Rozdział 7

4.3K 307 30
                                    

Bethany 

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad własnym życiem? Myśleliście o jego sensie? Od urodzenia żyłam pod ciągłą ochroną przewrażliwionych rodziców. Jak to możliwe, że dotąd nie zauważałam tego, jak bardzo ograniczona byłam? Dopiero teraz, wolna od ich wpływów i karcącego wzroku, w którym nie było ani krzty miłości zauważyłam jak wiele czasu straciłam.

Marnowałam cenny czas mojego życia na podporządkowywanie się rodzicom, znajomym, a nawet przyjaciołom. Starałam się być najlepsza we wszystkim, ale nigdy nie starałam się być po prostu szczęśliwa.

Czy otworzyliście kiedyś rankiem oczy i stwierdziliście, że wasze życie jest do niczego? Właśnie to przydarzyło mi się dzisiaj. Zapragnęłam nowego życia i wiedziałam, że uda mi się osiągnąć to czego pragnę.

Wstałam pełna entuzjazmu i energii z ogromnego łóżka. Przeciągnęłam się, a na mojej twarzy widniał uśmiech. Podeszłam do drzwi z zamiarem ich otworzenia, lecz drzwi nawet nie drgnęły. 

Rzeczywistość uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą, a uśmiech zniknął z moich ust. Usiadłam na łóżku, a dłońmi zakryłam twarz. Jak to możliwe, że o tym zapomniałam? Zrezygnowana pozwoliłam łzom popłynąć wzdłuż moich policzków. 

- Cholera jasna - mruknęłam pod nosem. 

Usłyszałam hałas na zewnątrz i trzaskanie drzwiami samochodowymi co szybko poderwało mnie na nogi i kazało sprawdzić, co się dzieje. Podeszłam do okna i zauważyłam odjeżdżający samochód, a zaraz po nim następny. 

Nie wiedziałam, czy któryś z porywaczy został w budynku, ale wiedziałam, że to jest moja szansa. Podeszłam do drzwi i naparłam na nie z całych sił, a gdy to nie dało żadnych skutków zrobiłam to samo z rozbiegiem. 

- Kurwa - krzyknęłam, gdy poczułam ból rozsiewający się po moim boku. - To zdecydowanie nie był dobry pomysł.

*    *    *    *    *

Usłyszałam ciche uderzenie, wiec usiadłam na łóżku. Gdy odgłos się powtórzył wstałam  i podeszłam do okna.

- Michael? - wykrzyknęłam zdziwiona jego widokiem. Pospiesznie otworzyłam okno i uśmiechając się szeroko wyjrzałam przez nie. - Nigdy tak bardzo nie cieszyłam się na twój widok!

- Wiem kochanie.


BEAUTIFUL KILLERWhere stories live. Discover now