O tym, co dzieje się w domu Jespera, kiedy wszyscy są pijani lub smutni część 4

174 21 12
                                    

-Nie musiałeś być tak wredny dla Matthiasa.

Kaz Brekker wzruszył ramionami rozglądając się po pokoju Jespera jakby nigdy w nim nie był, a nie jakby w sumie spędził w nim więcej czasu niż w swoim własnym. Chociaż, prawdą też było, że pokój Jespera fundamentalnie się zmieniał średnio raz na miesiąc. I tym razem, oprócz przesunięcia mebli Fahey zawiesił sobie jakieś śmiesznie urocze lampki, a na uprzednio wiecznie zabałaganionej szafce były świeczki, książki i próba porządku. Kaz był pod niemałym wrażeniem. Podszedł do szafki i sciągnął jedną z książek. Miała cieniutką warstwę kurzu.

Siadł przy biurku Jespera. Tam zdecydowanie panował bałagan większy niż kiedykowiek, a Kaz naprawdę widział to miejsce po przejściach. Leżały na nim zeszyty, książki, ale też dziwnego rodzaju koraliki i niteczki. Początkowo rzucił okiem na szczątki kartek, a potem sięgnął po jeden z zeszytów i otworzył na ostatniej zapisanej stronie.

Dopiero dłoń Inej na ramieniu wytrąciła go z zamyślenia.
-Wybacz - odparł od razu zdając sobie sprawę, że może faktycznie zapomniał jej odpowiedzieć. - Nigdy go nie lubiłem.

-Ja go całkiem lubię - rzuciła lekko, a zrobiwszy sobie miejsce, usiadła na biurku.

Chwilę patrzyła na śpiącą Ninę. Czuła się źle, miała wrażenie, że powinna być w stanie jakoś bardziej jej pomóc. Ale nie była i ta niemoc ją trochę przygnębiała.

-Cholera, czemu ona nikogo nie słucha - westchnęła jakby kontynuując ich rozmowę z salonu. - Masz jakiś pomysł?

Kaz pokręcił głową.
-Coś wymyślimy.

Inej prychnęła lekko.
-Nie dużo mamy tu do wymyślania.

Kaz uśmiechnął się lekko, w ten typowy dla siebie sposób. Jak nie szczerością to podstępem, pomyślał. I zdał sobie sprawę, że następna akcja nie będzie za pieniądze. Co nie znaczy, że będzie jakkolwiek mniej ważną.

-Nie przejmuj się tym teraz - poprosił Brekker i wstał z krzesła - Nina na razie śpi i nie zrobi niczego głupiego.

-Co proponujesz?

I w niedługo potem schodzili razem po schodach. Najpierw znaleźli Jespera w łazience, Kaz się z nim trochę drażnił i, z czystej złośliwości spróbował wmówić, że Matthias go szuka.

A następnie razem z Inej, poszli do kuchni w nadziei, że jeszcze został jakiś alkohol.

-Kaz, wiesz co, ja już pamiętam dlaczego z tobą nie piję - zaśmiała się Inej, gdy Brekker przeszukiwał szafki.

-Jak to ze mną nie pijesz? Jestem przekonany, że piliśmy razem na ostatniej imprezie.

-I obiecywałam ci, że to ostatni raz. Bo masz zbyt mocną głowę i przy tobie zawsze wypije za dużo.

I wtedy Kaz postawił przed nimi niemal całą butelkę czystej i posłał Inej wyzywające spojrzenie.

Inej westchnęła, ale również uśmiechnęła się lekko.
-Prowokujesz.

-Nalegam - poprawił ją Kaz, po czym zajął się szukaniem kieliszków. Dom Jespera znał niemal jak własną kieszenie, dlatego to, gdzie znajdowały się takowe kieliszki wiedział od razu. Obawiał się jedynie, że nie będzie już żadnych czystych, a on nie był wystarczająco pijany by je pozmywać. No a przecież, pomyślał, nie dam Inej brudnego kieliszka.

Dlatego sumiennie przeszukiwał głębiny komody w nadziei na powodzenie swojej misji.
-A właśnie - Inej zmieniła temat, uznając że przecież i tak się napije z Kazem i tamtego teamatu nie ma po co ciągnąć - cieszę się, że pojedziesz z nami do Belendt. Kaz nie patrz tak na mnie, też możesz powiedzieć, że się cieszysz.

Opowieści z Liceum w KetterdamieWhere stories live. Discover now