Rozdział 26

1.8K 75 9
                                    

- Niestety nie udało nam się uratować śledziony pana Leona.
Violetta drżała ze strachu
- Jak to ? - zapytała Violetta.
- Spokojnie bez śledziony da się żyć.
- A co teraz będzie z Leonem?
- Teraz jest w stanie śpiączki.
Najbliższe 24 h będą decydujące. Nie ukrywam że jego stan jest poważny.
- Oo matko.- violetta o mało nie zemdlała .- Mogę do niego wejść?
- Niestety nie. On leży na oiomie. Nie wolno tam wchodzić.
- Ja musze go zobaczyć . Nie rozumiem pan.
- Ale teraz nie może pani tam wejść. Przepraszam musze iść.
- Violu chodź . Usiądź uspokoj się. Musimy jechać na policje . Tak możesz pomóc najbardziej Leonowi.
- Violu jedz my tu zostaniemy. - powiedział Maxi.
- Dobrze ale tato przyjedziemy za chwile tak?
- Tak . Zawieziemy przy okazji Angie do domu.

30 min później .

Violetta z trudem opowiedziała
o tym wszystkim.
- A czy pan Leon Verdas nie miał żadnych wrogów?
- Niee.
- A nikt w ostatnim czasie nie próbował się z wami zaprzyjaźnić?
- Nie wiem !! Róbcie coś ktoś potrącił mojego ukochanego . Leży teraz na oiomie i nie wiadomo co z nim będzie! !
- Obiecuje że zrobimy co w naszej mocy. Teraz niech pani odda mi telefon namierzymy numer.
- Dobrze tato wracajmy juz.
- Idziemy Violu.

Violetta z Germanem dotarli do szpitala.
- I co dostaliście jakieś informacje?
- Nie nic. Violetta wpadliśmy na pomysł . Może na miejscu wypadku była kamera. Idziemy?
- Proszę wy idźcie ja musze iść do domu po dowód bo tutaj nie mogę sie niczego dowiedzieć.

W domu Violetty.

Violetta miałam już wychodzić zauważyła jak ktoś podrzuca list . Ten ktoś zaczął uciekać. Violetta złapała za list pisało tam :

Mówiłem że pożałujesz.

Violetta rzuciła się w pościg.
Złapała tą osobę. Była w szoku co tym jak zobaczyła. . .

Co o tym myślicie?

Leonetty ciąg dalszy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz