużyła powieki, kiedy sięgnął po kartonik z sokiem pomarańczowym. Przyłożyła mu dłoń do czoła, kręcąc z dezaprobatą głową.

- Oh – westchnęła ciężko, wydymając usta. Calum popatrzył na nią zdezorientowany. - Gorączkę wykluczam, ale w takim razie przyczyną twoich halucynacji musi być guz mózgu – oceniła z udawanym profesjonalizmem w głosie, poklepując go pokrzepiająco po ramieniu, kiedy tylko spojrzał na nią zdziwiony. - Ale chwileczkę, przecież ty nie masz mózgu – dodała już zdecydowanie bardziej złośliwie, posyłając mordercze spojrzenie w jego kierunku. Wzięła swoją tackę i podniosła się z siedzenia, ruszając nieporadnie w stronę kosza na śmieci.

- Noooo Ariel! - zawołał za nią, ale nie zamierzała reagować. Wyszła ze stołówki, nie zważając na jego ponaglające nawoływania. - Dobra! Przepraszam! No poczekaj! - krzyknął, a ona zatrzymała się, uśmiechając się do siebie. Bardzo powoli zerknęła za plecy, z nieskrywaną wyższością obserwując jak Calum próbował ją dogonić, po drodze ciągle gubiąc jakieś rzeczy, które wypadały z niedopiętego plecaka. Pokręciła lekko głową, nie mogąc nadziwić się nieporadności przyjaciela.

- I to mnie nazywają pokraką – skwitowała z westchnieniem, wywracając oczami, gdy lekko zdyszany przystanął przed nią. Uśmiechnął się szeroko, a jego oczy momentalnie zwęziły się.

- Nie jesteś pokraką – zaprzeczył z rozbawieniem, obejmując ją ramieniem. Dziewczyna zadarła głowę, spoglądając na niego z rezygnacją. Zmierzwił dłonią jej włosy, całując z niezwykłą czułością w czoło. Ariel skrzywiła się z grymasem, raptownie ścierając ślad tego niezapowiedzianego pocałunku.

- Fuj! - jęknęła, na co Calum roześmiał się jeszcze bardziej. Poklepał ją po głowie, traktując zupełnie tak, jakby była kilkuletnią dziewczynką.

- Rozumiem, że teraz tylko szanowny panicz Hemmings ma prawo obdarowywać cię pocałunkami, czyż tak? - zapytał, siląc się na powagę, ale kiedy ujrzał jej mordercze spojrzenie, parsknął śmiechem. - Już się tak nie krzyw, bo podobno złość piękności szkodzi – dodał obojętnie. Nagle otworzył szerzej oczy, zatykając jej usta, kiedy była gotowa na wiązankę przekleństw pod jego adresem. Spiorunował ją wzrokiem i skinieniem głowy dał jej znak, aby się odwróciła. W drzwiach klasy matematyki stała pani Hemmings.

- Arielko, możemy porozmawiać? - spytała niepewnie, uśmiechając się słabo. Nie wyglądała zbyt dobrze, jakby od kilku dni nie spała. Keller wymieniła wymowne spojrzenie z Calumem, a ten bez słowa nakazał jej podejść do kobiety.

what i hate about you ✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن