O tym, kto plecie warkocze szybciej i o Jesperze, który na imię ma złe decyzje

326 32 63
                                    

Inej, Nina i Wylan rzadko mieli okazje spotykać się w takim gronie. Nie było to spowodowane niczym konkretnym, nie kryli do siebie żadnej urazy - po prosty tak wypadało. A im jakoś szczególnie nie zależało na spotkaniach tylko we trójkę, zwłaszcza, gdy mogli wziąć ze sobą resztę wron.

Co prawda, grupę o nazwie girls and bottom Nina utworzyła już bardzo dawno temu, wtedy głownie dla żartu. Teraz jednak zdarzało im się na niej pisać, a Wylan bardzo ubolewał nad brakiem możliwości zmiany nazwy.

Tego wieczora siedzieli razem w pokoju Inej, plotąc jej warkocze i plotkując.

Co robiła reszta bandy?
Pan tata Jespera postanowił wyremontować swoją chatkę na działce i potrzebował pomocy ,,trzech silnych chłopców". Obiecał im za to, co prawda nie wielką, ale wciąż zapłatę, więc chłopcy z Kazem na czele ruszyli z pomocą. I właśnie za miastem mieli spędzić weekend.
Dlatego girls and bottom postanowili zrobić sobie z tej okazji nocowanie.

Wylan i Nina zaczęli się ścigać, który z nich pierwszy dokończy swojego warkocza, a Inej chichotała, starając się nie poruszać głową.

Patrzyła na półeczkę zawieszoną nad biurkiem, na której leżały najróżniejszego rodzaju pamiątki - w tym ametyst i kamień księżycowy od Niny, zdjęcie całej szóstki, ususzoną różę od Kaza i mini przewodniki po Ravce.

Inej pomyślała, że bardzo lubi swój pokój.
Miała go od zawsze, spędziła w nim wiele udanych i mniej udanych chwil, a każdy kąt wydawał jej się przesiąknięty jej aurą i wspomnieniami.

Ściany był żółte, a na nich namalowane były słoneczniki. Pamiętała jak malowała je razem z mamą, gdy miała sześć lat. Od tamtego czasu wiele razy planowała przemalować ściany, ale zawsze dochodziła do wniosku, że ciągle podobają jej się te kwiatki i że tak naprawdę nie chce ich zmieniać.

A jej ulubioną częścią pokoju, zdecydowanie była szarfa akrobatyczna zawieszona pod sufitem i zwisająca przez całą wysokość. Inej lubiła na niej ćwiczyć, nawet jeśli większości zaawansowanych tricków nie mogła na niej wykonać, bo miała za mało miejsca. Mimo to systematycznie przesiadywała pod sufitem czytając książkę, albo zwisała głową w dół.

-Wygrałem! - oznajmił Wylan dumny ze swojego dzieła. Warkocz wyszedł mu ładny, chłopak miał duż o wprawy, bo bardzo lubił czesać ludzi. Ciągle miał gdzieś z tyłu szafy zabawkową głowę, którą dostał w któreś święta pod choinkę, gdy jeszcze był dzieckiem.

-Ja bym się nie chwaliła - zaśmiała się Nina, udając urażoną swoją przegraną. Mimo że plotła go trochę wolniej, jej warkocz był dużo mniej staranny od tego Wylana - to bardzo gejowe z twojej strony.

Wylan roześmiał się radośnie.
-Z mojej strony wszystko jest gejowe - rzucił udając, że zakłada swoje włosy za ucho.

Inej rozbawiona sięgnęła po lusterko i zaczęła oglądać swoją nową fryzurę.

-Serio - kontynuował Wylan - pierwszy raz w życiu outowałem się ostatnio na imprezie. Jedna z lasek zapytała czy był się z nią umówił. Odmówiłem, ale chyba się tym nie przejęła, bo była strasznie schlana i zaraz po tym poszła rzygać.

A potem, pomyślał, zrobiłem coś bardzo gejowego.

Zaczerwienił się na wspomnienie ich pocałunku. To było niezwykłe, czasem wydawało mu się, że ciągle czuje na ustach ten winogronowych smak i usta Jespera przyciśnięte do jego. Miał gęsią skórkę jak tylko o tym myślał, a myślał o tym często.
Łudził się, że kiedyś będą mieli okazję to powtórzyć; czasem żałował, że był wtedy aż tak pijany. Bał się, że przez to pamięta to dużo gorzej.
Z drugiej strony, myślał wtedy, gdybym był mniej pijany, może w ogóle bym tego nie zrobił?

Opowieści z Liceum w KetterdamieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz