Zostawiasz nas?

197 9 16
                                    

Minął około tydzień od tamtych sytuacji.
Na spokojnie wyszedłem ze szpitala i zacząłem znowu trenować- szczególnie formę oni.

Już dawno zapomniałem jak uwielbiałem trenować.

Przyjaciele bardzo mnie wspierali.
A co do taty.... No cóż, on się ode mnie bardzo odsunął.
W sumie sam nie wiedziałem dlaczego...
Nagle zaczął mniej do mnie gadać i już w ogóle do mnie nie przychodził.
Nie odwiedzał mnie w pokoju tak jak zawsze to robił..
Poczułem, że znowu tracę mojego ojca.
A wcale tego nie chciałem.
Ale dlaczego mi zależało?
Przecież on próbował mnie zabić.
Nie interesował się mną.
A może mi zależało, bo chciałem mieć ojca?

Sam nie znałem odpowiedzi.
Tyle myślałem, że w końcu zasnąłem.
Super.

[...] -Czemu się nie odzywasz?- zapytał Zane przy obiedzie.
-Bo jem- powiedziałem.
-Jak nie jadłeś to też nic nie mówiłeś- zaśmiał się Cole.
-Bo chłop dopiero co dochodzi do siebie, idioci- warknął Kai.
-No jezu wiem. Ale wyobraź sobie, Lloyd, że...- nie dokończył Jay.
-Spieprzaj- warknąłem.
-To nie było miłe- Jay próbował udawać smutek ale coś mu nie wyszło.
-Lloyd, przeproś go- powiedział Wu.
-Ajajaj ale mi przykro- zaśmiałem się.- Wybacz przyjacielu.

Tata spojrzał na mnie.
-A tobie co jest?- zapytałem go.- Nie gadasz ze mną, nie spędzasz ze mną czasu. Co jest?
-Po prostu nie chcę- powiedział tata.
-Ale ja chcę- odpowiedziałem.
-Przycisz się już- powiedział i odwrócił wzrok.
-Okej- wzruszyłem ramionami i odłożyłem pusty talerz do zlewu, no i po prostu kierowałem się do wyjścia.- Fajnie, że ciebie obchodzę. Tatusiu.

I wyszedłem.
Otworzyłem drzwi do mojego pokoju a podczas zamykania- trzasnąłem nimi.

Co się z nim dzieje- zapytałem siebie w myślach.

[...] Usłyszałem jak tata mówi coś do Wu i Misako.
Powiedział coś w stylu, że odchodzi od nas.

Momentalnie wyskoczyłem z łóżka.
Otworzyłem drzwi z prędkością światła i poszedłem do taty.
-Zostawiasz nas?- zapytałem a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Muszę- powiedział.- Nie będę wiecznie siedział u was.

Coś we mnie pękło.
-Ale...- nie dokończyłem.
-Kiedyś się jeszcze spotkamy- powiedział i położył mi rękę na ramieniu.
-Co z Mrocznym Władcą i Vexem... I w ogóle resztą?- zapytałem.
-Kiedy zaatakują to wam pomogę. Opanowałeś już formę oni. Nie jestem już do niczego wam potrzebny- powiedział.
-Ja cię potrzebuję- zapłakałem.- Potrzebuję kochającego ojca, który będzie się mną interesował. Nie mogę cię znowu stracić.
-Tak to już czasem w życiu bywa- odparł i zabrał swoją rękę z mojego ramienia.
-Nie chcę żebyś odchodził- powiedziałem i go przytuliłem. Nie wiem czy tego chciał, zakładam że nie.
Ale nie zaprzeczał.
To najważniejsze.
-Muszę się już zbierać- powiedział.- Żegnaj, synu.

I odszedł. Skierował się do drzwi i po prostu wyszedł.

Poczułem pustkę.
-Lloyd...- zaczęła mama a ja od razu ją przytuliłem.
Potrzebowałem tego.
W końcu mój stary właśnie teraz znowu mnie zostawił.
-Niech się położy i odpocznie- rzekł Wu.
-Pójdę z nim- powiedziała mama.- Lloyd dasz radę iść?
-Dam, spokojnie- odpowiedziałem.

Poszliśmy do mojego pokoju.
Od razu wskoczyłem na łóżko.
-Czemu on znowu mnie zostawił?- zapytałem.
-Przybył tutaj aby ci pomóc- mama kciukiem przetarła moje łzy.- Zrobił to co musiał i... Odszedł. Wiem, że jest ci ciężko ale będę cię wspierać, jasne? Nie tylko ja bo twoi przyjaciele też. Wu również.
-Mamo ale... Tata to jednak tata - powiedziałem.- Nawet taki Kai go nie zastąpi. W sensie uwielbiam Kai'a i czasami zachowuje się jakby był moim ojcem ale to nie to samo.
-Daj sobie czas, a na pewno będzie lepiej- mama uśmiechnęła się.
-Myślisz?- zapytałem.
-Na pewno. Nie pamiętasz jak było kiedyś?
-Pamiętam... Dałem sobie czas i w sumie pomogło- lekko się uśmiechnąłem.
-Na pewno teraz będzie tak samo- odpowiedziała mama i dała mi buziaka w czoło.- Idź już spać, jest późno.
-Tak zrobię- powiedziałem.- Dzięki.

Mama wyszła z mojego pokoju.

,,Tak to już czasem w życiu bywa" - powtarzałem sobie w głowie słowa taty.

Świetny cytat tato.

Ale ja miałem dopiero 16 lat, nie zasłużyłem na tyle cierpienia! Na lorda!

Dzieciaki w moim wieku nie przeżyły tyle co ja.

Totalnie na to wszystko nie zasłużyłem.
Cały czas myślałem sobie dlaczego akurat JA?

Czemu nie mógłby to być ktoś inny?

Poszedłem do łazienki.

Ale spokojnie tym razem nie aby coś odwalić.
Przemyłem sobie twarz zimną wodą i zacząłem gapić się w lustro.

Zauważyłem tam dzieciaka, 16 latka, który przeżył okropne rzeczy.
Dzieciaka który miał milion problemów.
I właśnie po raz kolejny stracił ojca.
Odsunąłem się od lustra i wróciłem do mojego pokoju.
W krótkich spodenkach i oversize koszulce rzuciłem się na łóżko.

Przykryłem się kołdrą z całej siły.
Poczułem się bezsilny.. bo nic nie mogłem zrobić.

Zasnąłem płacząc po cichu.

Fałszywy Uśmiech - Lloyd Montgomery Garmadon Where stories live. Discover now