O tym, że Jesper bywa dobrym przyjacielem, ale jego serce nie uleczy sie samo

356 35 47
                                    

W końcu nadszedł dzień wyczekiwany przez Inej i Kaza (mniej przez Jespera), a dokładniej walentynki. Wszyscy w szkole czuli nastrój tego święta, wiele dziewczyn chodziło z różami od swoich ukochanych, a Nina Zenik dostała od Matthiasa jeden z największych bukietów, jakie Inej widziała w całym swoim życiu.

Inej za to nie mogła się już doczekać wieczoru.

Wczoraj razem z Jesperem wybrali strój adektwatny do okazji, a jeszcze wcześniej upiekła ciasteczka dla Kaza i dzisiaj planowała kupić mu na nie metalowe pudełko.

Także z całą pewnością można stwierdzić, że Inej była przygotowana na dzisiejszą randkę, od której dzieliło ją zaledwie kilka godzin.

Teraz po skończonych lekcjach stała na korytarzu i rozmawiała z Jesperem.

-Ale jesteś pewien?
Inej, jak na kochaną osobę którą była przystało, po raz kolejny tego dnia starała się przekonać, czy Jesper nie ma nic przeciwko jej randce z Kazem.

Przyjaźnili się z Jesperem od dawna, a chłopak był dla niej ważny. Często spotykali się w weekendy i razem oglądali głupie filmy i seriale z 2010 roku. Jedli wtedy tanie sushi ze sklepu i wzdychali do Kaza, który przecież nie jest zainteresowany żadnym z nich.

Teraz jednak Kaz był zainteresowany Inej, co lekko zmieniało postać rzeczy. Inej nie chciała, by jej relacja z Kazem wpłynęła na jej relacje z Jesperem, tym bardziej nie chciała nią skrzywdzić przyjaciela.

Jesper prychnął, po czym w dramatycznym geście zdjał swój kapelusz.

-Oczywiście - oznajmił opierając się o szafki - zostawię ci Kaza, no trudno, ja sobie znajdę sobie kogoś lepszego. - Inej zaśmiała się, a Jesper założył swój kapelusz na jej głowę. - Pasuję Ci. Wiesz co? Cieszę się wami.

Dziewczyna uśmiechnęła się i poprawiła sobie kapelusz.

Kaz od dawna był jej bliski. Spędzili wiele nocy pisząc lub rozmawiając przez telefon, razem uczyli się przemiotów humanistycznych (z których Kaz był naprawdę dobry), a także odwiedzali różne kawiarnie szukając, w której sprzedają najlepsze espresso.

Już od jakiegoś czasu Kaz był dla niej droższy niż przyjaciel, jednak nie wiedziała, czy chłopak czuje to samo, ponieważ uczucia wyznawał jej tylko po alkoholu.
Ale wtedy, przyznał w myślach lekko tym rozbawiona, wyznaje uczucia też wszystkim dookoła.

-Ja też się cieszę - odparła, a Jesper przytulił ją, niczym dumny starszy brat.

-Teraz idź do domu, zrób się na bóstwo, żeby Kaz jak tylko cię zobaczy poprosił cię o rękę, a po randce zadzwoń do mnie, bo chcę wiedzieć o wszystkim.

Dziewczyna roześmiała się, oddała kapelusz jego prawowitemu właścicielowi, a pożegnawszy się zbiegła radośnie po schodach.

Jesper westchnął lekko. Odwalił już swoją robotę jako najlepszy przyjaciel, teraz mógł zacząć się trochę dołować.

Usiadł na podłodze. Nie miał psychicznie siły wstawać, ani tym bardziej wracać do domu. Nawet nie wyjął swoich słuchawek, a telefon schowany był głęboko w plecaku.

Wcześniej nawet nie wiedział, że aż tak mu zależy. Zawsze myślał sobie, że są to niewinne uczucia, niestałe, przejdą z metaforycznym powiewem wiatru. A jemu nie przeszkadzały, bo były śmiesznym urozmaiceniem jego życia.

Kaz zawsze był poza zasięgiem. Jesper zastanawiał się, jak to możliwe, że wcześniej tego nie zauważył. Odpowiedź była dość trywialna, bowiem nie zwracał wtedy na to aż takiej uwagi. Kaz po prostu zawsze był obok niego, tak samo jak i obok Inej.

Opowieści z Liceum w KetterdamieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora