O tym, że lepiej nie budzić skacowanego Kaza, a gofry to zawsze dobry pomysł

329 31 40
                                    

Nina i Matthias wstali pierwsi. Dokładniej mówiac pierwszy wstał Matthias, który przeważnie rano jeździł na siłownie. Obudził on potem Ninę, bo sam bał się iść po śniadanie. Mimo swojej postawnej budowy, która mogła budzić niepokój, chłopak na ogół był raczej nieśmiały.

Tak więc siedzieli w kuchni, gdzie dołączyła do nich Inej, a niedługo potem przyszedł Wylan.

Nina właśnie pochłaniał drugą kanapkę zrobioną przez Matthiasa, po tym jak chłopak nie dał się namówić na zrobienie jej gofrów. Nina przeszukała kuchnie i nawet znalazła gofrownicę, ale Matthias i tak stwierdził że nie może się tak panoszyć w domu Jespera bez jego zgody. No a Jesper nie wyraził zgody, bo jeszcze wtedy spał.

Ale już nie spał. Patrzył na Kaza i przechodził ciąg dalszy swojego kryzysu.

Co mi wczoraj odpierdoliło? pytał się załamany, a nawet zaczął przygryzać paznokcie, czego nie robił już od dawna.
Czy Kaz to w ogóle pamięta? Jeśli pamięta, to czy jest na niego zły? Albo rozczarowany? A może już nie będzie chciał mieć z nim żadnego kontaktu?

I co prawda pamiętał, co mówił Kaz wczoraj, ale ciężko było mu brać to na poważnie, zważywszy na to, jak schlany był Brekker.

Wstał z łóżka, na który wcześniej razem spali. Stanął przed lustrem, ogarną swoje ubrania, ale jakoś tak psychicznie nie mógł wyjść.
Musiał się najpierw przekonać.

-Pssst Kaz - zaczął stając nad Brekkerem, po czym lekko nim potrząsnął - Kaz. Kazzz. KaZzz!

Kaz w pierwszym odruchu mruknął coś nienawistnie i wtulił się jeszcze bardziej w pościel.

-Kurwa, Jesper - westchnął chłopak nie odrywając twarzy od poduszki. Nawet nie wysilił się, żeby otworzyć oczy. - O chuj ci chodzi?

Wbrew pozorom Kaz zanim obudził go Jesper, spał snem bardzo płytkim. Wiedział kiedy Jesper wstał z łóżka, ale postanowił nic z tym nie robić. Chciał mieć trochę spokoju, ale chyba zapomniał z kim się przyjaźni.

Jesper zaśmiał się niezręcznie.
-Śmieszna sprawa, ale czy pamiętasz może co się wczoraj działo?

Kaz westchnął. Bolała go głowa, było mu ciągle niedobrze a gdyby to nie wystarczało, Fahey obudził go i jeszcze próbuje z nim rozmawiać.

-Tak - stwierdził - jak przez mgłę, ale tak.

Jesper załamał ręce i przeklął pod nosem.
-Kaz tak strasznie przepraszam, nie...

Brekker gdyby otworzył oczy, to przewróciłby nimi bardzo agresywnie.
-Tak wiem, mówiłeś. Pamiętam. Tak samo jak ja ci mówiłem, że nie jestem zły, ale zaraz będę jak nie dasz mi spać.

Skąd tak rozbudowana odpowiedź od obudzonego przed chwilą Kaza? Chłopak zdążył już przemyśleć i przeanalizować całą sytuację, gdy to wstał kilka godzin temu wymiotować do łazienki.

Jesper odetchnął z ulgą, a pomeśtawszy Kaza po włosach postanowił wyjść z pokoju. Zasłonił nawet okna, by Kazowi się lepiej spało, a potem najciszej jak potrafił poszedł do salonu.

-O Jesper! - przywitała się z nim Nina, która miała coś nieprzyzwoicie dużo energii - A co robi Kazzle Dazzle?

-Jeszcze śpi - odparł chłopak poprawiając swoje włosy. Potem zatrzymał się, oparł dłonie na biodrach i zmarszczył brwi. - Wiecie co? Zjadłbym gofrów.

Inej zaśmiała się widząc jak Nina posyła triumfalny uśmiech do Matthiasa, któremu siedziała na kolanach. Czasem Inej zapominała, jak bardzo Jesper był podobny do Niny Zenik.

Opowieści z Liceum w KetterdamieWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu