Rozdział 24

1.7K 78 4
                                    

Violetta wpadła na pomysł że skłamie.
Napisała wiadomość .

Właśnie zerwałam z Leonem.
Zrobiłam to co chciałaś. Masz nie robić nic złego Leonowi i mojej rodziny. Zostaw mnie w spokoju.

Szybko dostała odpowiedź.

Hahaha głupia dziewczyno. Myślałaś że się na biorę.
Teraz tego ostro pożałujesz.

Violetta wybuchła płaczem.
Napisała jeszcze.

Nie poczekaj. Zerwę z Leonem.
Definitywnie. Nie rób mu nic złego.

W tym samym czasie w
Nowym Jorku.

Leon i chłopaki koncert mają za 1.5 h. Leon także dostał wiadomość od anonima.

Masz zostawić Violette. Ona jest moja. Jeśli tego nie zrobisz ostro tego pożałujesz. I ty i ona.

Leon się przeraził . Zaczął szybko odpisywać.

Kim jesteś ? Czego ode mnie chcesz?

Nieznajomy numer opowiedział:

Powiedzmy że twoja przyszłą dziewczyną. Nie dzwoń na policje i nikomu nie mów. Bo inaczej twojej dziewczynie coś może się przypadkowo stać.

Leon stał jak przyklejony. Przechodził obok niego Broudway.
- Leon wszytko w porządku? - zapytał.
- Tak tylko musze iść do hotelu. Trochę się źle czuje.
- Ale przyjdziesz na koncert.
- Tak będę.

Gdy Leon wrócił do hotelu. Odpisał nieznanemu numeru.

Nie zrobię tego o co mnie prosisz.

A on odpisał :
Ostro tego pożałujesz.

Do Leona zadzwoniła Violetta.
- Leon musimy porozmawiać.
- Tak .
- Leon proszę nie przerywaj mi . Z nami koniec
- Co !? Ale jak to?
- Mam kogoś innego nie kontaktuj się ze mną. Bądź szczęśliwy.

Violetta rozlaczyla się . A Leon złapał za walizkę i zaczął się pakować.
Przyszli chłopacy.
- Leon dlaczego nie idziesz? Zaraz koncert.
- Chłopaki nie idę na koncert. Wracam do Buenos Aires.
- Co !!!!??
- Później wam to wytłumaczę.

Leon pospieszył się i zdążył na samolot lecący do Buenos Aires.
Leciał kilka godzin i wylądował.

W tym samym czasie w domu Violetty.

- Tato wychodzę do parku. Za niedługo wrócę.
- Dobrze Violu.

Violetta siedziała na ławce i myślała o Leonie. Nagle usłyszała że po drugiej strony ulicy ktoś ją wola.
- Violetta!!!
To był Leon. Violetta wstała z ławki.
Leon chciał do niej iść. Gdy przechodził przez ulicę nadjeżdżał samochód.
Violetta krzyknęła :
- Leon uważaj!!!!!!
To wszystko działo się na jej oczach . Leon leżał  nie przytomny na  ulicy. Z jego czoła leciała krew.  Violetta pobiegła do niego zaplakana. Leon się nie ruszał.

Czy Leon przeżyje ? Czy sprawca zostanie złapany?

Leonetty ciąg dalszy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz