Kolejny raz nie popełnię tego samego błędu

270 11 21
                                    

Tata.
Do sali wszedł tata.
-Jak tam?- zapytał.
-Git- mruknąłem.
-Chcesz coś pić?- zapytał.
-Narazie nie- odpowiedziałem.
-A może chcesz coś zjeść?- zapytał.
-Co z Vexem i Mrocznym Władcą?- zapytałem.
-Czy chcesz coś zjeść?- powtórzył tata. O nie ja tak łatwo nie odpuszczę.
-Nie. Co z Vexem i Mrocznym Władcą?- powtórzyłem swoje pytanie.
-To na razie nieistotne- powiedział.
-Chcę wiedzieć- warknąłem.
-Lloyd. Nie teraz- odpowiedział.
-A właśnie że teraz. Tato oni chcieli mnie zabić- powiedziałem.
-Lloyd, nie...-.nie skończył tata.
-TERAZ- krzyknąłem. Po chwili zrozumiałem co zrobiłem. Wydarłem się na połowę szpitala.- Przepraszam.. nie chciałem.
-Wiem tylko tyle że coś knują, Kai podejrzał co robią- powiedział tata. No wreszcie. Ile mogłem czekać na jedną odpowiedź?
-Co wtedy robili?- zapytałem.
-Kai mówił że oglądali jakąś mapę- odpowiedział ojciec.
-Okej- powiedziałem i wtuliłem się w poduszkę.
-Muszę wracać do klasztoru, ale twoi przyjaciele są na korytarzu. Zawołam ich- odparł tata i jeszcze na dowidzenia mnie przytulił.

Chwilę później do sali weszli ninja.
No i mój faworyt.
Kai Smith.
Mistrz ognia.

Od razu uśmiechnąłem się do niego.
-Hej- przywitał się Zane.
-Cześć- odpowiedziałem.
-No no jest mój ulubiony młodszy braciszek- powiedział Kai i przybił mi piątkę.
-No oczywiście, co nie?- zaśmiałem się.
-Dobra ale teraz tak szczerze- przemówił Cole.- Obiecałeś nam coś. Mówiłeś że już nic sobie nie zrobisz.
-Cole nie teraz- powiedziała Nya.
-Nie- odpowiedziałem.- Niech ta rozmowa odbędzie się teraz.
-Obiecałeś nam coś- powiedział Zane.
-Obiecałem.- powiedziałem.- Ale zrąbałem to wszystko.
-Czemu to zrobiłeś?- zapytał Jay.
-Czułem pustkę. Ale już tego nie zrobię, obiecuję teraz tak na serio. Serio serio. To było okropne.- tłumaczyłem.
-Myślisz że tak po prostu ci uwierzymy?- zapytał Cole.
-Kolejny raz nie popełnię tego samego błędu- powiedziałem.
-Czyżby?- zdziwił się Zane.
-Mówię serio- powiedziałem.- Tak serio serio.
-Dobra odwalcie się od niego- warknął Kai.
-Niech się tłumaczy- powiedział Cole.
-Gówno a nie tłumaczy. Koniec tej rozmowy- powiedział Kai.
-Ja z nim nie skończyłem- powiedział Cole.
-Ale ja tak- powiedziała Nya.
-I ja też- wtrącił się Jay.
-Ja również- powiedział Kai.
-W takim razie ja myślę, że ja także skończyłem tę rozmowę - powiedział Zane.
-Dobra- Cole przewrócił oczami.- A w ogóle... To jak się czujesz?
-Jest okej, serio- powiedziałem.
-Serio?- zapytał Jay.
-Serio serio- uśmiechnąłem się.
-Toooo.. co robimy?- zapytał Kai.
-Pograjmy w coś. Macie telefony?- zapytałem chłopaków. No i Nye.

Wszyscy mieli.
Świetnie.
-Dobra to wiem co- uśmiechnąłem się.- Zagrajmy w Brawl stars.
-JASNE!- ucieszył się Jay.
-Oj oj młody, Vex i Mroczny Władca planują podbić świat a ty sobie grasz w kolorowe gierki- zaśmiał się Kai.
-No myślę że w szpitalu mnie nie dopadną- zaśmiałem się.
-Myślisz?- zapytał Cole.
-Myślę. Lecz.. mogę się mylić- wzruszyłem ramionami.
-Lepiej żebyś się nie mylił- zaśmiała się Nya.
-Czasami się mylę to fakt- powiedziałem.- Ale mam nadzieję, że teraz się nie mylę. Dobra panowie. I panie. Gramy.

No i zaczęliśmy grać.
Kai se kurna wziął Edgara i mnie atakował w krzakach.
Jay grał Mico i denerwował wszystkich.
Nya grała Charlie, bo to jej ulubiona postać.
Cole grał Sam'em. Bo uważa że jest silny jak on. (Ja w to wątpię)
Zane grał Lou. Bo jest lodowy, a Zane to ninja lodu.
Ja grałem Leon'em. Nie wiem dlaczego ale bardzo go lubię!

Za drugim razem Jay zmienił postać.
Wziął Angelo, i zabił nim Cole'a, który po przegranej zaczął krzyczeć i się drżeć.
No i telefon poleciał na ścianę...
(Biedny telefon)
Kai i ja chyba byliśmy najspokojniejsi.
Nya kiedy przegrała, uderzyła swojego yang, czyli Jay'a.
Biedny Jay.

Uwielbiałem spędzać czas z tymi debilami.

Fałszywy Uśmiech - Lloyd Montgomery Garmadon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz