-Cześć babciu!-przytuliłam ją na powitanie.
-Danielle!Dzisiaj nie pracujesz?
-Mam na 16.
-Ty się,dziecko,zamęczysz.Szkoła,praca.
-Daję radę.
-Ale to chyba nie jest praca twoich marzeń?-bardziej stwierdziła niż zapytała.
-Nie.Chciałabym zostać fotografem.
-Ile ci brakuje do tego aparatu,o którym ciągle mówisz?
-850 zł.
-700-wystawiła do mnie rękę,w której trzymała 150 zł.
-Nie mogę,babciu.
-Oczywiście,że możesz.To już masz za dobre oceny w szkole.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się do niej.
-Co byś dokładniej chciała fotografować?
-Skoki narciarskie.
-Ulubiony sport twojego ojca.
-Tak.Pamiętam,jak razem oglądaliśmy je w telewizji.Albo jak zabierał mnie na konkursy.Najbardziej pamiętam moje 16 urodziny.Zabrał mnie wtedy do Polski do Wisły na letni konkurs.
-Kiedy się urodziłaś i trzymał cie na rękach,zawsze mówił,że zrobi wszystko,żebyś polubiła ten sport.
-I udało mu się to.-uśmiechnęłam się lekko pod nosem.-Szkoda,że nigdy nie zobaczy zdjęć na moim aparacie i nie powie,że jest ze mnie dumny.
-Na pewno jest z ciebie dumny.Tam,z góry.Masz po nim charakter,wiesz?-spojrzałam na nią pytająco.-Nigdy się nie skarżysz,że jest ci źle,nigdy się nie poddajesz i dążysz do swoich celów.-przez około 3 godziny wspominałyśmy mojego ojca.Tylko z babcią mogłam o nim porozmawiać,bo z mamą nie można było pogadać na żaden temat.
-Muszę iść do pracy.Przyjdę jutro,żeby się pouczyć.
-Dobrze.Pamiętaj,że możesz przychodzić,kiedy tylko chcesz.
-Pamiętam.Pa.-cmoknęłam ją w policzek i wyszłam.W pracy nie mogłam się na niczym skupić,bo ciągle myślałam o tacie.
-Danielle,do mojego gabinetu.
-Ale szefie,kto stanie za barem?
-Simon cię zastąpi.-nie miałam już nic do gadania.Szłam za szefem do jego gabinetu.
-Danielle,co się z tobą dzieje?Gdzie jesteś?
-Tutaj.-odpowiedziałam cicho.
-Fizycznie tak,ale myślami nie,więc?-pan Eisenbichler traktuje mnie trochę jak własną córkę.Troszczy i martwi się o mnie.Przypomina mi mojego ojca.Miły,zawsze uśmiechnięty.
-Dzisiaj jest...-zaczęłam cicho.
-Jest?-szef spojrzał na mnie z troską w oczach.
-Jest rocznica śmierci mojego ojca.
-Nie wiedziałem,że...
-Nikt nie wiedział.Nie ma się czym chwalić.-nie wiem,dlaczego ale poczułam,że muszę komuś wygadać całą prawdę.-Zresztą i tak nie mam komu o tym powiedzieć.Przyjaciół nie mam.W szkole nikt nie chce ze mną gadać,bo jestem biedna i wszyscy się ze mnie śmieją.A najbardziej ci "popularni"-wymalowałam cudzysłów w powietrzu.-Moja mama jest al...
-Cześć tato!-do gabinetu szefa wszedł Markus Eisenbichler.Skoczek kadry niemieckiej.Jak mogłam wcześniej się nie zorientować?Przecież mają te same nazwisko.
10.Andreas Wellinger
Start from the beginning
