18| Van.

16 4 0
                                    

Gdy wybiegliśmy za drzwi stanęliśmy na schodkach. Przed nami stały czarne van'y. Tak jakby w kolejce. Z tego co dało się zauważyć nie było żadnych kierowców,więc pewnie bawią się w środku. Podbiegliśmy bliżej nich.
-Zaczekaj tu,ja sprawdzę który z nich jest otwarty.-zostawiłam bruneta i pobiegłam. Zaczynając od ostatniego,szarpałam drzwi by sprawdzić. Dosłownie każda sekunda się liczyła. Będąc na 3 pojeździe,a zostały tylko 4 spojrzałam na chłopaka,który coraz gorzej się trzymał. Przyspieszyłam tępa. Dopiero 5 van był otwarty. I na nasze szczęście to był ten,który znajdował się najbliżej Kai'a. Wpakowaliśmy się do środka,po czym zamknęliśmy drzwi. Mistrz ognia zaczął odpinać swoją koszulę,żeby zobaczyć ranę. Ja w duchu modliłam się,żeby straż nie wpadła na pomysł przeszukania pojazdów. Co chwilę patrzyłam przez okno,by upewnić się. Głupi ma zawsze szczęście...szyby z tyłu były przyciemniane...
-Fuck...-usłyszałam przeklnięcie mojego towarzysza i zwróciłam na niego uwagę. Zauważyłam,że tors chłopaka jest zakrwawiony.
Nic nie mówiąc wstałam i po chwili znalazłam jakieś chusteczki.
-Daj opatrzę ci to.-rzekłam bez emocji i zaczęłam przykładać do rany chusteczkę. Chłopak nie był tak ranny,że zagrażało to jego życiu. Siedzieliśmy w ciszy cały czas... Co ja mam mu powiedzieć o tym,że aktualnie jestem na misji i współpracuję z Harumi?...

Moje zamyślenia przerwał brunet:
-Nie jest źle,raczej będę żył.-zaśmiał się.
-Pomagam ci tylko dlatego,że byliśmy kiedyś w drużynie i teraz jestem senseiem,więc powinnam się tak zachować.-odpowiedziałam chłodno. Aktualnie nie ufam mu...
-Strażnicy wyszli i chyba zaczynają przeszukiwać każde auto...-rzekł po kilkunastu sekundach.
-Co?!...-zaniemówiłam.-Kurwa...-zaczęłam lekko panikować.-Już wiem,trzymaj sobie tak przy ranie tą chusteczkę. Ja poszukam jakiś kluczyków.-oznajmiłam i zaczęłam przeszukiwać wszystko.
-Age...nie chcę cię denerwować,ale aktualnie są auto przed nami.-poinformował po 2 minutach.
-Mam!-krzyknęłam i pobiegłam za kierownicę,po czym włożyłam kluczyki do stacyjki-Gdy będą prawie otwierali nasze drzwi to mi powiedz,a ruszę.-odwróciłam się do niego mówiąc to. Ten tylko przytaknął. Siedziałam jak na szpilkach. Miałam tylko jedną szansę. Musi ten złom odpalić,bo inaczej po nas.

-Odpalaj!-krzyknął. Jak kazał tak zrobiłam.
-Trzymaj się!-powiedziałam i ruszyłam wymijając pojazd przed nami. Jechałam najszybciej jak się da.
-Hahaha,gdybyś widziała ich miny Age.-zaśmiał się,gdy wyjechaliśmy za ogrodzenie. Ja tylko lekko się uśmiechłam,co widział w lusterku. Nie ufam mu,przecież to jest mój były...
-Musimy się gdzieś ukryć.-rzekłam po dłuższej chwili.
-Racja,pojedź jeszcze trochę a później wjedź w las.-oznajmił,na co przytaknęłam.
Droga była bez świateł. Musiały mi tylko wystarczyć moje w van'ie. Co chwilę były jakieś drzewa,ogólnie nie była to autostrada.
-Tutaj skręć.-poinformował widząc drogę ze swojego miejsca.
-Dobra.-nadal utrzymywałam dystans. Wjechałam w las. W połowie drogi zaczęło padać. Czyli jeżeli teraz nie znajdziemy miejsca,żeby się zatrzymać to za chwilę ugrzęźniemy w błocie.
-Możesz tutaj stanąć,raczej nie będą nas,aż tak daleko szukać.-usłyszałam.

