Rozdział 3

4.8K 320 6
                                    

Nie czułam nic oprócz okropnego bólu z tyłu głowy. Odruchowo złapałam się za bolące miejsce i syknęłam, bo przysporzyłam tym sobie tylko dodatkowego i niepotrzebnego bólu. Powoli otwierałam ciężkie powieki i mrużyłam oczy próbując przyzwyczaić się do panującej wokół mnie jasności.

Nie znajdowałam się w tym samym pokoju co poprzednio. Ten był nowocześniejszy i bardziej przytulny. Utrzymany w kolorach brązu i bieli pokój doskonale wpasował się w moje gusta. Leżałam na ogromnym łóżku z baldachimem, które było niesamowicie wygodne. Naprzeciwko mnie znajdowała się komoda, a nad nią lustro. W pokoju znajdowały się jeszcze obrazy utrzymane w ciepłych kolorach, które bardzo mnie intrygowały.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i od razu wróciłam do poprzedniej pozycji z powodu bólu, który ogarnął moją głowę. Jedne z drzwi zaczynały się otwierać, a ja nie widząc co zrobić zamknęłam oczy i udawałam sen.

- Wiem, że nie śpisz. Pokaż mi swoje piękne oczy kochanie. - usłyszałam męski głos znad mojej głowy.

Znajdował się blisko, zbyt blisko. Zacisnęłam mocniej powieki nie chcąc wykonywać jego prośby. Chwilę później poczułam wargi delikatnie dotykające moich, więc szeroko otworzyłam oczy zdziwiona tym ruchem i czym prędzej odepchnęłam chłopaka.

- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam z wyrzutem.

- Bo mogę. - odpowiedział bezczelnie, na co przewróciłam oczami. Potrafił być naprawdę irytujący.

- Zadzwoniliście już do mojej rodziny?

- Po co mielibyśmy to robić? - zaśmiał się.

- No nie wiem, może po okup? - zapytałam, jakby to było oczywiste.

Zbliżył się do mnie powolnym krokiem wciąż się uśmiechając i zgarnął włosy z mojego ramienia. Przygryzł płatek mojego ucha wywołując tym u mnie przyjemne dreszcze.

- Nie jesteś tu dla okupu kochanie. - szepnął ochryple wprost do mojego ucha.

Tymi słowami wywołał u mnie szok. Skoro nie jestem tutaj dla jego materialnego zysku, to dlaczego? Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek zastanawiając się nad jego motywami. Co jeśli jednak jest alfonsem? Nie wygląda, ale może jednak jest.

- To dlaczego tu jestem? - zapytałam niepewnie.

- Musisz zadawać tyle pytań?

- Błagam, chcę wiedzieć.

- Dowiesz się w swoim czasie. - powiedział na co głośno westchnęłam zirytowana. - Na komodzie masz śniadanie, smacznego.

Uśmiechnął się do mnie i wyszedł zamykając za sobą drzwi na klucz. Nie czekając ani chwili podeszłam do komody i zamiast spożyć posiłek zaczęłam przeszukiwać szuflady w celu znalezienia czegoś, co pomogłoby mi otworzyć drewnianą powłokę. Nie znalazłam niczego więc skierowałam się do łazienki. Po otworzeniu szafki obok lustra zobaczyłam wsuwki. Z uśmiechem na twarzy wróciłam do pokoju i zaczęłam otwierać drzwi. Po kilku nieudanych próbach wreszcie się udało. Powoli je uchyliłam wychylając się, by sprawdzić, czy nikogo nie ma na zewnątrz nich. Korytarz był pusty, więc wyszłam i delikatnie zamknęłam drzwi starając się nie zrobić niepotrzebnego hałasu mogącego zwrócić uwagę moich porywaczy.

- Udało się. - szepnęłam do siebie i ruszyłam wzdłuż korytarza.

BEAUTIFUL KILLERWhere stories live. Discover now