Rozdział 34

50 2 3
                                    


Kierowałem się za Dylanem w stronę naszego pokoju. Podczas drogi mało się odzywał. Szczerze, bałem się tej ciszy.

Mężczyzna otworzył drzwi od pokoju, puszczając mnie przodem. Gdy weszliśmy usłyszałem szczęk zamka. Brunet zamknął drzwi na klucz, co mnie bardziej zaniepokoiło. Stałem na środku pomieszczenia, nie wiedząc, co zrobić.

Dylan podszedł do mnie, przez co spuściłem wzrok na ziemię. Bałem się na niego spojrzeć. Nie miałem pojęcia, co ze mną zrobi.

- Spójrz na mnie.

Wzdrygnąłem się, słysząc jego głos. Spełniłem jego rozkaz. Z twarzy bruneta nie potrafiłem niczego odczytać. Był on poważny, a jego wzrok palił.

- Dlaczego uciekłeś? - Zapytał, nie przerywając nawet na moment naszego kontaktu wzrokowego.

- Boję się. Chcę wrócić do domu.- Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Byłem wręcz przerażony całą tą sytuacją. To co się tu dzieje, nie jest normalne. Nigdy nie lubiłem, gdy ktoś mnie do czegoś zmuszał.

Brunet podniósł rękę, przez co omal nie stanęło mi serce. Jednakże delikatnie ją położył na moim policzku. Jego wzrok stał się minimalnie łagodny.

- Przy mnie nie musisz się bać, a Twój dom jest tutaj ze mną. - Powiedział dobitnie. Nie użył ostrego tonu, ale wyczułem, że ten temat nie podlega dyskusji. - Jesteś strasznie zimny. Pogadamy jutro, a teraz idziemy do łóżka. Trzeba Cię rozgrzać.

Dylan sprawnie wyłączył światło i poprowadził nas w stronę łóżka. Miałem mieszane uczucia, ale położyłem się z nim. Było mi naprawdę zimno. Teraz chciałbym się tylko ogrzać i pójść spać, mając nadzieję, że cały ten dzień był jedynie koszmarem.

Ciężko było mi odzyskać ciepło, nawet jeśli  mężczyzna mnie do siebie przytulał. Trząsłem się w jego ramionach.

- To nic nie daje. Zbyt długo byłeś na zewnątrz Tommy. Jesteś lodowaty. Musimy to inaczej załatwić.- Stwierdził.

Zestresowały mnie lekko jego słowa. Nie wiedziałem, co miał na myśli.

Brunet uniósł się lekko i na moich oczach zamienił się w czarnego wilka, który opadł na moje ciało. Nie byłem w stanie spod niego wyjść. W tym momencie nie miałem nic przeciwko temu. Jego sierść dawała mi niesamowite ciepło, dzięki któremu przestałem się trząść.

- Dziękuję.- Wyszeptałem ledwo słyszalnie.

Wilk mruknął w odpowiedzi, nawet na milimetr nie zmieniając swej pozycji.

Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem w przyjemnym cieple.

Kim jesteś? /DylmasWhere stories live. Discover now