#dwadzieściaosiem. nienawidzę twojego strachu.

3.3K 298 12
                                    


Może powiedziałem coś, co było złe

Czy mogę to naprawić?

Nienawidziła walentynek, więc kiedy tylko przekroczyła próg szkoły i uderzyła w nią rażąca czerwień porozwieszanych po całym korytarzu papierowych serduszek, wykrzywiła w grymasie usta. Z zniesmaczoną miną ruszyła w stronę swojej szafki, omijając po drodze kilka całujących się par. Zrobiło jej się niedobrze, ale udało jej się zapanować nad odruchem wymiotnym, gdy wyjmowała potrzebne na zajęcia książki. Nie przypuszczała, że ten dzień może potoczyć się jeszcze gorzej. I właśnie wtedy, zupełnie niespodziewanie, wydarzyło się coś przerażającego. Coś czego chyba nikt nie mógł przewidzieć. Zwykła, spokojna szkolna rzeczywistość w jednej sekundzie zamieniła się w najprawdziwszy koszmar.

Padły cztery ogłuszające strzały. Wybuchła panika. Rozdzierające krzyki, piski i płacz mieszały się ze sobą, gdy totalny chaos zaczął opanowywać całą szkołę. Ariel pełnym lęku wzrokiem spojrzała na podręczniki, które wysunęły się jej z rąk i nie zastanawiając się dłużej ruszyła w stronę wyjścia, próbując się wydostać jak najprędzej z budynku, ale sprawne poruszanie się nie należało do jej największych atutów. Racjonalne myślenie kompletnie nie wchodziło w rachubę, gdy tłum przerażonych dzieciaków napierał z każdej strony. Każdy pragnął za wszelką cenę wydostać się z tego piekła, a to jedynie potęgowało zamieszanie.

Nie była pewna dlaczego na moment odwróciła wzrok od głównych drzwi, spoglądając gdzieś w bok, ale w tej samej chwili zauważyła przy przeciwległej ścianie Luke'a. Coś było nie tak. Jakby wyczuł jej wzrok, uniósł głowę, a ich spojrzenia skrzyżowały się. Dostrzegła w jego oczach coś niepokojącego, jakby zarys strachu wymieszany z bólem. Przytrzymywał dłoń na wysokości brzucha, nadal stojąc w miejscu. Mimo tego, że ciągle ktoś ją potrącał, przystanęła, wciąż obserwując go. Dopiero kilka ciągnących się w nieskończoność sekund później dostrzegła, malującą się na jasnym materiale koszulki ciemnobordową plamę. Chłopak osunął się, upadając z impetem na ziemię. Odniosła wrażenie, że ludzie byli tak skoncentrowani na ucieczce, że nikt tego nie zauważył. Rozejrzała się niepewnie dookoła, ale wszyscy wybiegali na zewnątrz, nie racząc nawet przystanąć przy nim. Zacisnęła z całej siły usta, doskonale wiedząc, że będzie żałować tego heroicznego czynu. Stawiając opór fali biegających w popłochu uczniów, z niemałym trudem przedostała się na drugą stronę. Nie była świadoma tego, że wpatrywała się w niego z szeroko otwartymi ustami, nie mając najmniejszego pojęcia, jak powinna się w takiej sytuacji zachować. Luke w odpowiedzi posłał jej krótki, wymuszony uśmiech, po czym znowu się skrzywił, spoglądając na powiększającą się plamę krwi na tshircie. Ariel nerwowo przełknęła ślinę i kolejny raz w geście totalnej bezradności rozejrzała się dookoła, jakby szukała ratunku w szalejącym tłumie, w którym nikt na nikogo nie zwracał uwagi. Zaczepiła nawet kilku chłopaków, ale nie byli skorzy do pomocy.

- Kurwa, Hemmings - jęknęła bezradnie, przykucając obok niego. Zagryzła wargi, nie mając żadnego pomysłu na dalsze działanie. Bała się wykonać jakikolwiek ruch, aby nie pogorszyć sytuacji. Wzięła kilka głębszych oddechów, starając się myśleć racjonalnie. - Musimy cię stąd jakoś wydostać - zarządziła po chwili koncentracji, chcąc pomóc mu wstać. On jednak momentalnie zawył z bólu, a ona gwałtownie wycofała się, czując ogarniającą całe ciało bezsilność.

- Uciekaj - wysyczał, pociągając ją za koszulkę, ale ona zdawała się kompletnie nie reagować na jego słowa. Zdjęła z siebie bluzę i przycisnęła ją dość stanowczo do krwawiącej wciąż rany. - Idiotko jedna, mówię ci, żebyś stąd jak najprędzej uciekała! - wrzasnął na nią, a ona spojrzała na niego nieprzytomnie. Przez niedługi moment wpatrzeni byli w siebie w kompletnej ciszy, wymieniając jedynie przerażone spojrzenia.

what i hate about you ✔Où les histoires vivent. Découvrez maintenant