Zatrzymałam pojazd i wyłączyłam silnik. Wstałam z miejsca kierowcy i udałam się do bruneta siadając przed nim.
-Jak się czujesz?-spytałam patrząc w bok na podłogę. Nie chciałam łapać z nim kontaktu wzrokowego.
-W miarę,tylko boli w cholerę.-zaśmiał się. Widziałam kątem oka,że mi się przygląda.-Ładnie wyglądasz.-dodał po chwili.
-Dzięki. -odpowiedziałam oschle utrzymując cały czas wzrok poza jego zasięgiem.
-Co ty tutaj robisz poza tym?-przerwał trwającą kilka minut niezręczną ciszę. Ja spojrzałam mu perfidnie w oczy.
-Wytłumacz ty mi lepiej,jakim cudem się tu znalazłeś i mnie również w tym tłumie oraz dlaczego zaczęłeś grozić mi nożem?!-podniosłam głos na niego.
-Widzę,że twój charakter nie zmienił się wcale.-zaśmiał się.-Mam tutaj swoje interesy. Zauważyłem,że tańczysz z tym chamem Ren'em. Obserwowałem cię dłuższą chwilę i stwierdziłem,że podejdę.
-Czemu skłamałeś na temat swojej osoby?!-kontynuowałam przesłuchanie.
-Bo ty pierwsza zaczęłaś. Zajra,nie mogłaś powiedzieć,że Age? Chyba że je zmieniłaś...-zaśmiał się pod nosem.
-Daj spokój.-machnęłam na niego ręką.-Czemu groziłeś Ren'owi?!-po chwili dodałam. Dosłownie patrzyłam mu w oczy jakbym miała go zabić.
-Ziomek ma pewne niedokończone sprawy. -rzekł -To ty byłaś jego słynną "partnerką"na balu,o którym mówiło całe królestwo?-wykonał cudzysłów palcami.
-Tak....chyba tak.-spuściłam głowę nieśmiało.
-Hahaha,no popatrz.-miałam wrażenie,że mnie wyśmiał.

Spędziliśmy następne pół godziny w ciszy. Ja bawiłam się moimi włosami i unikałam przez ten czas wzroku chłopaka.
-Jak rana?-przerwałam ją po takim czasie. On spojrzał na mnie i uśmiechnął się przyjaźnie.
-Całkiem...-odchylił trochę zakrwawiony papier i popatrzył na nią. Ja podeszłam i usiadłam obok niego. Złapałam kawałek tej chusteczki,tak żeby nie dotknąć dłoni chłopaka. Ten spojrzał się na mnie pytająco,puszczając ją.
-Znalazłam wodę,w sensie butelkę z nią.Mogę ci przemyć tą ranę i ogólnie obszar wokół niej.-powiedziałam już nie tak oschle i się uśmiechłam lekko do niego. On odwzajemnił gest.
-Nie musisz przecież.-chciał być miły,ale wiedział że przemycie tego będzie jedną z lepszych opcji. Ja odeszłam od niego i chwyciłam butelkę wody oraz nową chusteczkę. Po chwili nasączyłam ją cieczą.
-Może trochę boleć,ale postaram się to zrobić najdelikatniej jak potrafię.-poinformowałam na co chłopak przytaknął lekko uśmiechnięty. Ponownie zajęłam miejsce obok niego i nachyliłam się,żeby przyjrzeć się ranie i ogarnąć to trochę.-Może troszkę zaboleć.-rzekłam.
-Okej.-usłyszałam i przyłożyłam papier. Chłopak westchnął z bólu odchylając głowę do tyłu.

Ninjago: New beginning New empire (new age and disiere)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora